Reporterzy bez Granic : rosyjscy żołnierze dokonali egzekucji na ukraińskim dziennikarzu Łewinie


Ukraiński dziennikarz Maks Łewin, który zginął w połowie marca na Ukrainie, był prawdopodobnie torturowany i przesłuchiwany, po czym rosyjscy żołnierze dokonali na nim egzekucji – wynika z opublikowanego raportu sporządzonego na podstawie śledztwa organizacji Reporterzy Bez Granic (RSF).

Dwóch dziennikarzy RSF, Arnaud Froger i Patrick Chauvel, poszukiwało od 24 maja do 3 czerwca dowodów i wskazówek w pobliżu miejsca śmierci Łewina w lesie na północ od Kijowa. Jak wynika ze śledztwa Frogera i Chauvela, Łewin oraz jego przyjaciel, żołnierz Ołeksij Czernyszow, zostali zamordowani z zimną krwią przez rosyjskich żołnierzy.

Wiadomości
Francuski dziennikarz zginął w ciężarówce przekazanej przez polską organizację działającą w Anglii
2022.05.31 13:21

40-letni Łewin był doświadczonym fotoreporterem i dokumentalistą, współpracującym m.in. z agencjami Reuters i Associated Press, a także BBC, turecką korporacją medialną TRT World i ukraińską telewizją internetową Hromadske. Kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę (24 lutego), dziennikarz skontaktował się z grupą żołnierzy, których poznał w czasie relacjonowania konfliktu w Donbasie w 2014 roku.

– Chciał udokumentować tę wojnę, będąc maksymalnie blisko tych, którzy w niej walczą, a przede wszystkim tych, którzy są jej ofiarami – napisała RSF na swojej stronie internetowej.

Dziennikarze odtworzyli wydarzenia na podstawie zebranych informacji. 10 marca Łewin stracił swojego drona w lesie niedaleko miejscowości Moszczun w obwodzie kijowskim, próbując udokumentować rosyjską inwazję. Kiedy powrócił do lasu trzy dni później, byli tam już żołnierze wroga. Zaginął 13 marca, a jego ciało odnaleziono 1 kwietnia niedaleko wsi Huta Meżyhirska.

– Teren był wrogi, ale Łewin był zdeterminowany, aby odzyskać drona za wszelką cenę, ponieważ był przekonany, że ostatnie zdjęcia, jakie wykonał, miały duże znaczenie. To mu się jednak nie udało – napisała RSF.

Reporterzy RSF zdołali zlokalizować miejsce zbrodni. Odnaleziono kilka pocisków i dokumenty tożsamości należące do Czernyszowa, a także zidentyfikowano 14 śladów po strzałach wymierzonych w ich samochód. Odkryto także kilka przedmiotów, na których mogą znajdować się ślady DNA, wskazujące na obecność rosyjskich żołnierzy bardzo blisko miejsca zbrodni. To np. opakowania po żywności czy plastikowe sztućce. W końcowej fazie poszukiwań zlokalizowano przy pomocy wykrywaczy metalu pocisk, który najprawdopodobniej trafił Łewina.

– Osoby odpowiedzialne za zamordowanie Łewina i Czernyszowa mogły być członkami 106. dywizji powietrznodesantowej lub sił specjalnych – napisano w raporcie. – Analiza zdjęć z miejsca zbrodni, obserwacje poczynione na miejscu oraz odzyskane dowody rzeczowe jednoznacznie wskazują na egzekucję, która mogła być poprzedzona przesłuchaniem, a nawet torturami. W kontekście wojny mocno naznaczonej propagandą i kremlowską cenzurą dziennikarz Maks Łewin i jego przyjaciel zapłacili życiem za walkę o rzetelne informacje. Jesteśmy im winni prawdę. I będziemy walczyć, aby zidentyfikować i odnaleźć tych, którzy ich zamordowali – skomentował Christophe Deloire, sekretarz generalny RSF.

Pomimo ryzyka Maks wszedł do lasu, aby odzyskać drona i wykonane za jego pomocą zdjęcia, które mogłyby posłużyć jako dowody – powiedział Chauvel, pracujący na początku lutego z Łewinem w Donbasie.

– Jego egzekucja dokonana przez rosyjskich żołnierzy była zbrodnią przeciwko wolności słowa. Ta prawda nie zostanie ukryta, a śledztwo RSF zostanie opublikowane w służbie twoich wartości, Maks. Obiecuję ci to – dodał Chauvel.

Według RSF Maks Łewin to jeden z ośmiu dziennikarzy zabitych w trakcie wykonywania pracy od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ostatnim przedstawicielem mediów, który stał się ofiarą tej wojny, był Frederic Leclerc-Imhoff, francuski reporter pracujący dla stacji telewizyjnej BFM TV. Zmarł, rażony odłamkiem pocisku wystrzelonym przez siły rosyjskie 30 maja.

jb/ belsat.eu wg PAP

Aktualności