Zdaniem pochodzącego z Białorusi, a mieszkającego w Niemczech politologa i historyka Alaksandra Frydmana, Ukraina nie otrzyma zaproszenia do NATO na rozpoczętym dziś szczycie w Wilnie. Może się jednak spodziewać innych korzystnych dla siebie propozycji.
– Będzie wiele dobrych słów, będą pewne gwarancje, będzie broń, będą obietnice długoterminowego wsparcia, ale raczej nie będzie zaproszenia – mówił w Biełsacie.
Cała rozmowa z ekspertem (po białorusku) tutaj:
Jego zdaniem, cały czas trwają jeszcze rozmowy i nie jest jeszcze jasne, do czego one doprowadzą. Alaksandr Frydman podkreśla, że obietnica przyspieszonego wejścia Ukrainy do NATO, na ten moment, powinna zadowolić Kijów. Chodzi o rozwiązanie zastosowane w przypadku Finlandii i Szwecji – oba kraje nie musiały realizować planu na rzecz członkostwa (MAP), który znacznie wydłużyłby drogę Ukrainy do Sojuszu.
Analityk zwraca przy tym uwagę, że w czasie szczytu będą omawiane kolejne dostawy pomocy wojskowej dla Ukrainy oraz gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.
– To co obecnie powstrzymuje wiele krajów członkowskich NATO, to kwestia piątego artykułu, który może oznaczać, że z powodu bliskiej współpracy z Ukrainą, czy nawet członkostwa tego kraju w Sojuszu, NATO może zostać wciągnięte w wojnę. I tego oczywiście, NATO nie chce – powiedział.
Alaksandr Frydman zwraca uwagę, że stanowisko kanclerza Niemiec Olafa Scholza od początku wojny się nie zmieniło: kwestia członkostwa Ukrainy w NATO nie jest priorytetem, ponieważ aktywny udział w wojnie nikomu nie jest potrzebny.
pp/belsat.eu