Wojna polsko-ukraińska, otchłań nędzy i brudna Warszawa. Polska w rosyjskiej propagandzie


Umowna rubryka pt. „wojna polsko-ukraińska” zajmuje poczesne miejsce w rosyjskich mediach. W ostatnim tygodniu wypełniły ją doniesienia z blokady przez polskich kierowców ciężarówek przejść granicznych z Ukrainą.

„Wojna polsko-ukraińska”

Rosyjskie portale przedstawiają ten spór właśnie w kategoriach konfliktu międzynarodowego. Z jednej strony to oczywiście cyniczne, jednak pobrzmiewa tu też pewien duch szczerości. W Rosji nie jest przyjęte, by grupy społeczne czy zawodowe publicznie protestowały w imię swoich interesów – bo protestującym grozi od razu oskarżenie o ekstremizm. Stąd przekonanie, że jeżeli ktoś granicę blokuje, to na pewno macza w tym ręce władza. Związany z rosyjskim Ministerstwem Obrony kanał TV Zwiezda, powołując się zresztą na często wymieniany tu polski portal Myśl Polska, nazywa protest właśnie „wojną polsko-ukraińską”. Portal Rambler podkreśla, że „wojny polsko-ukraińskie były, są i będą”.

Media
Polska się zbroi, a w tle „totalna klęska Ukrainy”. Polska w rosyjskiej propagandzie  
2023.08.18 12:40

Spory gospodarcze faktycznie były, są i będą. Szczególnie, gdy z powodu nagłego otwarcia rynku Unii Europejskiej na towary i usługi z Ukrainy wielu grupom zawodowym, a nawet sektorom gospodarki, wyrosła niespodziewana konkurencja. Jednak tylko w przypadku polsko-ukraińskich sporów rosyjska propaganda nazywa je „wojną”. Gdy mniej niż miesiąc temu francuscy winiarze demonstracyjnie wylali 10 tys. butelek hiszpańskiego wina do rynsztoku, w rosyjskich mediach ani razu nie padło słowo „wojna” w tym kontekście.

Oczywiście obie strony można zrozumieć. Ukraińcy walczą o przeżycie swojego kraju i do tego mają nadzieję na zachowanie przywilejów, które im zaoferowała Unia po rosyjskiej napaści. Jednak z drugiej strony gospodarczo Ukraina weszła do Unii niejako tylnymi drzwiami, bez lat negocjacji, w których by wzięto pod uwagę głos tych, dla których oznaczałoby to stratę. I stąd biorą się protesty polskich tirowców.

Jest naturalne, że takie widowiskowe akcje jak blokowanie granicy, słowne sprzeczki pomiędzy blokowanymi i blokującymi – to wdzięczny temat, który Rosjanie starają się nagłośnić.

Portal Dzen.ru nagłaśnia właśnie, cytując Wp.pl, informacje o groźbach, jakie mają rzekomo od Ukraińców dostawać organizatorzy protestu. Stwierdzenia w stylu „mało to was sukinsyny palili nasi sławni Kozacy” czy „katolickie bydło” – to miód na uszy rosyjskiej propagandy. Przy czym w tekście na polskim portalu przymiotnik „katolicki” w ogóle nie pada. Sytuacja takiego sporu jest wymarzona dla Rosji i znając „innowacyjność” rosyjskiej propagandy, nie będzie zdziwienia, gdy okaże się, że część z tych pogróżek wysyłają sami Rosjanie.

Polska „otchłań nędzy”

O swoim istnieniu przypomniał ostatnio portal Niezależny Dziennik Polityczny. Ten, pisany po polsku, anonimowy rozsadnik rosyjskiej propagandy jest częstym źródłem (najczęściej złych) „wieści z Polski”. Jego materiały są skrzętnie tłumaczone na język rosyjski przez związane z państwowymi mediami serwisy, jak np. Inosmi.ru i stamtąd trafiają do rosyjskich i białoruskich portali.

Tym razem NDP w artykule Hanny Kramer pt. „Sukcesy gospodarcze polskich władz: kupowanie podstawowych produktów na kredyt, pożyczki, kradzieże w sklepach” informuje, że „Polacy borykają się z największą nędzą w swojej historii”. Potem następuje naszpikowany statystycznymi danymi opis tej nędzy oparty na artykule z Rzeczpospolitej na temat wzrostu sklepowych kradzieży. Polska gazeta nie podaje jednoznacznego powodu tej sytuacji. Tłumaczy, że być może winna jest nie tylko inflacja, ale też rozwój wyspecjalizowanych grup przestępczych. Jednak dla NDP i czytających ich treści Rosjan to oczywisty znak, że „Polacy nadal będą pogrążać się w najgłębszej w swojej historii otchłani nędzy”:

– I nadal będą kupować podstawowe produkty na kredyt, zaciągać pożyczki i okradać sklepy, bo po prostu nie mają innego sposobu na przetrwanie – pisze autorka.

Tego typu artykuły, przedrukowane też przez białoruską ONT i Agencję Informacji Ekonomicznych Prajm, to rosyjska odpowiedź na różne bolączki, które dotykają rosyjskie społeczeństwo, któremu nie żyje się lepiej z powodu wojny. Rosjaninowi, który regularnie widzi w internecie filmiki, na których grupy rosyjskich emerytów przeszukują śmietniki pod supermarketami, biją się o przeceniony cukier czy wczorajszy chleb, najlepiej pokazać, że tam, na Zachodzie, mają znacznie gorzej.

Motyw ten jest eksploatowany od dawna. W rosyjskiej propagandzie ludzie w Europie mieli już poprzedniej zimy zamarzać bez rosyjskiego gazu. Rosjanie dowiadywali się z telewizji, że np. Brytyjki muszą sprzedawać swoje ciała, by zapłacić za ogrzewanie i uzupełniają swoją dietę jedzeniem dla psów.

Niezależny Dziennik Polityczny zagościł też na łamach tabloidu Moskowskij Komsomolec. Rosyjski czytelnik może się dowiedzieć z niego, że Polska zaczęła przygotowywać swoją armię do stłumienia powstania w przypadku aneksji terytoriów zachodniej Ukrainy do Polski.

Wiadomości
Polska chce okupować zachodnią Ukrainę, czyli jak media „niemainstreamowe” sieją rosyjską propagandę
2022.10.31 14:06

Z kolei Rambler cytuje arykuł NDP, w którym kreśli się wizje Polski jako państwa upadającego z powodu napływu ukraińskich obywateli.

– W tej chwili Polska za sprawą ukraińskich gangów stała się ośrodkiem przestępczym zajmującym się praniem pieniędzy, handlem dziećmi i nielegalnymi substancjami, a także bronią. Godny uwagi jest fakt, że za sprawą tzw. uchodźców liczba przestępstw w państwie polskim gwałtownie wzrosła (w porównaniu ze statystykami z 2021 r., czyli sprzed rozpoczęcia konfliktu), aż o 46 proc. A to tylko oficjalne dane. Narodowość przestępców z Ukrainy jest albo ukrywana, albo przemilczana.

Wiadomości
Władimir Sołowjow: na Ukrainie zginęło 1,2 tysiąca polskich wojskowych. Wie to z “polskiej prasy”
2022.11.29 15:23

Ukraińscy „bojarzy”, rusofobia i rażące wypaczanie historii

W negatywnym świetle zobaczył Ukraińców w Polsce korespondent Komsomolskiej Prawdy – ulubionego tabloidu Putina. Wybrał się on do naszego kraju, by odwiedzić grób dziadka, który zginął w czasie „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Witalij Soczkan w swoim reportażu zdecydowanie mniej skupia się na turystycznych walorach polskiej stolicy niż na kwestii polsko-rosyjskich relacji.

– Warszawa oczywiście jest piękna i straszna zarazem – piękne miasto z bogatą historią, ale nie ma tu nic szczególnie zaskakującego. Jednym słowem stolica – pisze.

O wiele więcej uwagi zwraca na „nadmiar” Ukraińców na ulicach i rozliczenia, za co Polacy powinni być wdzięczni Sowietom – a de facto – Rosjanom.

Rosyjski dziennikarz oburza się, że w polskim parlamencie powołano komisję ds. reparacji od Rosji. Wyjaśnia, że przecież polską stolicę odbudowano za pieniądze ZSRR, sowiecki rząd stracił miliony rubli na utrzymanie polskiej armii. Wymienia nawet ile ton chleba, cukru, suszonych owoców, węgla, ropy, sztuk bydła czy pudełek zapałek wysłała zimą 1945 roku władza sowiecka.

Przypomina, że ZSRR uczestniczyło w budowie 800 obiektów przemysłowych w PRL i łącznie miała wesprzeć ją dotacjami na sumę 600 mld dolarów.

– A kto płacił za ten bankiet? Nie trzeba tu chodzić do wróżki – stwierdza, by na końcu zapytać: – Chcę tylko zapytać Dudę, cierpiącemu na wściekłą rusofobię: „No to kto tu komu jest winien?”

Potem zajmuje się już negatywnym wpływem, jaki rzekomo na Polskę mają przyjezdni Ukraińcy. Oczywiście, jak to w rosyjskiej propagandzie, zupełnie pomija przyczynę gwałtownego napływu sąsiadów za południowo-wschodniej granicy. Wysłannik rosyjskiej gazety skarży się więc na zupełne „zukrainizowanie” Polski, ale pomija fakt, że gdyby Rosja wojny nie wywołała, setki tysięcy z nich zostałoby w swoich domach.

– Warszawiacy mówią, że wraz z przybyciem ukraińskich uchodźców miasto stało się bardzo brudne. Zwłaszcza dworzec autobusowy. Naprawdę przypomina getto. Do różnych miast Ukrainy kursuje wiele autobusów – jeden po drugim odjeżdżają ogromne neoplany. I po prostu nie słychać tu polskiej mowy. Ukraińcy są wszędzie: w kioskach – Ukraińcy, kasjerami są Ukraińcy, ludzi do autobusów wsadzają na przystanku Ukraińcy, oni też zbierają nawet pieniądze za płatne toalety… – opisuje to „ukraińskie piekło” w Warszawie korespondent KP.

Jest on przekonany, że Ukraińcy obecnie rządzą Polską i stwierdza, że są „wyniośli jak bojarzy”. W rozmowach z nim miejscowi mieli się mu skarżyć, że winnemu temu wszystkiemu jest PiS, który „murem stanął” za przybyszami i „stawia ich wyżej niż samych Polaków”.

Zobaczymy, jakie będą wrażenia i relacje rosyjskiego korespondenta, gdy dotrze wreszcie do Wrocławia na mogiłę dziadka i okaże się, że znajduje się ona na zadbanym wojskowym cmentarzu. Ciekawe, jak pokaże Rosjanom tak niezwykły fakt. Rosyjska propaganda wmawia bowiem od lat swoim odbiorcom, że „oszaleli z rusofobii” Polacy zrównują z ziemią groby „sowieckich wyzwolicieli”.

Jakub Biernat/ belsat.eu

 

Aktualności