W pierwszym wystąpieniu po swoim „zwycięstwie” w wyborach prezydenckich, do których nie dopuszczono żadnych realnych kontrkandydatów, Władimir Putin powiedział, że Rosja chce stworzyć „strefę sanitarną” na terytoriach Ukrainy.
Tym samym odpowiedział na pytanie o możliwość zajęcia obwodu charkowskiego przez rosyjską armię. Zdaniem Putina mowa o stworzeniu „strefy bezpieczeństwa”, która będzie trudna do przeniknięcia przez zachodnie środki rażenia bojowego.
– Nie jestem jeszcze gotowy, aby rozmawiać o tym, co i jak powinniśmy anektować. Nie wykluczam, że w pewnym momencie będziemy zmuszeni stworzyć pewną strefę sanitarną na dzisiejszych terenach podległych reżimowi kijowskiemu – powiedział.
Putina zapytano także, jak planuje uczcić swoje „zwycięstwo” w wyborach prezydenckich.
– Teraz porozmawiam ze Sztabem Generalnym i Ministrem Obrony – odparł Władimir Putin.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak skomentował, że słowa Putina o „strefie sanitarnej” świadczą o tym, że Rosja planuje kontynuować wojnę oraz o tym, że Rosja nie jest w stanie żyć w nowoczesnym świecie, szanując suwerenność innych krajów.
Władimir Putin stwierdził też, że bezpośredni konflikt zbrojny między Rosją a NATO oznaczałby, że ludzkość stoi o krok od III wojny światowej, i że prawie nikt nie chciałby takiego scenariusza.
Odpowiedział tak na pytanie agencji Reutera o wcześniejsze wypowiedzi prezydenta Francji. Emmanuel Macron mówił, że nie może wykluczyć rozmieszczenia w przyszłości zachodnich wojsk lądowych na Ukrainie.
Poproszony o komentarz Putin stwierdził, że „we współczesnym świecie wszystko jest możliwe”. Jednak – jego zdaniem – „dla wszystkich jest jasne, że znajdziemy się wówczas o krok od wybuchu III wojny światowej na pełną skalę. Myślę, że mało kto jest tym zainteresowany”.
Putin dodał przy tym, że personel wojskowy NATO był już obecny na Ukrainie i stwierdził, że Rosja nauczyła się mówić na polu bitwy zarówno po angielsku, jak i po francusku.
– Nie ma w tym nic dobrego, przede wszystkim dla nich, bo tam umierają i to masowo– stwierdził.
Putin powiedział, że chciałby, aby Macron przestał zabiegać o zaostrzenie wojny, ale zaczął odgrywać rolę w zaprowadzeniu pokoju.
– Wygląda na to, że Francja mogłaby odegrać pewną rolę. Jeszcze nie wszystko stracone. Mówiłem to wielokrotnie i powtórzę jeszcze raz. Jesteśmy za rozmowami pokojowymi i to nie dlatego, że wrogowi kończą się naboje – powiedział Putin.
Potem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow tłumaczył słowa Putina o „strefie sanitarnej” oraz o możliwości wymiany Aleksieja Nawalnego.
Poskarżył się na to, że obszary Rosji przy granicy z Ukrainą są ostrzeliwane przez artylerię i drony.
– Można je zabezpieczyć tylko tworząc korytarz, jakąś, tak naprawdę, strefę buforową, tak by jakiekolwiek środki, których wróg mógłby użyć dla przeprowadzenia ataków, znajdowały się poza granicami strefy zasięgu – tłumaczył Pieskow.
Po raz kolejny przedstawiciel Kremla wyraził pewność, że USA są „de facto głęboko wciągnięte” w wojnę na Ukrainę i „właściwie walczą z Rosją”.
Tłumaczył też słowa Putina, o tym, że miały być rozmowy o wymianie zmarłego niedawno w łagrze lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego za kogoś z więzienia na Zachodzie.
Jego zdaniem nie było to potwierdzenie, że takie rozmowy były prowadzone.
– Powiedział o tym, że pojawiła się idea ze strony pewnych ludzi o wymianie Nawalnego, na którą potencjalnie się zgodził i od razu powiedział o tym temu, kto wysunął taką ideę. Putin nie mówił o tym, że były prowadzone w tej sprawie rozmowy – stwierdził Pieskow.
Dodał, że żona Aleksieja Nawalnego, Julia Nawalna, „oderwała się od ojczyzny i nie czuje jej tętna”.
Odrzucił twierdzenie, że wybory w Rosji są nielegalne. Przekonywał, że ci, którzy tak twierdzą, uznają za „nielegalne” 87 procent głosów Rosjan.
MaH/ belsat.eu wg East24.info, unian.net