Rosja prawdopodobnie ma plan wykorzystania terytorium nieuznawanego Naddniestrza do ataku na Mołdawię – powiedziała wiceszefowa ukraińskiego Ministerstwa Obrony Hanna Malar, cytowana przez portal informacyjny RBK.
– Władimir Putin wykorzystuje terytorium Białorusi do prowadzenia agresji przeciwko Ukrainie. Prawdopodobnie istnieje również taki plan wobec Mołdawii. Zwłaszcza że rejestrujemy obecnie przygotowania lotniska w Tyraspolu do przyjęcia samolotów i wiemy, że rosyjskie wojska, które obecnie znajdują się w regionie naddniestrzańskim w Mołdawii, są w pełnej gotowości bojowej. Wszystkie scenariusze są możliwe i przygotowujemy się do nich – powiedziała Hanna Malar.
Zaznaczyła jednak, że Rosjanie mieli plany, by zorganizować 9 maja paradę zwycięstwa w Kijowie, a Ukraińcy te plany pokrzyżowali.
– Myślę, że 9 maja jeszcze bardziej rozczarujemy rosyjską armię w niektórych obszarach – powiedziała wiceminister.
Tymczasem ukraiński wywiad twierdzi, że liczba faktycznie gotowych do walki oddziałów rosyjskich w Naddniestrzu nie przekracza trzystu osób. Zadaniem tych żołnierzy ma być pilnowanie magazynów amunicji we wsi Cobasna. W tej położonej na granicy z Ukrainą miejscowości znajduje się poradziecki arsenał liczący około 20-21 tys. ton amunicji.
Jednak zdaniem ukraińskiego wywiadu, ponad połowa amunicji znajdującej się w ich magazynach osiągnęła kres swojej przydatności i nie może być transportowana. Tylko 7-8 tys. ton nadaje się do użytku i może być wykorzystane. Ponadto około 2/3 sprzętu wojskowego znajdującego się na terytorium Naddniestrza jest całkowicie lub częściowo niesprawne. Nie ma też środków materialnych i możliwości produkcyjnych, by je naprawiać i odnawiać.
Jednak według ukraińskiego wywiadu, ponad połowa amunicji znajdującej się w ich magazynach osiągnęła kres swojej przydatności i nie może być transportowana.
– Tylko 7-8 tys. ton nadaje się do użytku i może być wykorzystane – poinformował wywiad.
Ponadto około 2/3 sprzętu wojskowego na terytorium Naddniestrza jest całkowicie lub częściowo niesprawne. Brakuje też środków materialnych i możliwości produkcyjnych, aby je naprawiać i odnawiać.
Z kolei prezydent Mołdawii Maia Sandu nie porzuca starań, by załagodzić sytuację wokół Naddniestrza. W wywiadzie dla tygodnika The Economist powiedziała, że jej kraj nie stara się obecnie o członkostwo w NATO. Dodała, że obawia się, iż taka inicjatywa może doprowadzić do zbrojnej odpowiedzi ze strony Rosji. Wcześniej twierdziła, że armia mołdawska nie jest gotowa do działań bojowych z powodu zubożenia sił zbrojnych w ciągu 30 lat niepodległości Mołdawii.
Według Sandu, ewentualna inicjatywa Kiszyniowa dotycząca przystąpienia do NATO “może być postrzegana jako prowokacja”.
– Próbujemy zrobić wszystko, by uchronić Mołdawię przed wojną. Neutralność nie daje nam jednak stuprocentowej ochrony – powiedziała prezydent.
Dodała, że wojna w sąsiedniej Ukrainie i napięta sytuacja w regionie to najniebezpieczniejszy moment w ponad 30-letniej historii Mołdawii. Zapewniła jednak, że Kiszyniów jest przygotowany.
lp/ belsat.eu wg PAP, inf. wł.