Rosyjskie ministerstwo obrony: 63 rosyjskich żołnierzy zabitych w ostrzale Makiejewki


Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło podczas codziennego briefingu informację o ataku rakietowym wojsk ukraińskich na rosyjską bazę w mieście Makiejewka w okupowanym Donbasie. Według ministerstwa, w ataku zginęło 63 rosyjskich żołnierzy. Niezależne źródła mówią jednak o setkach zabitych zmobilizowanych.

– Kijowski reżim dokonał sześciu uderzeń rakietowych HIMARS na tymczasowe miejsce rozmieszczenia rosyjskiej jednostki wojskowej w pobliżu Makiejewki. Dwie rakiety HIMARS zostały zestrzelone przez siły obrony powietrznej. Cztery rakiety z głowicami o dużej sile rażenia uderzyły w tymczasowy punkt rozmieszczenia wojsk, zabijając 63 rosyjskich żołnierzy – powiedział rzecznik resortu obrony generał Igor Konaszenkow.

Wiadomości
W ataku na rosyjskie koszary w Makiejewce mogło zginać nawet 400 rezerwistów
2023.01.02 10:02

Atak wojsk ukraińskich na budynek Szkoły Zawodowej nr 19 w Makiejewce trafił na pierwsze strony portali informacyjnych wieczorem 1 stycznia. Według Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy w uderzeniu mogło zginąć około 400 osób, a kolejne 300 zostało rannych. Media podały, że wśród zabitych byli zmobilizowani żołnierze.

Jak podają lokalne rosyjskie media, krewni żołnierzy w Togliatti postanowili zorganizować 3 stycznia wiec pamięci.

– Rzeczywiście, tam jest wielu zmarłych. Wiem, że w tym miejscu (budynku szkoły) zostało prawie wszystko, co mieli. Wiem tylko, że wiele z nich zostało rozerwanych do tego stopnia, że z ich ciał nie zostało praktycznie nic. Wiem, że ich mózgi były dosłownie wyjmowane z butów – powiedziała żona jednego ze zmobilizowanych.

Żona innego zmobilizowanego poinformowała, że ranni trafili do szpitala, m.in. w obwodzie rostowskim.

– Mąż właśnie wysłał mi smsa, że żyje i ma się dobrze. Dzwonili kolejni faceci, jadą tam bez niczego. W klapkach, kto przeżył. Nie ma nic: żadnego bagażu, żadnych leków, żadnych pieniędzy, żadnego jedzenia….. To straszne – powiedziała kobieta.

W Radzie Federacji, izbie wyższej rosyjskiego parlamentu, postanowiono obwinić Ukrainę o śmierć zmobilizowanych żołnierzy. Szef komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Grigorij Karasin powiedział, że atak ukraińskich sił zbrojnych w Makiejewce był „cynicznym mordem na dziesiątkach żołnierzy armii rosyjskiej”. Zażądał też „analizy tego, co się stało”.

– Takich rzeczy nie można wybaczyć! Nie wolno zapomnieć o cynicznym zamordowaniu kilkudziesięciu rosyjskich żołnierzy w Sylwestra w Makiejewce! Reżim ukraiński, przy pomocy satelitów NATO i własnej broni, coraz bezczelniej dokonuje zbrodni na naszych obywatelach. Czas, aby nasze struktury podjęły wysiłek, aby dowiedzieć się z imienia i nazwiska, kto w Kijowie, od dowódców po sprawców, jest odpowiedzialny. Ważne jest również, aby wiedzieć, kto w NATO planował i koordynował ten haniebny akt zabijania obrońców naszej ojczyzny. Oczywiście potrzebna jest też wymagająca wewnętrzna analiza tego, co się stało – apelował dyplomata.

Zdaniem publicysty Anatolija Niesmijana, biorąc pod uwagę „tendencję do wielokrotnego zaniżania liczby własnych ofiar, rzeczywista liczba zabitych może być zupełnie inna”.

– Ponadto sam fakt uznania takich strat, i to w bardzo krótkim czasie, wiele mówi – napisał.

Swoje uwagi w tej sprawie przekazał również rosyjski szowinista Igor Girkin-Striełkow, jeden z bezpośrednich uczestników rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę w 2014 roku, którego Kijów uważa za terrorystę. Napisał, że w koszarach mieścił się oddział „złożony głównie ze zmobilizowanych obywateli rosyjskich”.

– Obiekt został niemal całkowicie zniszczony w wyniku detonacji amunicji przechowywanej w tym samym budynku. Zniszczony został również niemal cały sprzęt wojskowy stojący w pobliżu budynku bez najmniejszych oznak kamuflażu. Wciąż nie ma dokładnej liczby ofiar, ponieważ wiele osób jest nadal zaginionych (pozostają pod gruzami) – podkreślił.

Dodał, że został „ostrzeżony, że coś takiego może się w każdej chwili powtórzyć, ponieważ nie jest to jedyne takie (niezwykle gęste) rozmieszczenie personelu i sprzętu w strefie rażenia pocisków HIMARS”.

– I – tak – to nie pierwszy taki incydent – w zeszłym roku też było ich sporo. Choć zwykle z mniejszą liczbą ofiar – zauważył.

Narzekał też, że rosyjscy generałowie – „na ogół niewykształceni” – wolą trzymać się z dala od miejsc, gdzie są ich żołnierze.

Jesienią Girkin próbował wstąpić do armii rosyjskiej, by – jak mówił – wesprzeć ją swoim doświadczeniem i umiejętnościami. W grudniu wrócił jednak do Rosji z okupowanych terenów obwodu donieckiego. Jak mówił, „nigdy nie udało mu się zawalczyć na Ukrainie”.

Wiadomości
Terroryście i byłemu pułkownikowi GRU Igorowi Striełkowowi nie udało się zaciągnąć do armii samozwańczej DRL
2022.12.06 12:37

lp/ belsat.eu

Aktualności