– My teraz z Gdańska będziemy przesyłać ropę, którą kupimy w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i USA – powiedział w Swietłahorsku Alaksandr Łukaszenka. – Wtedy to już nie Rosja będzie nim [rurociągiem] dostarczać ropę na Zachód, a Białoruś sprowadzać z Europy.
Według relacji agencji Interfax-Zachód Łukaszenka oświadczył, że kwestia dostaw ropy już jest omawiana w rozmowach z partnerami polskimi.
Białoruski prezydent dodał, że rozważana jest możliwość stałego kupowania ropy od Litwy i Łotwy, lub też importu przez te państwa. W zamian za niższe taryfy, Białoruś mogłaby sprzedawać im następnie tańsze produkty ropopochodne. W styczniu na Białoruś dotarło przez port w litewskiej Kłajpedzie ponad 80 tys. ton norweskiej ropy.
Taki sam układ mógłby dotyczyć Ukrainy i rafinerii w Mozyrzu, która już teraz produkuje na ukraiński rynek.
Białoruś i Rosja od 1 stycznia nie mają podpisanych kontraktów na dostawy tego surowca dla Mińska. Władze Białorusi poszukują alternatywnych źródeł i tras dostaw. Trasa prowadząca przez Polskę rewersem rurociągiem Przyjaźń była wcześniej wskazywana przez białoruskie władze jako jedna z opcji alternatywnych dostaw, obok surowca z Kazachstanu czy dostarczanego przez porty w państwach bałtyckich.
Łukaszenka oświadczył też, że Białoruś nie będzie płacić “premii”, czyli dodatkowych marży, których domagają się rosyjscy dostawcy ropy, a zamierza kupować ropę po cenach rynkowych. Mińsk przekonuje, że premia dla dostawców to nadpłata w stosunku do ceny ustalanej przez rynek. Ponadto białoruski lider zapowiedział, że Mińsk może zacząć pobierać ropę tranzytową, płynącą rurociągiem Przyjaźń przez Białoruś do Europy.
– Ja nikogo nie szantażowałem. Powiedziałem, że jeśli Rosja nie dostarczy ropy w odpowiedniej ilości – a w styczniu otrzymaliśmy 500 tys. ton, to za mało o 1,5 mln ton – to zaczniemy pobierać surowiec tranzytowy – mówił Łukaszenka o ostatnich rozmach z Władimirem Putinem, które przeprowadził 7 lutego w Soczi.
Przypomniał też o zanieczyszczonej ropie, która trafiła w kwietniu do systemu rurociągu Przyjaźń z Rosji.
– Do tej pory nie rozliczyli się za to, chociaż u nas uszkodzone zostały instalacje w Mozyrzu, ucierpiał też Nowopołock i rurociąg Przyjaźń – mówił prezydent.
Według niego negocjacje w Soczi były „twardą i szczerą rozmową”.
Po spotkaniu z udziałem prezydentów Łukaszenki i Putina 7 lutego Moskwa oświadczyła, że Mińsk ma kupować ropę na warunkach rynkowych. Według części komentatorów brak porozumienia może być wynikiem sprzeciwu Mińska wobec planów integracyjnych Moskwy.
Łukaszenka potwierdził również, że Białoruś będzie kupować ropę z innych źródeł niż Rosja, nawet jeśli będzie ona droższa. Według jego słów Białoruś będzie to robić, by „co roku 31 grudnia nie być rzucaną na kolana”. Lider Białorusi powiedział też m.in., że Rosja „sugeruje przyłączenie Białorusi w zamian za wyrównanie cen surowców”.
– Wy jesteście normalnymi Białorusinami, którzy lubią i szanują Rosjan, jednak gdyby zapytać was, czy chcecie takiego zjednoczenia, żeby Białoruś weszła w skład Rosji – to 120 proc. powie “nie” – przekonywał Łukaszenka.
Jego zdaniem przeciwni takiemu scenariuszowi są również zwykli Rosjanie.
Łukaszenka zapowiedział, że Mińsk będzie kontynuował rozmowy o pogłębionej integracji, ale bez planów utworzenia wspólnych instytucji ponadnarodowych.
pj, cez/belsat.eu wg PAP