„Prigożyn stał się prorokiem”. Jaki ślad w rosyjskim społeczeństwie pozostawił bunt wagnerowców?


Dokładnie rok temu, w dniach 23-24 czerwca, Rosja ery Władimira Putina doświadczyła pierwszej próby zbrojnego przewrotu. Dowodzeni przez Jewgienija Prigożyna najemnicy nieumocowanej w rosyjskim prawie najemniczej Grupy Wagnera w ciągu kilku godzin wzięli pod kontrolę Rostów nad Donem i ruszyli zmotoryzowaną kolumną w kierunku Moskwy, nazywając swoją akcję „Marszem Sprawiedliwości”. Bunt zakończył się tak nieoczekiwanie, jak się zaczął, Grupa Wagnera wkrótce praktycznie przestała istnieć, a jej przywódca został zabity. Nasz rosyjskojęzyczny portal Vot Tak wyjaśnia, jakie konsekwencje przyniósł zeszłoroczny bunt i co się stało z jego głównymi uczestnikami.

grupa wangera jewgienij prigozyn bunt putin kreml przewrót
Zołnierz Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem. Rosja, 24 czerwca 2023 roku.
Zdj: Arkadij Budnicki / Anadolu Agency/ ABACAPRESS.COM / East News

Pierwsze informacje o Grupie Wagnera zaczęły się pojawiać w 2015 roku. Wiadomo, że najemnicy tej prywatnej firmy wojskowej walczyli w Donbasie po stronie separatystów, działali na terytorium Syrii, Libii i Republiki Środkowoafrykańskiej. Jednak przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę była to tak naprawdę mała armia kolonialna Wagnerowcy pozycjonowali się jako wojskowa elita – obowiązkową przepustką dla kandydatów była służba (najlepiej długa i z doświadczeniem bojowym) w strukturach siłowych.

Wideo: przebieg buntu Grupy Wagnera

Wszystko zmieniło się po bitwie o Bachmut. Rosyjska armia nie miała wystarczającej liczby żołnierzy, a władze nie chciały przeprowadzać powszechnej mobilizacji. W lipcu 2022 roku przed Prigożynem otworzyły się bramy rosyjskich kolonii karnych, a dziesiątki tysięcy więźniów zamieniło elitarną jednostkę w oddział „pospolitego ruszenia”.

Kontekst
Bitwa o Bachmut, która zaczęła się w sierpniu 2022 roku, to jedna z najkrwawszych operacji w wojnie na Ukrainie. Według dziennikarzy śledczych z rosyjskiego serwisu BBC i Mediazony, w wyniku bitew zginęło co najmniej 17 tys. więźniów. Pod koniec maja 2023 roku prawie całkowicie zniszczony Bachmut został zdobyty przez wojska rosyjskie. Prigożyn stwierdził, że zdobycie Bachmutu jest zasługą Grupy Wagnera.

W czasie buntu najsłynniejsza rosyjska formacja najemnicza była u szczytu popularności (pod koniec maja 2023 roku Rosjanom udało się zdobyć Bachmut, co stało się najgłośniejszym sukcesem Rosji w tym okresie wojny) i u szczytu konfliktu z rosyjskim Ministerstwem Obrony i Sztabem Generalnym, których kierownictwo Prigożyn oskarżył o dostarczanie niewystarczającej ilości amunicji i złe zarządzanie żołnierzami. To, jego zdaniem, doprowadziło do znacznego wzrostu liczby ofiar. Jego wypowiedziane z gniewem słowa: „Szojgu, Gierasimow, gdzie ku**a amunicja?” nagrane na tle kilkudziesięciu martwych ciał zabitych wagnerowców obiegły internet i stały się utartą frazą.

– Prigożyn jest dla obecnych władz Rosji najbardziej niebezpiecznym typem osobowości. Był zarówno częścią władzy, jak i opozycją wobec niej. Z jednej strony, nie dało się go kontrolować, z drugiej – sympatyzowało z nim wiele osób we władzach i strukturach bezpieczeństwa. Władze naprawdę się go bały, a wiele osób postrzegało go – i nadal postrzega – jako proroka. To wciąż może odgrywać pewną rolę. Prawdopodobnie nawet tragiczną – powiedział w komentarzu dla Vot Tak rosyjski ekspert polityczny, który chciał pozostać anonimowy.

Wiadomości
Prigożyn się rozsierdził: wyzywa Szojgu i Gierasimowa. Zapowiada, że Grupa Wagnera opuści Bachmut
2023.05.05 13:00

Marsz na Moskwę

Półtora miesiąca przed buntem Jewgienij Prigożyn posunął się do czegoś, czego nikt bliski Kremlowi nigdy nie zrobił. Wszedł w konflikt z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W Dzień Zwycięstwa, 9 maja 2023 roku, zaraz po paradzie na Placu Czerwonym, na kanałach szefa Grupy Wagnera pojawiła się wiadomość wideo.

– Zamiast wykorzystać pociski, zabijać wroga i uratować życie naszych żołnierzy, nasi giną, a zadowolony dziadek czuje się wspaniale i myśli, co kraj ma zrobić dalej. Jeśli okaże się, że ma rację, to „daj Boże zdrowia”, ale co zrobić, jeśli okaże się, że nie ma racji? Jeśli nagle okaże się, że ten dziadek jest kompletnym draniem? – mówił Prigożyn w nagraniu wideo. Chociaż nie wymienił nazwiska Putina, było oczywiste, kogo miał na myśli mówiąc o „zadowolonym dziadku”.

Wkrótce potem, na początku czerwca, ówczesny minister obrony Siergiej Szojgu podpisał rozkaz, na mocy którego wszystkie „jednostki ochotnicze” walczące na Ukrainie, w tym wagnerowcy, powinny przejść pod kontrolę Ministerstwa Obrony. W odpowiedzi Prigożyn powiedział, że żaden z jego ludzi nie będzie zawierał umów z ministerstwem Szojgu.  Szef Grupy Wagnera zaatakowal też ministra obrony, wzywając do zaprzestania przydzielania pieniędzy jego córce Ksenii Szoigu na odbudowę fortów w Kronsztadzie, a zamiast tego skierowania tych pieniędzy na obronę.

Kontekst
Organizacja non-profit Wyspa Fortów, w której Ksenia Szojgu jest wiceprzewodniczącą komitetu inwestycyjnego, od 2019 roku zajmuje się odbudową dwóch fortów w rosyjskim mieście Kronsztad – Piotr I i Kronszłot. Tylko w 2023 roku rosyjski rząd przeznaczył 1,5 mld rubli (ok. 67 mln zł) na prowadzone tam prace.

Dzień przed puczem Jewgienij Prigożyn powiedział, że Ukraina nie bombardowała Donbasu przez osiem lat (od początku działań wojennych w Donbasie do początku pełnoskalowej wojny), ale „wymieniała ciosy z prorosyjskimi separatystami”. Według niego przez te wszystkie lata okupowany region był plądrowany przy udziale pracowników rosyjskiej administracji prezydenckiej, a ani Ukraina, ani NATO, ani Unia Europejska nie zamierzały atakować terytoriów separatystów.

Prigożyn w swoim wywiadzie odpowiada na pytanie, dlaczego konieczne było rozpoczęcie wojny: – Aby Szojgu otrzymał „Gwiazdę Bohatera”. Wojna była potrzebna oligarchicznemu klanowi, który rządzi Rosją. Wojna była potrzebna, aby Wiktor Medwedczuk (prokremlowski ukraiński oligarcha i polityk, przyjaciel Putina – belsat.eu) został prezydentem Ukrainy.

Bezpośrednią przyczyną buntu był rzekomy atak rakietowy na jeden z obozów Grupy Wagnera na terenie Rosji z „dużą liczbą ofiar”, o którym poinformowano 23 czerwca. Prigożyn winą za atak obarczył rosyjską armię, zwymyślał Szojgu i powiedział, że Minister Obrony i szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow są odpowiedzialni „za ludobójstwo narodu rosyjskiego”. Jednak nigdy nie pojawiły się żadne zweryfikowane dowody tego incydentu.

Niemniej jednak tego samego dnia Prigożyn ogłosił rozpoczęcie „Marszu Sprawiedliwości”. W nocy z 23 na 24 czerwca lojalne wobec niego siły wkroczyły do Rostowa nad Donem, skąd skierowały się w stronę Moskwy, napotykając po drodze jedynie minimalny opór. Według samego Prigożyna w marszu wzięło udział 25 tys. osób, które domagały się odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego w kraju panuje bezprawie?”. Podczas marszu rebelianci zestrzelili samolot Ił-22M i sześć helikopterów, ale konfrontacja nie przerodziła się w wojnę domową. Marsz zatrzymał się około 350 kilometrów od stolicy Rosji.

W Rostowie nad Donem wagnerowcy zajęli siedzibę Południowego Okręgu Wojskowego, z którego wydawane są rozkazy w wojnie na Ukrainie i skąd kontrolowane jest rosyjskie zgrupowanie w Armenii. Przed kwaterą główną Południowego Okręgu Wojskowego Prigożyn nagrał swoje słynne wideo, w którym żąda od generała Władimira Aleksiejewa, szefa rosyjskiego wywiadu, który przybył na rozmowy, „oddania Szojgu i Gierasimowa”, na co otrzymuje odpowiedź: „Zabierajcie”.

Policjanci z Rostowa wiwatowali Prigożynowi, a mieszkańcy miasta, jeśli nie wiwatowali, to przynajmniej okazywali poparcie wagnerowcom. Jednym z symboli buntu był wagnerowski czołg, który utknął w bramie rostowskiego cyrku.

Zachowanie Władimira Putina tego dnia było również warte uwagi. Rano 24 czerwca wygłosił przemówienie do narodu, w którym określił to, co się dzieje jako „zdradę” i zapewniał, że rebelianci poniosą surową karę, a wieczorem okazało się, że uczestnicy marszu nie będą pociągnięci do odpowiedzialności.

Zsyłka na Białoruś

Po południu 24 czerwca pojawiła się wiadomość od służby prasowej Alaksandra Łukaszenki, w której podano, że to białoruski przywódca rzekomo przekonał Prigożyna do zatrzymania się i dał mu gwarancje bezpieczeństwa.

Wiadomości
Jak Łukaszenka rozmawiał z Prigożynem: 30 minut przekleństw
2023.06.27 20:07

Wieczorem informację potwierdził rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow. Jak mówił, Prigożyn i jego ludzie pojadą na Białoruś, sprawa karna przeciwko niemu zostanie umorzona, a gwarancją jego bezpieczeństwa będzie „słowo prezydenta Rosji”. Tak zakończył się pierwszy bunt wojskowy w Rosji.

Wideo: Prigożyn na Bialorusi

Rok po marszu na Moskwę w Rosji z Grupy Wagnera pozostała tylko marka i mit o najskuteczniejszej armii, która walczyła i odnosiła zwycięstwa wbrew urzędnikom wojskowym i kierownictwu rosyjskich sił zbrojnych. W listopadzie 2023 roku przewodniczący Komisji Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow powiedział, że najemniczą formację Jewgienija Prigożyna ostatecznie rozwiązano, a większość żołnierzy jest w trakcie przechodzenia do innych struktur.

grupa wangera jewgienij prigozyn bunt putin kreml przewrót
Mieszkaniec Rostowa nad DOnem z rosyjską flagą przed pojazdem wojskowym Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem. Rosja, 24 czerwca 2023 roku.
Zdj: AFP / East News

Pozostali wagnerowcy podpisali kontrakty z różnymi agencjami ochrony i prywatnymi armiami. Niektórzy z byłych bojowników podpisali kontrakty z Rosgwardią i Rosyjskimi Siłami Zbrojnymi, niektórzy przeszli do służby w innych najemniczych formacjach, takich jak Redut i Espanola. Niektórzy byli wagnerowcy wstąpili w szeregi sił specjalnych Ahmat podległych Ramzanowi Kadyrowowi.

Wkrótce po nieudanym buncie bojownicy Grupy Wagnera, którzy nie chcieli pozostać w Rosji, zaczęli wyjeżdżać na Białoruś. Jako pierwszy do kraju przybył 27 czerwca sam Prigożyn. Specjalnie dla rosyjskich najemników białoruskie władze wyposażyły obóz polowy w pobliżu miejscowości Cel w obwodzie mohylewskim. W sumie na Białoruś mogło się przenieść do 7 tys. wagnerowców.

Komentując przybycie rosyjskich najemników do kraju, Alaksandr Łukaszenka podkreślił pozytywną stronę tego, co się dzieje. Uważał on wagnerowców, którzy przeszli przez wojnę, za świetnych instruktorów, którzy mogą podzielić się doświadczeniem z prawdziwych operacji bojowych. W kolejnych miesiącach białoruskie środki masowego przekazu wielokrotnie publikowały materiały o wspólnych ćwiczeniach najemników i różnych białoruskich struktur siłowych, którzy przybyli z Rosji. Niektóre działania miały miejsce dosłownie kilka kilometrów od granicy z Polską.

Dla niektórych byłych bojowników Grupy Wagnera Białoruś stała się nowym domem – podpisali kontrakty z lokalnymi agencjami bezpieczeństwa, otrzymali białoruskie paszporty i osiedlili się w kraju. Na kanałach związanych z wagnerowcami regularnie pojawiają się nowe filmy ze wspólnych szkoleń najemników (ich liczba na Białorusi jest mierzona w setkach) i bojowników białoruskich sił specjalnych. Przedstawiciele białoruskiej opozycji obawiają się, że byli wagnerowcy mogą dopuścić się aktów sabotażu, a nawet aktów terrorystycznych na terytorium Unii Europejskiej.

Afryka i kult Prigożyna

Po buncie w Afryce, gdzie również stacjonowali najemnicy, Grupa Wagnera przeszła rebranding. Jej miejsce zajął teraz Afrykański Korpus podległy Ministerstwu Obrony Federacji Rosyjskiej. Zmiany miały tu jednak charakter bardziej formalny – zachowano wagnerowski trzon jednostki, a także pozwolenie na kontynuowanie tradycji i używanie symboli Grupy Wagnera, a także organizowanie wydarzeń ku pamięci zmarłych założycieli Prigożyna i Utkina.

Rosyjski politolog, z którym rozmawialiśmy, uważa, że swoim „Marszem Sprawiedliwości” Prigożyn obnażył systemowe problemy zarządzania i zdolności obronnych Rosji. Jego wykroczenie było tak poważne, że „słowo prezydenta Rosji” i gwarancje Łukaszenki nie wystarczyły, by utrzymać go przy życiu.

– Bunt jednoznacznie wpłynął na stabilność całego systemu. Pokazał, że dla jego dobra nie warto tworzyć kolejnej, równoległej armii. Aby nie powtórzyła się sytuacja z Sudanu, gdzie od ponad roku trwa wojna między oficjalną armią a zbuntowanymi Siłami Szybkiego Reagowania. Wiem, że rosyjskie władze i agencje bezpieczeństwa uważnie śledzą i analizują ten konflikt. Jest to jeden z powodów, dla których zdecydowano się zlikwidować Grupę Wagnera. Ryzyko, że sprawy wymkną się spod kontroli, jest zbyt duże. Już raz znaleźli się na krawędzi – twierdzi ekspert.

Prigożyn nie pozostał długo na białoruskim „wygnaniu”. Już 29 czerwca spotkał się z Władimirem Putinem. Według Pieskowa omówił on z prezydentem sytuację na froncie i „wydarzenia z 24 czerwca”. Zdając sobie sprawę, że po buncie w Rosji wszystkie drzwi zostały dla niego zamknięte, Prigożyn postanowił ponownie skoncentrować się na Afryce. Pod koniec lipca 2023 roku, podczas szczytu Rosja-Afryka, spotkał się z przywódcami Republiki Środkowoafrykańskiej, Mali i Nigru, a 21 sierpnia opublikował pierwsze wideo z Afryki po buncie, w którym stojąc pośrodku sawanny, powiedział, że jego najemnicy „czynią Rosję jeszcze większą, a Afrykę – jeszcze bardziej wolną”.

Plany Prigożina dotyczące „wyzwolenia” Afryki nigdy się nie ziściły. Już 23 sierpnia, dokładnie dwa miesiące po nieudanym buncie, wraz z dowódcą Grupy Wagnera Dmitrijem Utkinem, czyli tytułowym “Wagnerem” i pięcioma innymi dowódcami zginął w katastrofie lotniczej biznesowego odrzutowca Embraer Legacy 600 w obwodzie twerskim w Rosji. Według Putina katastrofa samolotu została spowodowana wybuchem granatu kabinie.

Wiadomości
Putin: Prigożyn wysadził się granatem. Z-blogerzy: to nieprawda
2023.10.06 16:29

Według The Wall Street Journal, który powołuje się na źródła w zachodnich agencjach wywiadowczych, Prigożyn został zabity na polecenie Nikołaja Patruszewa, sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, który obawiał się jego rosnących wpływów. Mówi się, że Putin nie sprzeciwił się likwidacji.

grupa wangera jewgienij prigozyn bunt putin kreml przewrót
Specjaliści z rosyjskiego Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych niosą ciało jednej z ofiar katastrofy samolotu Prigożyna. Rosja, 24 sierpnia 2023 roku.
Zdj: Marina Lystseva / Reuters / Forum

Przegrani i zwycięzcy

Bunt zaszkodził też przedstawicielom rosyjskiego dowództwa wojskowego. Według The Wall Street Journal wkrótce po puczu FSB zatrzymała co najmniej 13 wysokich rangą oficerów podejrzanych o udział w „Marszu Sprawiedliwości” zainicjowanym przez Prigożyna. Wśród nich znalazł się generał armii Siergiej Surowikin, który dowodził Południową Grupą Sił na początku inwazji na Ukrainę, a następnie przez trzy miesiące dowodził Połączonym Zgrupowaniem Sił Rosyjskich na Ukrainie.

Surowikin od dawna miał powiązania z Grupą Wagnera: był jej honorowym członkiem od 2017 roku. Służby specjalne uważają, że generał przynajmniej wiedział o nadchodzącym wystąpieniu Prigożyna. Jednocześnie jedyną rzeczą, jaką zrobił Surowikin, było wezwanie bojowników, którzy zmierzali w kierunku Moskwy, do zatrzymania się.

Bunt Prigożyna był końcem obecnego okresu kariery wojskowej Surowikina. Został on usunięty ze stanowiska dowódcy Zjednoczonej Grupy Sił na Ukrainie, podobno został aresztowany i po raz pierwszy pojawił się publicznie dopiero na początku września 2023 roku wraz z żoną – prawdopodobnie w Moskwie. Nie wiadomo, co obecnie robi Surowikin. Według jednej z najbardziej rozpowszechnionych wersji pracuje on dla rosyjskiego Ministerstwa Obrony w Algierii.

Wideo: reakcje Rosjan na bunt Pigożyna

Rok później stanowisko stracił były rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu, konflikt z którym stał się najwyraźniej jednym z głównych powodów kampanii Prigożyna. 7 maja 2024 roku Szojgu podał się do dymisji – eksperci uważają, że bunt wagnerowców mógł odegrać tutaj pewną rolę. Niemal natychmiast Szojgu został mianowany sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Są jednak osoby, które po buncie awansowały. Najbardziej wyrazista jest historia byłego szefa sztabu Grupy Wagnera Andreja Troszewa, znanego pod pseudonimem „Siedoj”. Troszew nie poparł buntu Prigożyna. W zamian Putin mianował go następcą Prigożyna i powierzył mu formowanie „jednostek ochotniczych” na wojnę na Ukrainie.

Jednak potępienie buntu nie było zbawieniem dla wszystkich. Igor Striełkow (Girkin), jeden z założycieli tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, posunął się w swojej retoryce dalej niż wszyscy – wzywał do powieszenia Prigożyna i rozstrzelania wszystkich dowódców i bojowników Grupy Wagnera. Nie uchroniło go to jednak przed dalszymi kłopotami – 21 lipca Girkin został aresztowany, a następnie skazany na cztery lata więzienia „za nawoływanie do ekstremizmu”. Zarzut dotyczył jednak publikacji, które nie miały nic wspólnego z marszem Prigożyna.

grupa wangera jewgienij prigozyn bunt putin kreml przewrót
Miejsce pamięci zabitych wagnerowców przy cerkwi Maksima Błażennego w Moskwie.
Zdj: Wasilisa Ostapienko / Vot Tak

Ukryte zagrożenie

Pomimo faktu, że rosyjskie władze próbowały usunąć z przestrzeni publicznej wszystko, co mogłoby przypominać o wagnerowcach: zamknęły Centrum Grupy Wagnera w Petersburgu i biura rekrutacyjne w innych rosyjskich miastach, zminimalizowały obecność symboli grupy i wzmianki o niej w mediach – Grupa Wagnera w Rosji nie została zapomniana. „Wagnerowskie” kanały w sieciach społecznościowych wciąż mają setki tysięcy subskrybentów, pod postami – setki komentarzy użytkowników z symbolami grupy na awatarach.

Niektórzy zwykli Rosjanie nawet rok po marszu na Moskwę nie chcą uwierzyć, że Prigożyn został zabity, nazywają wagnerowców bohaterami i dumą Rosji, a tych, którzy „tak się odpłacili za zajęcie Bachmutu” – szakalami. Ze wzruszeniem piszą o dziewczynce, która wygrała konkurs piosenki patriotycznej z piosenką „Wagner”, płaczą, oglądając „archiwalne filmy z Jewgienijem Wiktorowiczem”. Wielu z nich nadal nosi ubrania z symbolami Grupy Wagnera, a jako dzwonek w telefonie mają piosenkę Akima Apaczowa „Leto i arbalety” poświęconą wagnerowcom.

Według eksperta, z którym rozmawiał Vot Tak, w przyszłości ludzie ci mogą stanowić podstawę elektoratu ruchu politycznego lub partii, która będzie odwoływać się do ideologicznego dziedzictwa Grupy Wagnera i jej przywódców. Najprawdopodobniej ruch będzie się on skłaniał ku skrajnej prawicy politycznego spektrum. Ludzi tych łączą nie tylko wspólne wartości i ideały, ale także żale. Do czasu, gdy rosyjski rząd przejdzie transformację, mogą oni przekształcić się w siłę, która może mieć pewien wpływ i będzie wysuwać pewne żądania.

– Kiedy nadarzy się taka okazja, być może nawet w decydującym dla Rosji momencie, ludzie ci mogą przypomnieć sobie, na przykład, wszystkie przypadki korupcji w Ministerstwie Obrony, które wyszły na jaw w ciągu ostatniego roku i które prawdopodobnie wciąż będą wypływać. I będą o nich przypominać, mówiąc “pamiętacie, co Prigożyn mówił na ten temat?. Okazuje się, że miał rację”. Słowa te mogą mieć szczególnie duże znaczenie w momencie, gdy Rosja jest zmuszona do ustępstw w wojnie z Ukrainą. W takiej sytuacji ożywienie wizerunku Prigożyna jako obrońcy sprawiedliwości, który zwracał na to uwagę jeszcze wcześniej, kiedy wszystko było jeszcze w miarę normalne, może doprowadzić do najpoważniejszych konsekwencji – zauważa ekspert.

Iwan Łysiuk/vot-tak.tv, ksz, jb/belsat.eu

 

Aktualności