24 lutego, po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, niemiecki minister finansów Christian Lindner ocenił, że Kijowowi “pozostało kilka godzin”. Niemiecki urzędnik powiedział o tym ambasadorowi Ukrainy w RFN Andrijowi Melnykowi.
Według ukraińskiego dyplomaty, minister sprzeciwiał się dostawom broni do Kijowa i wyłączeniu Rosji z systemu SWIFT, ponieważ uważał to za bezcelowe. W niedawnym wywiadzie dla gazety Frankfurter Allgemeine Zeitung Andrij Melnyk powiedział, że Christian Lindner z “uprzejmym uśmiechem” stwierdził, że los Ukrainy został już przesądzony. Niemiecki urzędnik chciał też rzekomo rozmawiać o okupowanej przez Rosję Ukrainie i marionetkowym rządzie, który ma zostać powołany przez Rosję.
– To była najgorsza rozmowa w moim życiu – ocenił ukraiński ambasador.
Ponadto ukraiński ambasador zbojkotował zaproszenie na “Koncert solidarności dla Ukrainy” zorganizowany przez prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera w Berlinie w ostatnią niedzielę. Według Melnyka, był to “policzek wymierzony Ukraińcom”. Do udziału w koncercie zostali bowiem zaproszeni artyści z Rosji.
Melnyk odmówił udziału, argumentując, że w wydarzeniu tym biorą udział „tylko rosyjscy soliści, żadnych Ukraińców”. Uznał za afront zorganizowanie takiego wydarzenia „w samym środku rosyjskiej wojny przeciw ukraińskim cywilom”.
– Dobry Boże, dlaczego prezydentowi federalnemu tak trudno jest zrozumieć, że dopóki rosyjskie bomby spadają na nasze miasta, a tysiące cywilów jest mordowanych w dzień i w nocy, my, Ukraińcy, nie jesteśmy w nastroju na “wysoką kulturę rosyjską”. Basta – napisał na Twitterze.
Melnyk nie jest osamotniony w krytykowaniu Berlina za niewłaściwe podejście do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również skrytykował bierność Niemiec. Jego zdaniem, w trwającym konflikcie “Niemcy starają się mediować i równoważyć sytuację”, co jest ich zasługą, ale z drugiej strony “od dawna utrzymują stosunki z Rosją” i oceniają sytuację pod kątem korzyści dla własnej gospodarki.
– Myślę, że Niemcy popełniają dzisiaj błąd. To pokazuje też historia stosunków Niemiec z Rosją. Patrzą na wojnę na Ukrainie z zimnej, ekonomicznej perspektywy, zwracając dużą uwagę skutki udzielanej pomocy dla siebie – ocenił Zełenski.
Podsumował, że na szczęście „są inne kraje, mniejsze kraje, które w pełni nas wspierają”. Jako przeciwwagę do postawy Niemiec Zełenski wskazał na Wielką Brytanię, która – jak podkreślił – „w pełni popiera Ukrainę i jest po naszej stronie”.
Przed atakiem Rosji na Ukrainę Niemcy sprzeciwiały się dostawom broni. Niemieccy urzędnicy twierdzili, że doprowadzi to do eskalacji konfliktu w Donbasie. Jednak już 26 lutego Berlin rozpoczął własne dostawy.
Z drugiej strony, Kijów był niezadowolony z tempa dostaw broni i ich jakości. Zgłaszano, że niektóre systemy Strzała-10 były niekompletne. Ponadto okazało się, że niektóre z obiecanych Ukrainie pocisków nie nadają się do użytku.
Podejmując decyzję o wysłaniu broni na Ukrainę, Berlin odstąpił od swojej doktryny zbrojnego niewspierania państw zaangażowanych w konflikt zbrojny. Nie przeszkodziło to jednak Berlinowi i kilku innym europejskim stolicom w sprzedaży broni do Rosji, mimo embarga nałożonego po aneksji Krymu w 2014 roku i rozpętaniu wojny w Donbasie.
lp/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv, PAP