Białoruscy Cyberpartyzanci włamali się do serwerów rosyjskiego cenzora internetu
Białoruska grupa hakerska Cyberpartyzanci informuje o udanym włamaniu na stronę internetową Głównego Centrum Częstotliwości Radiowych (GRC) zajmującej się cenzurą internetu. Wchodzi ono w skład rosyjskiej państwowej agencji Roskomnadzor, regulującej sektor telekomunikacyjny .
Centrum Częstotliwości Radiowych działa pod nieco mylącą nazwą. Od dawna bowiem zajmuje się monitoringiem zawartości rosyjskiego internetu i wyszukiwaniem nieprawomyślnych treści politycznych.
W Centrum stworzono jeszcze w 2020 r. specjalny system śledzenia mediów i sieci społecznościowych pod kątem niezadowolenia z władz. Został nazwany „Gabinetem Interakcji Operacyjnych”. W sierpniu tego roku gazeta Kommiersant poinformowała, że Centrum zamówiło oparty na sztucznej inteligencji i samouczących się sieciach neuronowych system, który miał zautomatyzować monitoring. Rozwiązanie o kryptonimie „Oculus” ma za zadanie wyszukanie niedozwolonych treści nie tylko w tekstach, ale także na zdjęciach i w filmikach, analizując także korespondencje w prywatnych czatach.
Jak przypominają białoruscy hakerzy, działalność Centrum wzmogła się po napaści Rosji na Ukrainę. Zajmuje się ono monitorowaniem internautów sprzeciwiających się wojnie i krytyków reżimu Putina, informując o ich działaniach FSB i rosyjską prokuraturę.
Hakerzy informują, że udało im się włamać do wewnętrznej sieci Centrum i m.in. pobrać dokumenty, korespondencję jego pracowników oraz systemy ich śledzenia, łącznie dwa terabajty danych.
Ponadto Cyberpartyzanci weszli w posiadanie dużej ilości materiałów świadczących o szeroko zakrojonej inwigilacji w Internecie i próbach ustanowienia całkowitej kontroli nad wszystkimi, którzy wypowiadali się przeciwko reżimowi Putina w ciągu ostatnich 20 lat. Jako dowód przedstawili przykłady korespondencji i baz danych gromadzących „nieprawomyślne treści” znajdowanych w Sieci.
Na jednym fragmentów korespondencji, możemy przeczytać, że pracownicy przesyłają sobie listę fraz wpisywanych w najpopularniejszej rosyjskiej wyszukiwarce Yandex, które powinny zostać z niej wykluczone. Chodzi o zdania np. „Rosja bombarduje ukraińskie miasta”, „Rosyjscy rezerwiści na Ukrainie”, „Rosjanie zabici na Ukrainie”. Usunięcie ich z przeglądarki spowoduje, że piszące o tym strony internetowe nie pojawią się wynikach wyszukiwania.
Cyberpartyzanci, opublikowali też tabelkę bazy danych monitoringu profili w sieciach społecznościowych na temat rosyjskich strat osobowych na Ukrainie. Widać na nich, że rosyjska instytucja brała na cel nawet pojedynczych internautów, przeglądając ich profile i dokumentując wypowiedzi i komentarze. Hakerzy informują, że wkrótce opublikują wyniki śledztwa oparte na przejętych materiałach.
Przykłady wykradzionych materiałów z serwerów Roskomnadzoru:
Przykłady wykradzionych materiałów z serwerów Roskomnadzoru
Kim są Cyberpartyzanci
Grupa białoruskich hakerów nazywających się Cyberpartyzantami ujawniła się we wrześniu 2020 roku. Opowiedzieli się za białoruskimi protestami, publikując „przecieki” i bazy danych oraz włamując się na serwery stron internetowych białoruskich instytucji państwowych. Udało im się np. wykraść bazy MSW z nazwiskami funkcjonariuszy, nagraniami ich rozmów telefonicznych. Stworzyli też mapę milicyjnych telefonicznych donosicieli, dzwoniących na numer alarmowy z powiadomieniami o działalności opozycyjnej. Utrudniali też wojskom rosyjskim prowadzenie wojny przeciwko Ukrainie z terytorium Białorusi, dezorganizując pracę kolei.
Wiadomo, że grupa Cyberpartyzantów liczy tylko 35 osób, ale pomaga im wielu hakerów, a także zwykli ludzie. Działają niezależnie: utrzymują się z datków. Ataki na władze białoruskie przeprowadzają bez współpracy z obcokrajowcami i zagranicznymi służbami specjalnymi, a jedynie konsultują się z nimi w sprawach kolejnych działań.
jb/ belsat.eu wg t.me/cpartisans
