Emigranci i białoruscy autochtoni zebrali się w niedzielę przed konsulatem Białorusi w Białymstoku. Protestowali przeciwko wyznaczonemu przez Alaksandra Łukaszenkę na 27 lutego referendum konstytucyjnemu.
– Łukaszenka nie ma prawa kierować państwem. Przegrał wybory i nie może ogłaszać żadnych referendów. Wiadomo, że wybór, który proponuje nam reżim to wybór pomiędzy Łukaszenką a Łukaszenką. Wiadomo, że referendum na nic nie wpłynie, a wyniki będą takie, jakie mają być – powiedział Biełsatowi jeden z uczestników.
Białoruska diaspora planowała jednak pójść 27 lutego do urn i oddając nieważne głosy pokazać, że większość Białorusinów jest przeciwko reżimowi, represjom i terrorowi. Jednak wczoraj białoruska Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że “ze względów sanitarnych i niskiej frekwencji” referendum odbędzie się jedynie na Białorusi.
Podczas wczorajszej demonstracji odbył się krótki happening. Jego uczestnicy mówili, że Białorusini nie powinni się już sprzeczać o politykę, tylko połączyć siły i uświadomić sobie, że tylko oni mogą rozwiązać problemy w kraju. Podkreślili, że walka o demokrację i wolność nie będzie jednak szybka i lekka.
al,pj/belsat.eu