Wojska Białorusi i Rosji rozpoczęły wykonywanie zadań w ramach drugiego etapu ćwiczeń z użyciem taktycznej broni jądrowej. Poinformował o tym wczoraj naczelnik białoruskiego Sztabu Generalnego, wiceminister obrony Paweł Murawiejka.
– Wszystkie procedury kontrolne, które powinny zostać przećwiczone, zostały wykonane przed wyznaczonym terminem, zostały wykonane dokładnie, bez problemów. Jestem zadowolony z pracy naszych działonów, naszych lotników, naszych techników – powiedział wiceminister.
Generał Paweł Murawiejka podkreślił przy tym:
– Pododdziały i jednostki Sił Zbrojnych Białorusi są gotowe do użycia broni jądrowej.
Wideo: Iskander-M na pozycju bojowej
Wspólne białorusko-rosyjskie ćwiczenia odbywają się w regionach przy granicy z Ukrainą, co podnosi napięcie związane z hipotetycznym użyciem broni jądrowej w trwającej wojnie.
Rosja najprawdopodobniej przemieściła na Białoruś część swoich głowic jądrowych, które mogą być przenoszone przez rakiety systemu Iskander-M oraz lotnictwo taktyczne. Do ich użycia przeszkolone zostały wybrane białoruskie jednostki, ale decyzja o zastosowaniu broni jądrowej zapadnie w Moskwie. Jednocześnie przeczą temu populistyczne wypowiedzi Alaksandra Łukaszenki.
Część ekspertów twierdzi, że użycie przez Rosję broni jądrowej mogłoby doprowadzić do odwetowego uderzenia jądrowego w terytorium najbliższego sojusznika – Białorusi.
Już w 2016 roku szefostwo Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA rozpatrywało możliwość odpowiedzi na rosyjskie taktyczne uderzenie jądrowe w wojska NATO w razie hipotetycznej napaści na państwa bałtyckie. Stwierdzono wtedy, że uderzenie odwetowe w terytorium Rosji niesie ryzyko dalszej wymiany atomowych ciosów. Z kolei nieodpowiedzenie oznaczałoby niezdecydowanie NATO.
Jako jedną z opcji widziano wtedy uderzenie w Białoruś. Stacjonowanie rosyjskiej bronią jądrowej oraz jej użycie na terytorium Białorusi tylko zwiększa wiarygodność takiej odpowiedzi.
Jakub Chrust, pj/belsat.eu