Słownik Putina. Jakimi pojęciami tłumaczy wojnę z Ukrainą i co się za nimi kryje


“Naziści”, “ludobójstwo” i “jeden naród” – te słowa przewijają się w retoryce Kremla od lat, jednak po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę zaczęły się pojawiać w wypowiedziach rosyjskich polityków i propagandystów z dużo większą częstotliwością. Przyjrzeliśmy się więc kluczowym pojęciom używanym przez Władimira Putina i kremlowską propagandę w celu uzasadnienia wojny z Ukrainą.

Zdj. zrzut ekranu z filmu na YouTube / Максим Кац

“Jeden naród” i “Ukraina imienia Lenina”.

Władimir Putin i kremlowska propaganda tradycyjnie posługują się narracją, że Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród, a współczesna Ukraina jest sztucznym tworem powstałym w wyniku intryg wrogów Rosji i krótkowzrocznej polityki bolszewików. Putin szczegółowo przedstawił te tezy w swoim artykule “O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców” w lipcu 2021 roku. Powtórzył te same argumenty przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę.

– Wynikiem działań politycznych bolszewików było powstanie Ukrainy Radzieckiej, którą nawet dziś można zasadnie nazywać Ukrainą imienia Włodzimierza Iljicza Lenina. On jest jej autorem i architektem – powiedział Putin 21 lutego, 3 dni przed rozpoczęciem inwazji.

Wywiad
“Będziemy bić się do końca, ale prosimy o pomoc!”. Rozmowa z wolontariuszką z Ukrainy
2022.03.05 16:04

Tezy te nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, ale w ten sposób Putin zasugerował, że dzisiejsza Ukraina wcale nie jest pełnoprawnym państwem. Putin uważa, że terytoria ukraińskie są z historycznego punktu widzenia rosyjskie, o czym mówił w przemówieniu 24 lutego tego roku. To imperialne spojrzenie na historię stało się prawdziwą ideologiczną podstawą obecnej wojny.

“Kijowska junta”

Propagandowy frazes “kijowskiej junty”, która rzekomo przejęła władzę na Ukrainie po Euromajdanie, jest wykorzystywany przez Kreml od 2014 roku. Dla Putina to wyrażenie nie straciło na aktualności: wypowiadając wojnę, ponownie odniósł się do “antynarodowej junty”.

Pojęcie “junta” jest zwykle używany w odniesieniu do reżimów, w których organy bezpieczeństwa siłą przejęły władzę i rządzą metodami dyktatorskimi, stosując terror. Nie ma to nic wspólnego z polityką ukraińskich władz.

Fotoreportaż
Metro moim domem. Jak mieszkańcy Charkowa zamieszkali pod ziemią
2022.03.05 18:12

Po pierwsze, ani Wołodymyr Zełenski, ani jego poprzednik Petro Poroszenko nie przejęli władzy siłą – zwyciężyli w demokratycznych wyborach. W drugiej turze wyborów w 2019 roku Zełeński otrzymał 73,22 proc. głosów. Zwyciężył nie tylko w całym kraju, ale także we wszystkich regionach z wyjątkiem obwodu lwowskiego. Nikt nie kwestionował tych wyników. Nawet po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej Kreml nie kwestionował pozycji Zełenskiego jako głowy państwa.

Po drugie, w ukraińskim rządzie kluczowych stanowisk państwowych nigdy nie zajmowali funkcjonariusze sił bezpieczeństwa. Służby te są kierowane przez osoby cywilne. Minister obrony Ołeksij Reznikow, minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrskij i przewodniczący Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwan Bakanow to prawnicy, którzy przed mianowaniem nigdy nie pracowali w służbach specjalnych ani agencjach bezpieczeństwa.

“Operacja specjalna w celu demilitaryzacji i denazyfikacji”

Kreml nazywa wojnę z Ukrainą “operacją specjalną w celu demilitaryzacji i denazyfikacji”. Operacja specjalna to popularny eufemizm używany zamiast słowa “wojna” w celu uspokojenia społeczeństwa i ukrycia rzeczywistej skali działań wojennych.

“Demilitaryzacja” i “denazyfikacja” to oficjalnie ogłoszone cele wojny. W rzeczywistości jednak są one pustą propagandową abstrakcją, której nie da się wyjaśnić.

Raport
Nie tylko Krym. Sporne granice na mapach sąsiadów Rosji
2022.03.06 13:12

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że parametry “demilitaryzacji” będą jeszcze negocjowane, ale Ukraina “nie powinna posiadać żadnej broni, która mogłaby zagrozić bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej”. Ławrow nie sprecyzował, o jaką broń chodzi. Ukraina nie posiada broni jądrowej, chemicznej ani biologicznej. Jeśli chodzi o broń konwencjonalną, potencjał obu państw jest po prostu nieporównywalny: armia ukraińska jest czterokrotnie mniejsza od rosyjskiej, Ukraina ma pięciokrotnie mniej czołgów, artylerii i rakiet oraz kilkadziesiąt razy mniej samolotów i okrętów wojennych.

Sprawy nie są mniej skomplikowane w przypadku “denazyfikacji”. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że celem “operacji specjalnej” jest oczyszczenie Ukrainy z “pronazistowskich osób i ideologii”. Putin mówił o “radykałach” w rządzie ukraińskim. Nikt nie wyjaśnił jednak, kim są ci ludzie i z jakiej ideologii Ukraina powinna być oczyszczona.

Wiadomości
Ukraiński think tank: Rosja straciła 1/3 zgromadzonego wcześniej potencjału ofensywnego
2022.03.07 07:24

W rzeczywistości Ukraina jest krajem demokratycznym, w którym ideologia państwowa w zasadzie nie istnieje. W ukraińskim rządzie i parlamencie nie tylko nie ma nazistów, nie ma też przedstawicieli partii nacjonalistycznych. Prezydent Wołodymyr Zełenski ma żydowskie korzenie i przed rozpoczęciem kariery politycznej bardzo rzadko posługiwał się językiem ukraińskim. Większość w parlamencie mają przedstawiciele partii Sługa Narodu Zełenskiego, której ideologia bliska jest poglądom liberalnym.

Na Ukrainie istnieją partie i ruchy nacjonalistyczne, ale nie mają one wpływu na system polityczny kraju. W ostatnich wyborach prezydenckich kandydat nacjonalistów otrzymał 1,6 proc. głosów, a w wyborach parlamentarnych koalicja nacjonalistyczna uzyskała zaledwie 2,15 proc. głosów i nie została wybrana do Rady Najwyższej. Paradoks polega na tym, że przed Majdanem popularność prawicy była wyższa – na przykład w wyborach parlamentarnych w 2012 roku nacjonalistyczna partia Swoboda otrzymała 10,44 proc. głosów.

Obietnice nierozszerzania NATO

Rozpoczynając wojnę przeciwko Ukrainie w nocy 24 lutego, Władimir Putin po raz kolejny powołał się na “złożenie Rosji obietnicy, że NATO nie rozszerzy się ani o cal na wschód”. Według niego Rosja została rzekomo oszukana.

Ten argument jest wykorzystywany przez Kreml i państwową propagandę od dziesięcioleci, ale jest mało prawdopodobne, aby Rosjanie, którzy wierzą propagandzie, znali tło tego mitu.

Temat nierozszerzenia NATO był dyskutowany na początku lat 90. w kontekście zjednoczenia Niemiec po zakończeniu zimnej wojny. W lutym 1990 roku sekretarz stanu USA James Baker spotkał się w Moskwie z prezydentem ZSRR Michaiłem Gorbaczowem. Podczas rozmów Baker stwierdził, że jedną z opcji jest to, że jeśli Niemcy wejdą do NATO, to Sojusz nie przesunie się “ani o cal” na wschód.

Wiadomości
Moskwa mówi o metafizycznym wymiarze wojny na Ukrainie
2022.03.07 14:37

Pomysł ten był wyłącznie inicjatywą Bakera: kiedy sekretarz stanu wrócił do Stanów Zjednoczonych, prezydent George W. Bush nie poparł takiego podejścia. Baker nie dał Kremlowi żadnych prawnie wiążących gwarancji, a obietnica nie została zapisana w żadnym dokumencie. Dla Moskwy również było to zrozumiałe, więc kontynuowali dyskusję na ten temat. Nie ma więc podstaw, aby twierdzić, że radzieckie kierownictwo podejmowało decyzje na podstawie słów Bakera.

Znaczenie wypowiedzi pojedynczych polityków dobrze ilustruje epizod z 1993 roku. Wówczas prezydent Rosji Borys Jelcyn, po spotkaniu z prezydentem Polski Lechem Wałęsą, oświadczył, że Rosja nie jest przeciwna przystąpieniu Polski do NATO. Moskwa jednak szybko zdementowała to oświadczenie.

Jeśli chodzi o konkretne dokumenty, to Jelcyn podpisał w 1997 roku Akt Stanowiący o Wzajemnych Stosunkach NATO-Rosja. Nie było w nim żadnych gwarancji: dokument nie zakazywał rozszerzania Sojuszu na wschód.

Czerwone linie

W swoich przemówieniach Putin wielokrotnie mówił o “czerwonych liniach”, przez które rozumiał kwestię nierozszerzania się NATO na wschód i gwarancje, że Ukraina nie przystąpi do sojuszu. W grudniu 2021 roku Moskwa oficjalnie zażądała od Zachodu przedstawienia odpowiednich “gwarancji bezpieczeństwa”. Rosja domagała się m.in. wycofania przez NATO całej infrastruktury wojskowej w Europie na pozycje z 1997 roku (w tym wycofania jej z Polski i krajów bałtyckich).

– Tymczasem Sojusz Północnoatlantycki, pomimo wszystkich naszych protestów i obaw, stale się rozszerza. Machina wojskowa przesuwa się i zbliża do naszych granic – powiedział Putin 24 lutego.

Podkreślił, że NATO rozpoczęło zagospodarowywanie terytorium Ukrainy i stwierdził, że w ten sposób Zachód przekroczył “czerwoną linię”.

W rzeczywistości szybkie zbliżanie się NATO do granic Rosji jest tylko kolejną propagandową spekulacją. Rosja graniczy już bezpośrednio z 4 państwami NATO – Estonią, Łotwą, Litwą oraz Polską. Z estońskiej Narwy do drugiego co do wielkości miasta Rosji, Petersburga, jest tylko 135 km. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez 18 lat po przystąpieniu krajów bałtyckich do NATO w 2004 roku. Od tego czasu Sojusz w Europie Wschodniej się nie rozszerzył.

Wiadomości
Chiny pozostają neutralne w konflikcie rosyjsko-ukraińskim
2022.03.07 10:54

Ukraina nie zamierza w najbliższej przyszłości przystąpić do Sojuszu, co kanclerz Niemiec Olaf Scholz powtórzył w lutym 2022 roku. Na Ukrainie wciąż nie ma baz NATO.

Infrastruktura wojskowa i kontyngenty wojskowe we wschodnioeuropejskich państwach członkowskich NATO rzeczywiście zostały w ostatnich latach wzmocnione przez Sojusz, ale działania te zostały podjęte w odpowiedzi na aneksję Krymu przez Rosję i rozpętaną wojnę w Donbasie. Zwiększenie obecności wojskowej w Polsce i krajach bałtyckich miało raczej charakter symboliczny – w sumie na zasadzie rotacji działa tu 5 tys. żołnierzy. Armia rosyjska liczy z kolei 850 tys.

“Ludobójstwo ludności Donbasu”

Kreml twierdzi, że w Donbasie od ośmiu lat ma miejsce ludobójstwo ludności rosyjskojęzycznej i że zbrodniom tym trzeba położyć kres. W rzeczywistości jednak nie doszło do żadnego ludobójstwa.

Wojna w Donbasie w 2014 roku została rozpętana przez Rosję, która wysłała tam swoich bojowników, broń i pieniądze, a także bezpośrednio zaangażowała armię rosyjską w operację wojskową przeciwko Ukrainie. Po obu stronach frontu zginęła ludność cywilna, ale nie ma dowodów na to, że doszło do czystek etnicznych, prześladowań osób rosyjskojęzycznych lub celowych uderzeń artyleryjskich Ukrainy w ludność cywilną. Jednocześnie istnieją liczne dowody na to, że prorosyjscy bojownicy sami ostrzeliwali dzielnice mieszkalne w miejscowościach, które pozostawały pod kontrolą samozwańczych republik, w celu wzbudzenia nienawiści ludności do Ukrainy, a także stosowali taktykę “żywych tarcz”. Ponadto bojownicy prowadzili na oślep ostrzał miast kontrolowanych przez Ukrainę, co również spowodowało śmierć cywilów.

Wiadomości
UE postrzega Białoruś jako współagresora
2022.03.08 10:36

Jednak największym paradoksem, którego rosyjska propaganda nie potrafi w żaden sposób wyjaśnić, jest to, że mityczne ludobójstwo w jakiś sposób dotyczy tylko terytoriów kontrolowanych przez bojowników. Większość obwodów ługańskiego i donieckiego pozostawała pod kontrolą władz ukraińskich od 2014 do 2022 roku, ale nikt nie prześladował ani nie ograniczał praw osób rosyjskojęzycznych na tych terenach.

Społeczność międzynarodowa uważa moskiewskie twierdzenia o ludobójstwie za całkowicie bezpodstawne. Eksperci są tego samego zdania. Naukowcy zajmujący się tematyką ludobójstwa i nazizmu wydali po rozpoczęciu wojny specjalne oświadczenie, w którym zarzucili Rosji nadużywanie tych pojęć. Podkreślają, że twierdzenia o “ludobójstwie” nie są poparte żadnymi faktami.

Opinie
Putin przegrał, kiedy zaczął wojnę
2022.03.07 15:50

rr, ksz/ belsat.eu

Aktualności