Umiarkowany sukces wyborów do białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. Zagłosowało 7 tys. osób


W zakończonych wczoraj wyborach do Rady Koordynacyjnej mogło wziąć udział prawie 6 mln obywateli Białorusi. Skorzystało z tej szansy niewielu. Organ ma być alternatywnym parlamentem składającym się z przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych.

wybory rada koordynacyjna białoruś opozycja
Przewodnicząca Komisji Wyborczej Alena Prychodźko (po lewej) i członkini komisji wyborczej Alwina Minhazawa podczas konferencji prasowej na temat wyników wyborów do Rady Koordynacyjnej. Warszawa, 28 maja 2024 r.
Zdj: Belsat.eu

Organizatorzy wyborów założyli, że mogą w nich wziąć udział wszyscy dorośli Białorusini posiadający prawa wyborcze, a więc prawie 7 mln osób. W zorganizowanym przez opozycję głosowaniu w dniach 25-27 maja ostatecznie wzięły udział jedynie 6723 osoby.

Wyborców, szczególnie tych mieszkających na Białorusi, mógł zniechęcić fakt, że Rada Koordynacyjna jest uważana przez reżim Alaksandra Łukaszenki za ugrupowanie ekstremistyczne, a za współpracę z nimi grozi odpowiedzialność karna. Podczas wyborów władze przeprowadziły atak DDoS na system wyborczy, rozesłały podejrzane linki i zablokowały usługi VPN.

Wiadomości
Tylko w Biełsacie: debata kandydatów do Rady Koordynacyjnej – alternatywnego parlamentu Białorusi
2024.05.25 11:18

Wyborców także poproszono o przedstawienie dokumentów, a nie było pewności, czy władzom nie uda się złamać systemu i przejąć dane. Wielu Białorusinów za granicą nie mogło tego zrobić, bo na przykład złożyli wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej i nie mogli odebrać paszportu od organów wydających dokument.

Przewodnicząca Komisji Wyborczej Alena Prychodźko wyjaśniła na konferencji prasowej w Warszawie, że według kryteriów Komisji Wyborczej prawdziwe wybory to „nie gra, nie profanacja”. Platforma wyborcza sprawdziła się w zakresie weryfikacji wyborców i ochrony przed atakami. Jeśli chodzi o małą liczbę wyborców, to są to „inne wymiary” – aspekty socjologiczne i psychologiczne – dodała.

– Myślę, że ta frekwencja nie była spowodowana stroną techniczną ani możliwościami technicznymi, które zaprezentowaliśmy wyborcom  – uzasadniał Prychodźko. – Jest raczej strach przed ludźmi, nieufność. Może to zmęczenie, po prostu niechęć, stwierdziła, podkreślając, że frekwencja była zgodna z „realistycznymi oczekiwaniami Komisji Wyborczej”.

W wyborach największą ilość głosów otrzymał blok „Solidarność” kierowany przez Pawła Łatuszkę, byłego ministra kultury i ambasadorem Białorusi w Polsce i Francji, który zdobył – 2358 głosów i 28 mandatów. Blok Prokopiewa-Jegorowa zebrał 1050 głosów, 13 mandatów. Trzecia najpopularniejsza lista Niezależni Białorusini uzyskała 616 głosów i 8 mandatów.

jb/ belsat.eu

Aktualności