Exodus Ormian. Reportaż z granicy z Górskim Karabachem


Tysiące uchodźców z nieuznawanego Górskiego Karabachu wyjeżdża do Armenii. W ciągu niecałych dwóch dni region opuścił co szósty mieszkaniec, a liczba ta wciąż rośnie. W najbliższym czasie terytorium Karabachu ma znaleźć się pod pełną kontrolą Azerbejdżanu. Reporter naszego rosyjskojęzycznego portalu Wot Tak udał się na granicę z Górskim Karabachem i sprawdził, jak Armenia radzi sobie z tą katastrofą humanitarną.

„Nie wiemy, co robić”

Goris to pierwsze miasteczko armeńskie na wyjeździe z Górskiego Karabachu. Znajduje się niecałą godzinę jazdy od granicy i przechodzi przez nie cała fala uchodźców. Nie odczuwa się tutaj wydarzeń, które rozgrywają się obecnie w Erywaniu. Odbywają się tam protesty – ludność domaga się dymisji premiera Nikola Paszyniana, ale tutaj, w Goris, jest cicho.

Jeszcze 24 września nikt do końca nie wierzył, że ewakuacja się rozpocznie. Mieszkańcy Armenii i Górskiego Karabachu przygotowywali się na najgorsze – filtrację i czystki. Jednak rano w mieście pojawiła się ostrożna nadzieja, że Azerbejdżan pozwoli Ormianom zabrać najciężej rannych. Potem – że rozpocznie się ewakuacja tych, którzy stracili dachy nad głową. Wieczorem do Goris zaczęli napływać uchodźcy.

uchodźcy z górskiego karabachu
Ormiańska uchodźczyni z Górskiego Karabachu z noworodkiem na rękach czeka w kolejce po pomoc humanitarną w tymczasowym obozie w Goris. Armenia, 26 września 2023 r.
Zdj. Vasily Krestyaninov/AP Photo/EastNews

19 września, wraz z rozpoczęciem przez Azerbejdżan operacji wojskowej, armia azerbejdżańska prowadziła, równolegle z ostrzałem, działania lądowe. Otoczyła miasta i wsie, ale nie wkroczyła do nich. Odcięto kilka rejonów (odpowiednik gmin) w Górskim Karabachu: Szusza, Martakert, Martuni i inne. Większość mieszkańców nie czekała, aż znajdą się w pełnym oblężeniu i opuściła miasta, udając się w głąb terytorium wciąż znajdującego się pod kontrolą Armenii. Wielu podróżowało pieszo, ponieważ w regionie brakuje paliwa, więc ciężko dokądkolwiek udać się samochodem.

21 września kilkaset osób zebrało się na lotnisku w Stepanakercie, gdzie stacjonuje rosyjski kontyngent sił rozjemczych. Wśród nich była Mariam, 28-latka z Martakertu. Przez trzy dni z dwójką małych dzieci spała na podłodze. Dopiero wtedy ogłoszono ewakuację. Rodzina Mariam została przewieziona do hotelu Goris, który jest największym hotelem i najwyższym budynkiem w mieście.

Od rana 24 września wszystkie pokoje w hotelu są zarezerwowane dla uchodźców. Przygotowywano się na przyjęcie co najmniej 100 osób.

– Nie wiemy, co robić, gdzie nas zakwaterują – mówi Mariam. 

Na razie będzie mieszkać tutaj. Jedynymi rzeczami, jakie kobieta ma ze sobą, są zapakowane w torbę ubrania dla dzieci i to, co uciekają zdążyła się założyć na siebie. Nie ma rodziny w Armenii. Jej krewni mieszkają w Krasnodarze w Rosji, ale to daleka rodzina.

Niemal równocześnie z Mariam do hotelu Goris przyjeżdża nauczycielka Emma. Starsza kobieta pochodzi z okolic Szuszy. Kiedy rozpoczął się ostrzał, wraz z mieszkańcami z jej wioski udała się do punktu kontrolnego rosyjskich sił rozjemczych i pozostała w ich koszarach przez trzy dni, ponieważ miała nadzieję, że rosyjskie pozycje nie będą ostrzeliwane. Ona również nie ma dokąd pójść. Jej córka i wnuki wciąż są w karabaskim Stepanakercie.

Wywiad
Błyskawiczna wojna w Karabachu: jaka przyszłość Kaukazu?
2023.09.22 09:00

Wyjazd z piekła

30 kilometrów drogi z Goris do granicy wygląda tak: od strony Karabachu setki samochodów wypełnionych po brzegi – w każdej może jechać siedem, a nawet osiem osób. Na dachu bagaże. Czasami samochody są tak załadowane, że ich podwozia niemal dotykają drogi. Jadą także autobusy i wywrotki – na przyczepach pomiędzy przywiązanymi meblami i kocami siedzą ludzie. Traktory ciągną samochody, które nie jadą. Czasami po dwa na raz.

Na stacjach benzynowych przy trasie panują ogromne kolejki, kilku Ormian podgrzewa wodę na ognisku przy samochodzie.

uchodźcy z górskiego karabachu
Uchodźcy z Górskiego Karabachu po wjeździe na terytorium Armenii.
Zdj. Vot-Tak.tv

Ostatnią miejscowością przed wjazdem do Górskiego Karabachu jest Kornidzor. Im bliżej wioski, tym więcej samochodów. Są tu też ci, którzy przyjechali odebrać krewnych. Przyjechali nie tylko z Armenii, ale także z Rosji. Niektórzy czekają na swoich bliskich od kilku dni.

Przy wyjeździe z Kornidzoru ustawiono kilka namiotów z pomocą humanitarną. W nich uchodźcy odpowiadają na pytania pracowników Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych Armenii: czy w Karabachu pozostali ich krewni, czy potrzebują pomocy medycznej i tak dalej. W tłumie uchodźców migają kamizelki wolontariuszy i lekarzy Czerwonego Krzyża.

W pobliżu samochodu zebrała się grupa ludzi, wśród nich starsza para i kobieta z dziećmi. – To mama, tata i moje dzieci – mówi Nwart. Wyjechali ze Stepanakertu wczoraj o 10 rano i dopiero dotarli do granicy – korek ludzi chcących opuścić Karabach ciągnął się przez wiele kilometrów. Tutaj się zarejestrowali i teraz pojadą dalej – do siostry w Erywaniu. Jak mówi kobieta, na azerbejdżańskim punkcie kontrolnym przeszukano tylko ich samochód i pozwolono jechać dalej.

Niedaleko nich Andranik, mężczyzna w średnim wieku, nalewa do baku samochodu benzynę z pięciolitrowej butelki. Syn trzyma lejek. Obok stoi jego żona. Oni również właśnie przybyli ze Stepanakertu. 63-kilometrowa podróż zajęła im ponad 30 godzin. 

– Zapytali tylko, ile nas jest – kobiet, dzieci. Obejrzeli samochód – Andranik wyjaśnia, jak wyglądała przeprawa przez azerbejdżański punkt kontrolny. – Tutaj jest dokumentacja (zaświadczenie o rejestracji – belsat.eu). Wzięliśmy trzy litry benzyny, aby dojechać do Goris – mówi mężczyzna.

uchodźcy z górskiego karabachu
Ormiańscy uchodźcy z Górskiego Karabachu odpoczywają przy drodze po wjeździe na terytorium Armenii. Kornidzor, Armenia, 26 września 2023 r.
Zdj. Vasily Krestyaninov/AP Photo/EastNews

25 września w Iwanianie odbyły się drugie w ciągu tygodnia negocjacje między władzami Górskiego Karabachu i Azerbejdżanu. Pierwsze odbyły się 21 września w azerskim mieście Jewlach. Na mocy ustaleń, które tam zapadły, utworzono korytarz humanitarny.

Gdy 26 września byliśmy w Goris, wciąż nie było wiadomo, jakie skutki przyniesie druga runda negocjacji. Czy dojdzie do aresztowań osób zaangażowanych w politykę nieuznawanej republiki, które Azerbejdżan uważa za przestępców? W zeszłym tygodniu armeńska prasa pisała, że Baku wysłało władzom Karabachu listę obywateli, którzy mają zostać przekazani Azerbejdżanowi. Wśród nich znajdują się byli przywódcy Górskiego Karabachu, działacze państwowi i wojskowi. Jednak jak na razie nikt nie potwierdził istnienia tych list.

Wiadomości
Republika Górskiego Karabachu zakończy swoje istnienie 1 stycznia 2024 roku
2023.09.28 09:17

Nowa tragedia

W mniej niż dwa dni po rozpoczęciu ewakuacji z Górskiego Karabachu wyjechało ponad 19 tys. osób Wszystkie hotele w Goris, w których można było zakwaterować ludzi, zostały już zapełnione, a uchodźcy wyruszają dalej w głąb Armenii. Przed operacją Azerbejdżanu w Górskim Karabachu mieszkało około 120 tys. Ormian. Obecnie niemal wszyscy planują wyjazd do Armenii lub już wyjechali. W piątek UNHCR poinformowała, że region opuściły już 88 tysiące uchodźców.

W budynku Teatru Dramatycznego w centrum Goris zorganizowano sztab pomocy uchodźcom. Otrzymują tam bardziej wykwalifikowaną pomoc. W środku działa fundacja WIWA – jest to jedyna organizacja pozarządowa w Armenii, której władze zezwoliły na kontakt z uchodźcami od razu po opuszczeniu przez nich Karabachu. Jak mówi szefowa organizacji i lekarka Tatiana Oganiesian, fundacja istnieje od siedmiu lat i współpracuje z Ministerstwem Obrony Armenii i Ministerstwem Zdrowia. Oganiesian sama ma teraz krewnych emigrujących z Górskiego Karabachu, również z Martakertu.

uchodźcy z górskiego karabachu
Uchodźcy z Górskiego Karabachu odbierają żywność w tymczasowym centrum pomocy przy wjeździe na terytorium Armenii.
Zdj. Vot-Tak.tv

Zdaniem szefowej organizacji „wszyscy ludzie, którzy ubiegają się o pomoc w strefie buforowej, otrzymują miejsce zakwaterowania”. 

– Są wysyłani do wielu miast. Na przykład w Stepanawanie jest już tysiąc osób – mówi Oganiesian. Władze szacują, że będą musiały zapewnić zakwaterowanie dla 40 tysiący rodzin. W tym celu przygotowano już dziesiątki hoteli, pensjonatów, sanatoriów – od Goris po Giumri w zachodniej Armenii.

Operacja wojskowa rozpoczęta przez Azerbejdżan pogorszyła i tak już trudną sytuację humanitarną w regionie. Od grudnia ubiegłego roku Górski Karabach znajduje się w blokadzie. Jeszcze przed rozpoczęciem operacji półki sklepowe były puste, od marca nie było gazu, lekarstw ani żywności dla dzieci. 19 września zabrakło też prądu.

Oprócz fundacji WIWA uchodźcom pomagają dziesiątki innych organizacji. Jednak, jak mówi Oganiesian, ważne jest, aby zapewnić im profesjonalną pomoc: 

– Są tam ludzie wyczerpani, od miesięcy niedożywieni [z powodu blokady]. A rozdawanie makaronu itp. osobom, które były niedożywione, zwłaszcza diabetykom i osobom z chorobami przewlekłymi, może pogorszyć ich stan.

Wiadomości
Pieskow: Ormianie nie muszą uciekać z Górskiego Karabachu
2023.09.28 17:50

Drugiego dnia ewakuacji, 25 września, Karabachem wstrząsnęła nowa tragedia. W wyniku eksplozji składu paliwa przy trasie Stepanakert-Askeran zginęło na miejscu 20 osób, a prawie 300 zostało rannych. Rzecznik Praw Człowieka Gegam Stepanian napisał w mediach społecznościowych: 

– Stan zdrowia większości z nich jest ciężki lub bardzo ciężki. Możliwości pomocy medycznej w Górskim Karabachu są niewystarczające. 

W związku z tym liczba ofiar śmiertelnych wzrosła szybko do 125. Skala tragedii może wynikać z faktu, że w regionie brakuje paliwa, więc kiedy rozpoczęła się dystrybucja benzyny dla tych, którzy chcą wyjechać, ludzie masowo zaczęli tankować swoje samochody.

Obóz przy wyjeździe z Kornidzoru zamiera, samochody szybko rozjeżdżają się na pobocza – co najmniej 15 karetek pogotowia pędzi w kierunku Karabachu przy dźwięku syren. To nie pierwsza taka stytuacja w ciągu dnia.

Wiadomości
Prezydent Azerbejdżanu przyjechał do Górskiego Karabachu
2023.09.28 14:53

Aleksandr Archipow/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Aktualności