Kto w Gruzji zyska na ustawie o „zagranicznych agentach”? Czy będzie ona przeszkodą na drodze do UE? Wyjaśniamy


gruzja, protesty, tbilisi, ustawa, flaga gruzji

Gruziński parlament od połowy kwietnia 2024 roku rozpatruje ustawę o „zagranicznych agentach” i przygotowuje się do jej przyjęcia w trzecim czytaniu. Jego przeciwnicy od prawie miesiąca wychodzą na ulice – twierdzą, że ustawa oddala Tbilisi od integracji z Unią Europejską i zbliża kraj do Rosji. Nasz rosyjskojęzyczny portal Vot Tak przeanalizował, czy gruzińskie władze rzeczywiście obrały antyzachodni wektor, w jaki sposób ustawa wiąże się z groźbą ewentualnej rosyjskiej inwazji i komu mogło zależeć na jej szybkim uchwaleniu.

Ustawa o „zagranicznych agentach” po raz pierwszy trafiła do gruzińskiego parlamentu na początku 2023 roku, ale została wycofana z powodu masowych protestów. W kwietniu 2024 roku deputowani z rządzącej partii Gruzińskie Marzenie ponownie zainicjowali rozpatrzenie projektu ustawy „O przejrzystości zagranicznych wpływów”.

Jeśli dokument zostanie przyjęty, będzie on zobowiązywał wszystkie organizacje pozarządowe (NGO), które otrzymują ponad 20 proc. swojego finansowania z zagranicy, do rejestracji w gruzińskim Ministerstwie Sprawiedliwości jako „organizacje realizujące interesy obcej władzy” i składania rocznych sprawozdań finansowych. Za nieprzestrzeganie przepisów organizacjom grozić będą grzywny w wysokości 25 tys. lari (ok. 37 tys. zł).

Zdaniem opozycji dokument ten przypomina rosyjską ustawę o „zagranicznych agentach”, która wyraźnie dyskryminuje organizacje pozarządowe i media opozycyjne oraz będzie wykorzystywany do podobnych celów w Gruzji. Kreml zaprzecza, jakoby głosowanie nad gruzińskim projektem ustawy było jakkolwiek związane z rosyjskimi wpływami.

Od momentu, gdy dokument trafił do rozpatrzenia, przeciwnicy partii rządzącej zaczęli organizować masowe protesty przed budynkiem parlamentu w centrum Tbilisi, domagając się od władz odrzucenia ustawy.

Wiadomości
Marsz Europejski. Nawet 300 tysięcy Gruzinów protestowało przeciwko „rosyjskiej ustawie”
2024.05.12 13:04

Gruzja jak Stany Zjednoczone?

Według gruzińskiego premiera Iraklego Kobachidze, Gruzińskie Marzenie tym razem nie wycofa swojej inicjatywy, pomimo masowych protestów. Polityk twierdzi, że większość mieszkańców Gruzji popiera inicjatywę. Jednym z argumentów autorów ustawy jest to, że pierwsza ustawa o „agentach zagranicznych” została przyjęta w USA, a podobne ustawy istnieją w niektórych krajach europejskich.

Kontekst
Ustawa o rejestracji zagranicznych agentów (Foreign Agents Registration Act – FARA) została przyjęta w USA w 1938 roku u progu II wojny światowej i była wymierzona przeciwko szerzeniu się nazistowskiej propagandy. Ustawa reguluje pracę organizacji reprezentujących interesy zagranicznych firm i państw na terenie Stanów Zjednoczonych. Przypadki karania za naruszenie prawa są bardzo rzadkie, a kryteria klasyfikacji jako „zagranicznych agentów” są jasno określone.

Należy zauważyć, że Moskwa również uzasadniła przyjęcie rosyjskiej ustawy o „zagranicznych agentach” tym, że istnieje ona już w Stanach Zjednoczonych.

Nawet teraz, pomimo ogromnych protestów, takich jaki ten z 1 maja 2024 roku, podczas którego siły bezpieczeństwa użyły przeciwko protestującym gazu łzawiącego i według niektórych świadków, gumowych kul, deputowani głosowali za skandaliczną ustawą w drugim czytaniu. Trzecie, kluczowe czytanie zaplanowano na 13 maja.

Wcześniej prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która jest w opozycji do Gruzińskiego Marzenia, choć wywodzi się z tego obozu, obiecała w wywiadzie dla BBC zawetować inicjatywę. Parlament może jednak odrzucić prezydenckie weto zwykłą większością 76 ze 150 głosów. Obecnie w parlamencie zasiada 83 deputowanych z partii rządzącej.

gruzja, protesty, tbilisi, ustawa, flaga gruzji

„Gruzja jako mięso armatnie”

Na tle przyjęcia ustawy stopień antyzachodniej retoryki ze strony rządu w Tbilisi zaczął rosnąć – pomimo faktu, że konstytucja Gruzji bezpośrednio określa przebieg przystąpienia kraju do NATO i Unii Europejskiej (UE). 29 kwietnia oligarcha, były premier i założyciel Gruzińskiego Marzenia Bidzina Iwaniszwili przemawiał na prorządowym wiecu, gdzie stwierdził, że od 2004 do 2012 roku krajem rządzili „zagraniczni agenci wysłani z zewnątrz” (odnosząc się do prezydenta Micheila Saakaszwilego i jego partii Zjednoczony Ruch Narodowy).

Zdaniem Iwaniszwilego na świecie istnieje „globalna partia wojny” która „ma decydujący wpływ na NATO i Unię Europejską” i ponownie chce wykorzystać Gruzję jako „mięso armatnie” przeciwko Rosji oraz uwikłać kraj w konflikt zbrojny.

Iwaniszwili twierdził, że ustawa o „zagranicznych agentach” jest konieczna, aby zapobiec ponownemu dojściu do władzy w kraju agentów, którzy będą próbowali pogrążyć Gruzję w wojnie i „pozbawić ją suwerenności”. Według byłego premiera, nieprzejrzyste finansowanie organizacji pozarządowych jest jednym z instrumentów mianowania „władzy z zewnątrz” w Gruzji, dlatego ich przepływy finansowe powinny być kontrolowane.

Kontekst
Opozycja nazywa Bidzinę Iwaniszwilego „rosyjskim oligarchą”, ponieważ dorobił się kapitału na bankowości i metalurgii w Rosji. W 2012 roku oligarcha twierdził, że sprzedał wszystkie swoje rosyjskie firmy przed wejściem do gruzińskiej polityki. Jednak według Transparency International w latach 2012-2019 za pośrednictwem spółek offshore nadal posiadał 10 firm w Rosji.

Warto zauważyć, że obecny premier Kobachidze oskarżył „organizacje finansowane z zagranicy” również o próbę „zorganizowania w Gruzji rewolucji w 2020 i 2023 roku”. Ponadto z powodu żądania Waszyngtonu, aby zaprzestać rozpatrywania ustawy o „zagranicznych agentach”, odmówił złożenia wizyty w USA. Według analityka z portalu Nation.ge Dawia Awaliszwilego, taka sytuacja nie miała miejsca od grudnia 1991 roku, kiedy USA uznały niepodległość Gruzji.

Z kolei Parlament Europejski potępił gruziński projekt ustawy i wezwał do nierozpoczynania procesu przystąpienia Gruzji do Unii Europejskiej, jeśli takie prawo wejdzie w życie – dopóki nie zostanie anulowane. 31 eurodeputowanych podpisało list wzywający do zawieszenia statusu Gruzji jako kandydata do przystąpienia do UE, który Tbilisi uzyskało nie bez trudności pod koniec 2023 roku. Departament Stanu USA dodał, że antyzachodnie wypowiedzi Gruzińskiego Marzenia są „niezgodne z wartościami demokratycznymi” i „zagrażają drodze Gruzji do integracji euroatlantyckiej”. Prezydent kraju Salome Zurabiszwili stwierdziła, że przemówienie Iwaniszwilego to „wypowiedzenie wojny” głównym partnerom – Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym.

Dlaczego władze potrzebują „zagranicznych agentów”?

Projekt ustawy „O przejrzystości zagranicznych wpływów” trafił do rozpatrzenia na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w Gruzji w październiku. Jak powiedziała szefowa organizacji pozarządowej „Sapari” Baja Pataraja w rozmowie z BBC, ustawa ta umożliwi między innymi likwidację organizacji pozarządowych monitorujących głosowanie.

Ponadto, jeśli ustawa wejdzie w życie, wiele organizacji pozarządowych i niezależnych mediów może przestać istnieć – stanie się tak, jeśli odmówią rejestracji jako „przedstawiciele sił zagranicznych”. Grożą im za to grzywny, na które „nie mogą sobie pozwolić”, ponieważ, jak wyjaśnia Gieorgij Waszadze, lider partii Strategia Aghmaszenebeli, wiele organizacji pozarządowych otrzymuje fundusze w wysokości nie większej niż 7000 lari (ok. 10 tys. zł).

Projekt ustawy zainicjowany przez Gruzińskie Marzenie nie jest jednak dokładną kopią rosyjskiego prawa, choć jego przyjęcie w Gruzji stworzy „niebezpieczny precedens”, z pomocą którego możliwe będzie dalsze wywieranie presji na organizacje pozarządowe. Taką opinię w rozmowie z Vot Tak wyraził Tornike Szaraszenidze, politolog i kierownik studiów magisterskich w zakresie stosunków międzynarodowych w Gruzińskim Instytucie Spraw Społecznych.

– Istnieją obawy, że [ustawa o „zagranicznych agentach”] to dopiero początek. W tej ustawie nie ma nic strasznego, ale mogą za nią pójść inne przepisy, które pozwolą władzom kontrolować organizacje pozarządowe. To właśnie budzi obawy – mówi ekspert.

Kontekst
Gruziński projekt ustawy o „zagranicznych agentach” rzeczywiście jest łagodniejszy niż jego rosyjski odpowiednik. Na przykład w gruzińskiej ustawie nie wpisano odpowiedzialności karnej za jej naruszenie, podczas gdy rosyjska przewiduje karę pozbawienia wolności w kolonii karnej od dwóch do sześciu lat. Ponadto gruzińskie prawo nie stanowi, że za „zagranicznych agentów” mogą być uważane osoby fizyczne.

Jednak zdaniem Szaraszenidzego, partia rządząca „tak naprawdę w ogóle nie potrzebowała tej ustawy”, ponieważ zanim ustawa powróciła do parlamentu, notowania Gruzińskiego Marzenia były tak wysokie, że pozwoliłyby mu wygrać nadchodzące wybory z niemal stuprocentową pewnością i pozostać u władzy przez czwartą kadencję.

– Nic nie zapowiadało problemów dla partii rządzącej. Mieli ogromną przewagę po swojej stronie, opozycja jest bardzo słaba i rozdrobniona. Dzięki tej ustawie będzie miała szansę [konkurować z Gruzińskim Marzeniem] – przewiduje ekspert.

Kontekst
Według sondażu Edison Research, w listopadzie 2023 roku na Gruzińskie Marzenie chciała głosować większość wyborców – 36,6 proc. Opozycyjny Zjednoczony Ruch Narodowy z kolei mógł liczyć tylko na 21,5 proc., inne partie polityczne – na 8,8 proc. i mniej.

Zdaniem Szaraszenidzego możliwe jest, że Gruzińskie Marzenie zdecydowało się przyjąć ustawę o „zagranicznych agentach” przed wyborami z innego powodu: partia obawia się, że po jej zwycięstwie różne organizacje pozarządowe będą próbowały wywołać masowe protesty i przeprowadzić przewrót w Gruzji.

Gruzińskie Marzenie może mieć podstawy do takich obaw, ponieważ, jak zauważa ekspert, w 2023 roku, kiedy odbyły się pierwsze protesty przeciwko skandalicznemu projektowi, demonstracje były „prowadzone przez liderów organizacji pozarządowych”. Organizacje te wzywają mieszkańców Gruzji do udziału w protestach również teraz. Dlatego Szaraszenidze uważa, że za pomocą ustawy o „zagranicznych agentach” władze będą próbowały „podciąć skrzydła organizacjom pozarządowym”.

gruzja, protesty, tbilisi, ustawa, flaga gruzji

Sam Iwaniszwili z kolei wyjaśniał, że ustawa wróciła do parlamentu właśnie w kwietniu, aby opozycja w protestach przeciwko niej zmarnowała całą swoją „energię” przed jesiennymi wyborami, którym prawdopodobnie również będą towarzyszyć masowe protesty.

– Przedwczesna utrata zgromadzonej energii całkowicie wyczerpie i tak już osłabioną siłę agentury (chodzi o gruzińską opozycję – belsat.eu). Dlatego też czas na zainicjowanie ustaw jest również idealny – powiedział Iwaniszwili.

Strach przed rosyjską inwazją

Publicysta Bloomberga Marc Champion zwraca uwagę na fakt, że Iwaniszwili wygłosił wyraźnie antyzachodnie przemówienie, w którym przyjęcie ustawy o „zagranicznych agentach” uzasadnił on faktem szybkiego posuwania się wojsk rosyjskich na Ukrainie. 

– Wpływ militarnego sukcesu Putina na Ukrainie jest już jasny – zamienia on sny sąsiadujących z Rosją narodów w koszmary – pisze analityk. 

Tym samym ekspert sugeruje, że władze kraju mogły powrócić do ustawy o „zagranicznych agentach” pod presją ze strony Rosji.

Przedstawiciele Gruzińskiego Marzenia poważnie obawiają się wybuchu wojny z Rosją. Irakli Kobachidze powiedział na przykład, że „partia globalnej wojny” chce wciągnąć Gruzję w konflikt zbrojny z Moskwą i otworzyć „drugi front”, ale Tbilisi do tego nie dopuści. W lutym 2023 roku Kobachidze twierdził również, że Gruzja była „nakłaniana”, by rozpocząć militarne działania w Abchazji i Osetii Południowej, gdzie rozlokowane są rosyjskie bazy wojskowe.

Kontekst
Abchazja i Osetia Południowa to dwie separatystyczne republiki nieuznawane przez społeczność międzynarodową. Gruzja uważa je za część swojego terytorium okupowanego przez Rosję. W 2008 roku, po wojnie rosyjsko-gruzińskiej, Moskwa uznała niepodległość tych dwóch regionów i od tamtej pory stacjonuje tam jej kontyngent wojskowy.

Ponadto w marcu 2024 roku, na miesiąc przed rozpatrzeniem projektu ustawy, Rosja właściwie ukończyła budowę portu wojennego w pobliżu Oczamczyry w nieuznawanej Abchazji, gdzie miała przenieść swoje okręty Floty Czarnomorskiej. Jak zauważają analitycy projektu Re:Russia, z pomocą tej bazy, która znajduje się w pobliżu gruzińskich portów Poti i Batumi, Rosja wzmocni swoją kontrolę nad Abchazją.

Wiadomości
Flota Czarnomorska założy bazę na terytorium odebranym Gruzji
2024.01.12 18:04

Dzięki nowemu portowi Moskwa będzie miała możliwość kontrolowania gruzińskiego transportu morskiego (a co za tym idzie, części gruzińskiej gospodarki). Zdaniem ekspertów, Kremlowi łatwiej również będzie udaremnić plany Tbilisi dotyczące przystąpienia do NATO i Unii Europejskiej oraz, ogólnie rzecz biorąc, skonsolidować „miękki rosyjski protektorat” w gruzińskiej polityce zagranicznej i, w dużej mierze, wewnętrznej.

Jak twierdzi Szaraszenidze nie można całkowicie wykluczyć groźby użycia przez Rosję siły w kwestii przyjęcia ustawy o „zagranicznych agentach”: 

– Gruzińskie Marzenie patrzy na Moskwę z obawą, to widać. I należy to rozumieć: kiedy masz rosyjskie czołgi 40 kilometrów od stolicy (de facto granica niekontrolowanej Osetii Południowej znajduje się około 40 kilometrów od Tbilisi. – belsat.eu), trzeba się oglądać w tę stronę.

Zwrot w stronę Rosji czy wywieranie presji na UE

Gruziński politolog Gia Nodia uważa, że nowa próba przyjęcia ustawy o „zagranicznych agentach” i antyzachodnie przemówienie Iwaniszwilego oznaczają geopolityczny zwrot Gruzji w kierunku Rosji.

– Zachód jest otwarcie uznawany za wroga. Oznacza to, że Gruzji nie pozostała żadna inna opcja oprócz „russkiego miru”. Gruziński reżim polityczny staje się podobny do rosyjskiego – twierdzi nasz rozmówca.

Ekspert ds. konfliktów Paata Zakareiszwili zauważa również, że dla Rosji ważne jest, aby Gruzja przestała być kandydatem do przystąpienia do Unii Europejskiej i NATO. Moskwa zawsze krytykowała prozachodni wektor Tbilisi, zwłaszcza aspiracje kraju do przystąpienia do NATO. 

– Nawet jeśli Gruzja nie zbliży się do Rosji jak Białoruś, dla Kremla ważne jest, aby nie była kandydatem do NATO i Unii Europejskiej – mówi Zakareiszwili.

Jednak pomimo wyraźnie antyzachodniego charakteru wypowiedzi Iwaniszwilego, oświadczył on w swoim przemówieniu, że Gruzja nadal zamierza zostać członkiem UE do 2030 roku. Obecny premier również mówi o takich planach. Politolog Gia Nodia określa taką retorykę gruzińskich władz jako „schizofreniczną i absurdalną”, ponieważ z jednej strony Zachód jest de facto uznawany za wroga Gruzji, a z drugiej Tbilisi dąży do przystąpienia do UE.

– To prymitywna manipulacja. Starania o przystąpienie do UE są popierane wśród Gruzinów (według sondażu Edison Research z grudnia 2023 roku 90 proc. obywateli Gruzji opowiada się za bliskimi związkami z UE – belsat.eu), więc Iwaniszwili uspokaja najbardziej naiwnych zwolenników Gruzińskiego Marzenia: „I tak przystąpimy do UE, wkrótce wybory do Parlamentu Europejskiego, UE się poprawi, stanie się dobra i przyjmie nas nawet z tą ustawą” – uważa ekspert.

Wiadomości
Premier Gruzji wezwał do zakończenia protestów. Pochwalił się również „wysoką inteligencją” swoich wyborców
2024.05.10 14:16

Zdaniem Szaraszenidzego możliwe jest, że Gruzińskie Marzenie naprawdę chce, aby kraj stał się częścią Unii Europejskiej, „ale tylko na własnych warunkach”.

– Gruzińskie Marzenie zdołało już uzyskać status kandydata do UE na własnych warunkach (na moment uzyskania statusu Gruzja nie wypełniła w pełni zaleceń Komisji Europejskiej i nadal rozwijała więzi gospodarcze z Rosją. – belsat.eu). Teraz chcą kontynuować integrację z UE w ten sam sposób, na własnych warunkach. Zdając sobie sprawę, że UE potrzebuje Gruzji [aby mieć wpływy na Kaukazie], aby wciągnąć Armenię w swoją orbitę, bo jeśli Armenia podąży w kierunku Zachodu, bez Gruzji nie ma szans na sukces na tym polu – mówi politolog.

Ekspert uważa, że nawet jeśli ustawa o „zagranicznych agentach” zostanie ostatecznie przyjęta, Unia Europejska nadal będzie utrzymywać stosunki z Gruzją i starać się utrzymać jej prozachodni wektor.

– Gruzińskie marzenie nie boi się UE – proces podejmowania decyzji jest tam niezgrabny, zwłaszcza w obliczu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. [UE nie może wycofać statusu kandydatury Gruzji], taka kwestia nie jest nawet dyskutowana, oznaczałoby to przyznanie się UE do błędu i porażki. Nie pójdą na to tak łatwo. Gruzińskie Marzenie będzie bardziej obawiać się reakcji USA, które mogą nałożyć sankcje – uważa Szaraszenidze.

gruzja, protesty, tbilisi, ustawa, flaga gruzji

Przeciwnicy ustawy wychodzą na ulice praktycznie codziennie. 11 maja w demonstracjach wzięły udział setki tysięcy osób.

Wydaje się, że gruzińskie władze kontynuują przygotowania do kolejnych protestów przeciwko skandalicznej ustawie. Służby bezpieczeństwa przekazały już, że w kraju szykowane są finansowane kryptowalutami akcje wg „technologii majdanu”, w których wezmą udział gruzińscy ochotnicy walczący na Ukrainie. Jak podaje służba bezpieczeństwa, zablokują oni budynek parlamentu i inne instytucje administracyjne, a organizatorzy demonstracji rzekomo chcą, aby podczas akcji doszło do ofiar w ludziach, aby „zwiększyć radykalizm” protestu.

8 maja w Gruzji kilku przeciwników ustawy zostało pobitych. Jako pierwszy zaatakowany został Dmitri Czikowani, członek opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy, – grupa mężczyzn napadła na niego w pobliżu jego domu w dzielnicy Sololaki w Tbilisi. Deputowany Giorgi Oniani udał się do szpitala, aby zobaczyć Czikowaniego, kiedy to grupa mężczyzn próbowała włamać się do mieszkania, w którym przebywała żona i 14-letni syn polityka. Lider libertariańskiej partii Girczi Zurab Dżaparidze, poinformował, że pobity został jego brat. Inny przeciwnik ustawy o „zagranicznych agentach”, motocyklista Lasza Gwiniadze, został pobity przez trzech nieznanych sprawców.

Wideo
Protesty w Gruzji przeciwko „rosyjskiej ustawie”. Polała się krew
2024.05.13 14:17

Sława Trufanow/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Aktualności