Marsz Europejski. Nawet 300 tysięcy Gruzinów protestowało przeciwko „rosyjskiej ustawie”
Wczoraj w Tbilisi odbyły się największe do tej pory manifestacje przeciwko procedowanej w parlamencie ustawie “o zagranicznych agentach”. Fact-checkingowy projekt Visioner pisze o nawet 300 tysiącach demonstrantów.
Zorganizowany przez opozycję Marsz Europejski ruszył z wielu punktów gruzińskiej stolicy w stronę placu Europy. Tam przed zgromadzonymi wystąpiły gwiazdy sprzeciwiające się decyzjom parlamentu, które w ich odczuciu zbliżają Gruzję do Rosji. Koncerty były przeplatane przemówieniami polityków i uczestników marszu.
Projekt Visioner policzył liczbę demonstrantów za pomocą programu Mapchecking. Na podstawie gęstości i rozległości tłumu pozwala on obliczyć liczbę osób na danym obszarze.
– W wydarzeniu brało udział nie mniej niż 200 tysięcy osób, a w ciągu całego dniach ich liczba prawdopodobnie doszła do 300 tysięcy – podał Visioner.
Według szacunków agencji Reutera, demonstrantów miało być około 50 tysięcy. Z kolei rządząca partia Gruzińskie Marzenie podała, że przeciwko jej decyzjom protestowało tylko 20 tysięcy obywateli.
Wczorajsze protesty skomentował doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni odejściem w Gruzji od demokracji. Przed gruzińskimi parlamentarzystami stoi najważniejszy wybór: albo wspierać dążenia euroatlantyckie narodu gruzińskiego, albo przyjąć prawo przypominające kremlowską ustawę o zagranicznych agentach, która zaprzecza wartościom demokratycznym – napisał amerykański urzędnik na Twitterze.
Ustawa o “zagranicznych agentach” i protesty
W kwietniu rządząca partia Gruzińskie Marzenie ponownie wprowadziła do parlamentu projekt ustawy “O przeciwdziałaniu zagranicznym wpływom”. 1 maja w drugim czytaniu poparło go 83 ze 150 deputowanych. Trzecie – ostatnie czytanie planowane jest w połowie maja.
Wzorowane na rosyjskim prawo zakłada, że wszystkie organizacje pozarządowe, które ponad 20 procent finansowania otrzymują z zagranicy, są zobowiązane zarejestrować się w Ministerstwie Sprawiedliwości jako “agenci zagranicznego wpływu” i regularnie przedstawiać sprawozdania finansowe. W przeciwnym razie grozi im kara finansowa.
Inicjatywa ustawodawcza spotkała się z ostrą krytyką ze strony opozycji i wywołała falę protestów. Przeciwnicy projektu ustawy są przekonani, że tak jak w Rosji, stanie się ona narzędziem represji i ograniczy wolność słowa. Według nich będzie także stwarzać problem w integracji europejskiej.
Po przegłosowaniu projektu w pierwszym czytaniu, Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wezwał do wstrzymania rozmów o wejściu Gruzji do Unii Europejskiej, jeśli ustawa zostanie uchwalona. Mimo to gruziński premier Irakli Kobachidze oświadczył, że Tbilisi nie zamierza zmieniać planów wstąpienia do UE i NATO.
Według polityka nowe prawo pozwoli “uspokoić państwo” i powinno zostać przyjęte mimo protestów społecznych.
– Jeśli przyjmiemy to prawo, czeka nas kilka dni dyskomfortu, jednak w długoterminowej perspektywie zabezpieczymy się na lata od polaryzacji i radykalizmu – przekonywał premier.
Przez cały ten czas w stolicy i największych miastach Gruzji trwają protesty uliczne przeciwko ustawie. Pokojowe akcje już wielokrotnie przeradzały się w starcia z policją, która używała granatów hukowych, gazu łzawiącego i armatek wodnych. Doszło także do pobić głównych polityków i aktywistów opozycji.
Poprzedni największy protest miał miejsce 28 kwietnia i wzięło w nim udział do 100 tysięcy osób. Następnego dnia Gruzińskie Marzenie zorganizowało swoją demonstrację poparcia dla projektu ustawy, w której udział wzięła podobna liczba osób.
Wasilisa Ostapienko, vot-tak.tv, pj/belsat.eu
