Co wiadomo o chińskich szpiegach w krajach UE? Wywiad z byłym agentem KGB i SWR Rosji


Służby bezpieczeństwa państw Unii Europejskiej biją na alarm – aktywność chińskich szpiegów na kontynencie gwałtownie wzrosła. W ciągu ostatniego miesiąca aresztowano kilka osób podejrzanych o współpracę z Pekinem, a łączna liczba chińskich agentów w samej Brukseli szacowana jest na setki osób. Chińscy szpiedzy grają we własną grę, nie dzielą się swoimi planami z Rosjanami, a główny obszar ich zainteresowań w coraz większym stopniu przenosi się z gospodarki na politykę.

rosja chiny wywiad chiński wywiad EU
Chińska flaga w Belgradzie. Serbia, 24 marca 2020
Zdj: MARKO DJURICA / Reuters / Forum

O kwestię chińskiej agentury rosyjskojęzyczny portal Biełsatu Vot Tak zapytał byłego wysokiego rangą oficera nielegalnego wywiadu KGB ZSRR i rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), eksperta ds. stosunków międzynarodowych i służb wywiadowczych Siergieja Żyrnowa.

Chińska ekspansja

Europejskie media informują o gwałtownym wzroście aktywności szpiegowskiej w UE. Portale powołują się przy tym na kilka głośnych afer z ostatniego miesiąca. Są jednak powody, by twierdzić, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej, a chińscy szpiedzy są obecni we wszystkich europejskich krajach i w kluczowych instytucjach.

W Wielkiej Brytanii chińscy hakerzy uzyskali dostęp do listy płac i danych osobowych 270 tys. brytyjskich wojskowych (tj. prawie wszystkich osób pełniących obecnie służbę wojskową). W Niemczech służby specjalne aresztowały trzech obywateli niemieckich, którzy rzekomo uczestniczyli w przekazywaniu Chinom informacji na temat „wrażliwej technologii”, a także obywatela Niemiec chińskiego pochodzenia Jiana G., który był asystentem Maximiliana Kraha, eurodeputowanego ze skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).

rosja chiny wywiad chiński wywiad EU kgb swr
Biuro niemieckiego posła do Parlamentu Europejskiego Maksymiliana Kracha po zarządzeniu przez prokuraturę przeszukania w związku z aresztowaniem współpracownika Kracha pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin. Bruksela, Belgia, 7 maja 2024 r.
Zdj: Marta Fiorin/Reuters/Forum

Jian G. miał bezpośredni dostęp do wszystkich materiałów Parlamentu Europejskiego. Niemiecki kontrwywiad uważa, że przekazywał on wewnętrzne informacje ze struktur UE do Pekinu. Ponadto chińskie służby wywiadowcze mogą być zamieszane w zakup największego domu publicznego w Europie, 11-piętrowego budynku “Pascha” w Kolonii w Niemczech.

Wiadomości
Prorosyjski niemiecki polityk broni SS
2024.05.23 20:00

Wcześniej, w styczniu 2024 roku, belgijskie władze wszczęły postępowanie karne przeciwko politykowi skrajnej prawicy Frankowi Creyelmanowi. Dziennikarze Financial Times, Der Spiegel i Le Monde wspólnie ujawnili, że Creyelman przez kilka lat współpracował z chińskim wywiadem.

Europejskie agencje wywiadowcze ostrzegają, że liczba chińskich szpiegów w europejskich instytucjach przekracza już liczbę rosyjskich. W Brukseli stosunek ten wynosi około 250:200 na niekorzyść Rosjan.

Wiadomości
Chiny dostarczają Rosji broń – twierdzi brytyjski sekretarz obrony
2024.05.22 12:58

Vot Tak zapytał Siergieja Żyrnowa o szczegóły dotyczące działalności chińskich szpiegów w UE.

rosja chiny wywiad chiński wywiad EU kgb swr
Siergiej Żyrnow.
Zdj: sieci społecznościowe

– Co interesuje chiński wywiad w państwach europejskich?

– Wcześniej Europa była interesująca dla chińskiego wywiadu tylko jako terytorium, z którego można było „wysysać” technologie – cywilne i wojskowe. Chińczyków nie interesowało nic poza tym. Taka była specyfika chińskiego wywiadu – inne wywiady zajmowały się uzyskiwaniem dostępu do tajemnic politycznych i wojskowych.

Chińczycy w zasadzie nie ingerowali w politykę, ich służby wywiadowcze w Europie śledziły swoich własnych obywateli. I oczywiście kradli technologie. Jednak w ostatnich miesiącach byliśmy świadkami aresztowań Chińczyków – w Niemczech i Belgii. W pierwszym przypadku szpieg ingerował w europejskie wybory, a w drugim próbowano infiltrować Komisję Europejską. Okazało się, że asystent jednego z deputowanych partii Alternatywa dla Niemiec pracował dla Chińczyków. Wszyscy spadliśmy z krzeseł, ponieważ w kwestii chińskiego wywiadu nigdy wcześniej nie zauważono niczego podobnego.

Doszło więc do bardzo istotnych zmian wewnętrznych. Na całym świecie Chińczycy nagle zdali sobie sprawę, że polityka też ich interesuje. Ta sytuacja zaskoczyła wszystkich.

Już wcześniej wzrosło ich zainteresowanie w pewnym zakresie i można było to uznać za swego rodzaju dzwonek, sygnał. Masowo pojawili się w europejskich instytucjach edukacyjnych. Nagle po prostu ogromna liczba Chińczyków wyraziła chęć studiowania w Europie. Szkoły i uniwersytety dostały propozycje dużych programów współpracy. I Europa temu uległa. Kiedy się opamiętali, było już za późno, ponieważ okazało się, że istnieje już cały gąszcz różnych chińskich programów. W samej Francji jest ich bardzo wiele.

Chiński wywiad w Europie wyróżniało to, że skupiał się on w dużej mierze na chińskiej diasporze. Chińczycy, bez względu na to, w jakim zachodnim kraju przebywali, zawsze żyli w izolacji, gotowali się we własnym sosie. Dlatego zachodni kontrwywiad patrzył na nich ze spokojem. Nawet, gdy dochodziło do porachunków między Chińczykami, Europa postrzegała je wyłącznie jako konflikty wewnętrzne i nie ingerowała w nie.

Jednak teraz Chińczycy nagle stali się bardziej aktywni i, podobnie jak Rosjanie, ingerują w ład świata zachodniego i jego politykę. Dosłownie przenikają do niego, mnożą swoich agentów, wielu przenosi się do Europy, uzyskuje paszporty, staje się obywatelami krajów europejskich, bierze ślub z Europejczykami, a tym samym znika z radaru. Ta taktyka zaczęła pojawiać się dopiero w ostatnich latach. Era złodziei tajemnic technologicznych najwyraźniej dobiegła końca.

rosja chiny wywiad chiński wywiad EU kgb swr
Prezydent Chin Xi Jinping w Col du Tourmalet w Pirenejach podczas wizyty we Francji. 7 maja 2024 roki.
Zdj: Pool/ABACA / Abaca Press / Forum

– Mówi pan, że ostatnio Chińczycy coraz aktywniej interesują się polityką europejską. Jakie zadania mogą realizować chińscy szpiedzy w UE w tym zakresie?

– Myślę, że mają te same cele, co wywiad rosyjski. To znaczy, ogólnie rzecz biorąc, muszą przeniknąć do partii i ruchów politycznych, do instytucji politycznych UE. Dlaczego? To proste – dzięki temu będą dokładnie wiedzieć, co europejscy politycy myślą o Chinach. Co ważne, bycie wewnątrz ułatwi im rekrutację tzw. agentów wpływu – ludzi, którzy będą podejmować decyzje korzystne dla Pekinu. Rosja robi to już od dłuższego czasu. Wydaje się, że Chiny również zdecydowały się pójść w tym kierunku.

Na razie jednak byłbym ostrożny w ocenach. Obecnie mamy do czynienia z niewielkimi sygnałami. Nie zauważono, by miało to miejsce na szeroką skalę. Chińscy szpiedzy nie są jeszcze wyłapywani we wszystkich europejskich strukturach. Jest to jednak coś, co należy bardzo uważnie monitorować.

Swoją drogą w Brukseli nie tak dawno zauważyliśmy coś bardzo interesującego. Kilka miesięcy temu w stolicy Belgii wybuchł wielki skandal. Chińska ambasada, która nagle bardzo zaczęła się szybko rozwijać – znacznie bardziej niż jest to wymagane do utrzymania zwykłych stosunków dyplomatycznych, a nawet handlowych – budowała urządzenie do podsłuchu na swoim dachu.

Chociaż właściwie robią to też inni – Amerykanie czy Rosjanie. Na przykład w Paryżu cały dach rosyjskiej ambasady przy bulwarze Lannes jest pokryty antenami. Ale zamaskowali je na tyle dobrze, że ich nie widać. Amerykanie są jeszcze sprytniejsi. Mają całe piętro dla takiej aparatury. Więc po prostu wymalowali piętro, które nie istnieje. Powiesili płótno, na którym narysowali elementy fasady, dachu, tak by z daleka wydawało się, że ten budynek po prostu taki jest. Ale w rzeczywistości mają tam anteny.

Chińczycy próbowali zrobić w Brukseli to samo. A Bruksela, jak wiemy, jest siedzibą dla kwatery głównej NATO, Komisji Europejskiej i kompleksu Parlamentu Europejskiego. Jest więc jasne, że interesują ich te instytucje, ponieważ tajemnice technologii w Brukseli są oczywiście o wiele mniej znaczące niż we Francji i Niemczech. Dlatego myślenie, że Chińczycy zbudowali tak ogromną nadbudowę na swojej ambasadzie, aby wykraść jakieś tajemnice technologiczne, jest wysoce naiwne. Są oni wyraźnie zainteresowani polityką.

Chińska ambasada w Brukseli. Zdj. Belga

– Chińczycy współpracują z rosyjskim wywiadem, czy też prowadzą w Europie samodzielną grę?

– Agencje wywiadowcze zwykle działają autonomicznie. Nawet amerykańska, brytyjska, francuska i niemiecka – z wyjątkiem niektórych konkretnych operacji. Co więcej, oni od czasu do czasu przeprowadzają operacje na wzajemnych terytoriach. Istnieje taka zasada: agencje wywiadowcze nie lubią dzielić się informacjami między sobą i robią to tylko w skrajnych przypadkach. Rosyjscy i chińscy szpiedzy zachowują się w ten sam sposób.

Nawet w obrębie jednego kraju służby wywiadowcze bardzo niechętnie ze sobą współpracują. Weźmy na przykład wywiad polityczny i wojskowy. Nigdy nie będą niczego wspólnie koordynować. A KGB i Główny Zarząd Wywiadowczy (GRU) w czasach sowieckich nie działały wspólnie. Pracowały na równoległych płaszczyznach, podkradając sobie nawzajem agentów. W idealnym scenariuszu, jeśli GRU znalazło jakieś interesujące źródło polityczne, miało przekazać je KGB. A KGB, jeśli znalazło źródło wojskowe, miało przekazać je GRU. Ale nic z tego! Nikt nikomu niczego nie przekazywał. Ani nawet nie informowano, że ma się źródło. Więc tym bardziej nie robią tego agencje wywiadowcze z różnych krajów.

Chiny postrzegają Rosję jako państwo partnerskie w sferze wywiadu. Ale dla nich jest to nadal państwo, które należy uważnie obserwować. Nie ma więc żadnej koordynacji. Jedynym wyjątkiem może być sytuacja, kiedy ścieżki jakiejś chińskiej triady (chińskie grupy przestępcze – belsat.eu) z rosyjskimi gangsterami. Wtedy FSB i chiński kontrwywiad mogą wymieniać się informacjami. Albo jeśli szykują operację przeciwko przestępczości zorganizowanej w ramach Interpolu, Europolu i innych podobnych organizacji. Ale generalnie agencje wywiadowcze nie lubią dzielić się niczym między sobą.

Osobiście nie znam żadnych przypadków współpracy między rosyjskim i chińskim wywiadem. Myślę, że inni eksperci udzieliliby takiej samej odpowiedzi.

– Jak skuteczny jest chiński wywiad w Europie?

– Wszystkie stare służby wywiadowcze – amerykańska, rosyjska, brytyjska – patrzą na chiński wywiad z góry, uważają go za bardzo nieprofesjonalny. Dla nich chińscy agenci są nikim – młoda służba wywiadowcza, która właściwie niczego nie potrafi, nie ma historii sukcesów i osiągnięć. Osobiście uważam jednak, że chiński wywiad nie jest gorszy od innych służb wywiadowczych.

Na całym świecie żyje bardzo wielu Chińczyków. I tak to wygląda od dłuższego czasu. Chińczycy byli w Stanach Zjednoczonych już wtedy, kiedy podbijano Dziki Zachód, a w Londynie od dawna istnieją chinatowns. Chińczycy są z nami od dawna, wszyscy się do nich przyzwyczaili, przez wiele lat nikt nie zwracał na nich większej uwagi. Po prostu stali się dla nas znajomi. Sami Chińczycy nie stwarzali żadnych problemów, nigdzie się nie wtrącali, żyli we własnych zamkniętych społecznościach. Tak są nadal postrzegani.

Ich siłą jest to, że kontrwywiad krajów zachodnich po prostu ich nie rozumie. Ponieważ bardzo niewiele osób mówi po chińsku. Działają tylko bardzo małe wydziały liczące po kilku specjalistów. To jak problem przestępczej grupy etnicznej. Chińczycy nie dopuszczą do siebie agenta z zewnątrz. Trzeba werbować wewnątrz, z ich społeczności, a to jest bardzo trudne. Dlatego do nich nasze służby nie mogą przeniknąć. Podobnie jak do Basków, Korsykan czy Czeczenów.

Na przestrzeni lat interakcji z Chińczykami służby specjalne wyrobiły sobie stereotyp, że działają oni w bardzo prymitywny sposób. Kiedy próbowali wykraść tajemnice, po prostu udawali się do miejsc, które ich interesowały, z ofertą wykupienia informacji. Można dostać w mordę dziesięć razy, a za jedenastym razem może osiągnie się cel. Chiny mają dużo pieniędzy, mogą sobie na to pozwolić. Ale z powodu takiego prymitywizmu są postrzegani właśnie w ten sposób i niedocenieni. Nie należy jednak ich lekceważyć.

W pozostałych kwestiach są oni nie gorsi od służb wywiadowczych innych krajów. Ponieważ wywiad to przede wszystkim kwestia pieniędzy, które są niezbędne do przygotowania, śledzenia i innych operacji. Pekin ma to wszystko. Dlatego uważam, że Chińczycy nie ustępują innym służbom wywiadowczym. Ale nie są też lepsi.

– Czy chińskich oficerów wywiadu działających w Europie interesują kwestie związane z wojną na Ukrainie?

– Moim zdaniem w ogóle ich to nie interesuje. Ponieważ wojna na Ukrainie nie dotyczy Chin. Nie ma prawie żadnych bezpośrednich chińskich interesów na Ukrainie. Mają interes w tym, by wojna trwała. Są zadowoleni z tego, że Rosja w wyniku tej wojny staje się słabsza. Oczywiście Chińczycy nie boją się Ukrainy. Ponieważ nie uważają jej jeszcze za przyzwoite państwo. I dlatego też kanały dyplomatyczne są dla nich wystarczającym źródłem informacji o tym, co się dzieje.

Co by się nie działo na Ukrainie, nie zmienia to niczego dla Chińczyków. Ponieważ ich projekt „Jeden pas, jedna droga” (szlak handlowy z Chin, który przebiega m.in. przez Rosję, Białoruś i Polskę – belsat.eu) przebiega przez kraje, które nie są dotknięte tym konfliktem. Nigdy nie było dużych przepływów transportowych przez Ukrainę, więc Chińczycy niewiele tracą.

Wizyta Xi Jinpinga [w Europie] pokazała, że Pekin znacznie bardziej interesują inne kraje – Węgry i Serbia. Państwa te przyciągają Chińczyków zarówno gospodarczo, jak i politycznie. A jeśli istnieje takie zainteresowanie, oznacza to, że wywiad również jest tam obecny.

Aby mieć pojęcie o tym, co dzieje się teraz na Ukrainie, wystarczy skorzystać z otwartych źródeł, można obserwować wojnę z daleka. Jeśli chiński wywiad próbowałby przeprowadzić jakieś operacje na ogarniętej wojną Ukrainie, byłoby to widoczne z daleka – ciekawscy Chińczycy rzuciliby się w oczy z odległości kilometrów. Ponadto Służba Bezpieczeństwa Ukrainy jest obecnie bardzo silna. Myślę, że zareagowałaby natychmiast.

Rozmawiał Iwan Łysiuk/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

 

 

Aktualności