Wyszło to na jaw podczas wizyty Alaksandra Łukaszenki w Irkuckich Zakładach Lotniczych – pisze Biełaruski Hajun, konspiracyjna grupa monitorująca ruch wojsk na Białorusi.
Proces produkcji myśliwców został wczoraj zaprezentowany Aleksandrowi Łukaszence, który odwiedził Irkuck wracając z wizyty w Mongolii. Jedną z pokazanych mu maszyn był Su-30SM2, obok którego stała tabliczka z białoruską flagą państwową i nazwą myśliwca.
Jak tłumaczy ukraiński portal Militarny, Su-30SM2 to modernizacja wariantu Su-30SM, dysponująca w silnym radarem Irbis, nowymi silnikami AŁ-41F-1S oraz szerszym wachlarzem uzbrojenia. Jego system kierowania uzbrojeniem pozwala m.in. na wykorzystanie rakiet dalekiego zasięgu R-37M.
Według Biełaruskiego Hajuna dostawy nowych myśliwców dla Białorusi przeciągają się. W ramach podpisanego w 2017 roku kontraktu dostarczone zostały dopiero 4 z 12 zamówionych samolotów. Stacjonują one w 61. Bazie Myśliwskiej w Baranowiczach.
Do przekazania kolejnych partii maszyn nie maszyn nie doszło, choć białoruskie Ministerstwo Oborny zapowiadało je w 2020, 2021, 2022, 2023 i w lutym 2024 roku.
Jak zauważa Biełaruski Hajun, wcześniej nie wiedziano, że Białoruś zamówiła myśliwce w wariancie Su-30SM2. Prawdopodobnie reżim Łukaszenki nie otrzyma ich wcześniej niż w 2025 roku.
W styczniu pierwszą partię swoich Su-30 otrzymała także Etiopia. Ich wersja nie jest do tej pory znana, ale mogą to być Su-30K, które w 2005 ze swojego uzbrojenia wycofały Indie – pisze Militarny.
pj/belsat.eu