Swoimi przemyśleniami na temat możliwej inwazji wojsk białoruskich na terytorium Ukrainy podzielił się na antenie naszej telewizji generał-major rezerwy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wiktor Jahun.
– Armia białoruska nie ma teraz ducha bojowego – mamy takie dane. Potwierdzają je niezależne badania socjologiczne, że aż 97% ludności Białorusi aktywnie lub po prostu sprzeciwia się wojnie z Ukrainą. Jasne, że przekazuje się to też składowi sił zbrojnych.
Emerytowany generał SBU podkreśla jednocześnie, że w tej chwili armia białoruska znajduje się pod bezpośrednią kontrolą i wpływem rosyjskich oficerów:
– W niektórych jednostkach wojskowych znajdują się przedstawiciele służb specjalnych Rosji i Białorusi. Część oficerów została zastąpiona w jednostkach. Są rosyjscy oficerowie w białoruskich mundurach, zwłaszcza ci zajmujący się informacją polityczną. Utworzono wspólny sztab dowodzenia – uważa gen. Jahun.
Jest on przy tym przekonany, że armia białoruska może być wykorzystywana wyłącznie jako „mięso armatnie”, znajdujące się w dyspozycji rosyjskiego dowództwa operacyjnego. Jahun przypomina, że te oraz inne informacje przekazywali swoim niedoszłym przeciwnikom nieformalnymi kanałami ukraińscy wojskowi – przekonując Białorusinów, aby w razie zmuszenia ich udziału w inwazji, poddawali się i dali się brać do niewoli.
– Przecież jeśli oddział rzeczywiście nie ma doświadczenia w operacjach bojowych, będzie to jedynie rzeź – ostrzega generał Jahun.
chz, cez/belsat.eu