Nowomowa Kremla: specoperacja, łupnięcia i ujemny wzrost


Rozpoczęta 24 lutego przez Rosję agresja na Ukrainę zrodziła i przypomniała wiele wyrażeń i słów, które mają na celu ukrycie prawdy o przebiegu wydarzeń na froncie i poza nim. Biełsat zebrał te, które można usłyszeć najczęściej, a dotyczące głównie wojska i gospodarki.

Władimir Putin przemawia przed połączonymi izbami parlamentu. Moskwa, Rosja. 15 stycznia 2020 roku.
Zdj. Maxim Shemetov / Reuters / Forum

W tym kontekście często przywoływany jest George Orwell i jego „Rok 1984”. W totalitarnym państwie mamy do czynienia z odwróconymi pojęciami, na przykład resort odpowiadający za działania wojenne nazywa się Ministerstwem Pokoju. Obecnie w Rosji jest Ministerstwo Obrony, które zajmuje się przede wszystkim atakiem na Ukrainę.

Rosjanie nie mogą też używać słowa „wojna” i „interwencja”. Ta ostatnia kojarzy się bowiem z nieudaną interwencją w Afganistanie pod koniec istnienia ZSRR. Zgodnie z marcową nowelizacją kodeksu karnego za celowe rozpowszechnianie fałszywej informacji na temat działalności rosyjskiej armii można trafić do kolonii karnej nawet na 15 lat. Minimum na 3. Oficjalnie Rosja przeprowadza „operację specjalną”, w skrócie „specoperację”.

Nie-wojna, czyli „specoperacja Z”

Geneza szeroko stosowanej wobec Ukrainy rosyjskiej nowomowy sięga końca 2013 roku, kiedy to na Ukrainie wybuchła rewolucja przeciwko próbie zbudowania przez Wiktora Janukowycza reżimu zbliżonego do rosyjskiego. Choć na początku Euromajdanu głównym celem protestujących było zbliżenie Ukrainy do Unii Europejskiej, a hasła antyrosyjskie stanowiły margines programu protestu, rosyjskie media aktywnie wrzucały w przestrzeń publiczną informacje o „wojnie domowej szalejącej na Ukrainie”. Już w czasie trwania rewolucji rosyjska propaganda zaczęła wykorzystywać pojęcie „nacjonalistów”, którzy rzekomo przejęli władzę i chcieli „ciemiężyć rosyjskojęzyczną ludność” Ukrainy. Posłużyło to jako pretekst do aneksji Krymu. Kreml nazywa ją „powrotem” lub „przyłączeniem” do Rosji. Kolejnym krokiem w kierunku destabilizacji Ukrainy było utworzenie quasi-republik we wschodniej części kraju – powstałych w ramach „decyzji mieszkańców Donbasu” – których status Kreml próbował zalegalizować przez osiem lat.

Pokłosiem rosyjskich prób zmuszenia Ukrainy do uznania utraty części jej terytoriów stał się początek ogłoszonej przez Władimira Putina 24 lutego tzw. wojskowej operacji specjalnej, czyli otwartej agresji na Ukrainę na kilku strategicznych kierunkach, obejmujących nie tylko Donbas.

Analiza
Słownik Putina. Jakimi pojęciami tłumaczy wojnę z Ukrainą i co się za nimi kryje
2022.03.08 13:03

Rozpoczynając inwazję, Kreml oparł się na absurdalnie błędnych informacjach dostarczonych przez wywiad FSB, który twierdził, że Ukraina jest państwem niemalże upadłym i że jej wojsko złoży broń, gdy tylko wojska rosyjskie przekroczą granicę państwa. Oficjalna nazwa wojny – „operacja specjalna” – sugeruje również, że w Moskwie nie planowano przedłużającego się konfliktu. Ponadto tego typu termin nie wywołuje skojarzeń Rosjan z Wielką Wojną Ojczyźnianą i koniecznością chwycenia za broń, co wynikałoby z długo kultywowanego mitu o bohaterstwie żołnierzy radzieckich, którzy odegrali „główną rolę” w wyzwoleniu Europy spod okupacji hitlerowskiej, czyli właśnie od nazistów.

Już w drugim dniu interwencji na Ukrainie rosyjski przywódca otwarcie wezwał do wojskowego puczu w Kijowie.

– Jeszcze raz apeluję do członków ukraińskich sił zbrojnych. Nie pozwólcie, aby neonaziści i banderowcy używali waszych dzieci, żon i osób starszych jako żywych tarcz. Weźcie władzę w swoje ręce, wydaje się, że łatwiej byłoby nam z wami negocjować niż z tą bandą narkomanów i neonazistów, którzy wzięli cały naród ukraiński w Kijowie jako zakładników – mówił wówczas Putin.

Analiza
Jak Władimir Putin russkij mir w Ukrainie budował
2022.04.11 13:09

Denazyfikacja” i „demilitaryzacja” Ukrainy były jak mantra w retoryce rosyjskiej propagandy. Jednak w miarę niepowodzenia rosyjskiej ofensywy na Kijów, mającej na celu zainstalowanie prorosyjskich władz w stolicy Ukrainy, Kreml zaczął stopniowo wycofywać się z pierwotnych celów militarnych. Argumentem za porzuceniem pojęć, których przeciętny Rosjanin nie tylko nie potrafił zrozumieć i wytłumaczyć, ale nawet z trudem wymawiał na głos, było zrozumienie faktu przewlekłości wojny. Postanowiono więc zafałszować rzeczywistość za pomocą chwytów retorycznych.

Eufemizmy wojenne

Okupując ukraińskie miasta, tuba rosyjskiej propagandy – Ministerstwo Obrony – informuje o ich „wyzwalaniu z rąk nacjonalistów”. „Wyzwalanie” miast ukraińskich przez wojska rosyjskie jak w krzywym zwierciadle przypomina „wyzwalanie” narodów ZSRR spod władzy sowieckiej przez nazistowskie Niemcy. Były ono wykorzystywane przez propagandę nazistowską kierowaną przez Josepha Goebbelsa.

Samo pojęcie „wyzwolenia” niewątpliwie wskazuje na sztuczność bytu politycznego, jaką według władz rosyjskich cechuje się Ukraina. Umacnia też rosyjską opinię publiczną w przekonaniu, że rosyjska inwazja jest wojną sprawiedliwą, bo Ukrainą rządzi nazistowska klika, co wywołuje najgorsze skojarzenia historyczne i utwierdza w wierze, że dalsze działania zbrojne są konieczne.

Wiadomości
“Kurs denazyfikacji”. Ukraińcy zmuszani do przepraszania na terytoriach okupowanych
2022.05.20 19:33

Kreml, nie chcąc podpaść opinii publicznej, która w 80 procent popiera inwazję na Ukrainę, przedstawia swoje porażki na froncie nie jako nieudane manewry taktyczno-operacyjne, lecz jako „gesty dobrej woli” wobec Ukrainy. Takie wytłumaczenie podano, gdy trzeba było przerwać nieudaną ofensywę na Kijów, aby uratować życie tysięcy rosyjskich żołnierzy. Wówczas „przegrupowanie wojsk i ruch deeskalacji” zostało sprowadzone do płaszczyzny dyplomatycznej, na której Rosja rzekomo chciała się dogadać z Ukrainą. Ostatnim „gestem dobrej woli” było wycofanie wojsk rosyjskich z Wyspy Węży. Tym razem ucieczka z wyspy została przedstawiona przez Ministerstwo Obrony jako ruch w stronę ułatwienia eksportu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Ten scenariusz pozostaje nierealny, ale w ten sposób Kreml piecze dwie pieczenie na jednym ogniu – zdobywa argument na polu propagandowym i ratuje swój wizerunek przed klęską militarną.

Gdy porażki nie zdoła się ukryć przed opinią publiczną, jak w przypadku zniszczenia okrętu flagowego Floty Czarnomorskiej „Moskwa”, propaganda posługuje się szeroką gamą mglistych eufemizmów. Najpierw Ministerstwo Obrony stwierdziło, że okręt „zachował pływalność”, ale kilka godzin później przyznało, że krążownik „utracił stabilność” podczas holowania z powodu uszkodzeń spowodowanych detonacją amunicji.

Kiedy Ukraińcy zatopili okręt „Saratow” w okupowanym porcie w Berdiańsku, rosyjskie media skupiły się na tym, że choć okręt został „zanurzony”, to był stary, a więc miał niewielką wartość bojową.

Wiadomości
Niespodziewany protest rosyjskich dziennikarzy. Prokremlowski portal publikuje kilkanaście artykułów krytykujących Putina
2022.05.09 14:08

Jak poinformowali dziennikarze przejętego przez władze portalu Lenta.ru, pracownicy kontrolowanych przez Kreml mediów są zmuszani do unikania słów i wyrażeń, które mogłyby wywołać „niepokój publiczny” i stworzyć „negatywne wrażenie”. W rosyjskich mediach z tego powodu reaktywowano termin „łupnięcie” (ros. chłopok) jako zamiennik „wybuchu”. Jego początki sięgają lat przedwojennych – pojęcie to zyskało największą popularność medialną w 2020 roku. Jak tłumaczyła wówczas Meduza, celem tego retorycznego zabiegu było zapobieżenie panice w społeczeństwie. Gwoli doprecyzowania, rosyjskie „łupnięcie” rzeczywiście jest naukowym określeniem wybuchu, który nie powoduje większych zniszczeń. W propagandzie wojennej odgrywa jednak zupełnie inną rolę.

Dowodem na to jest rosnąca liczba ataków rakietowych na rosyjskich terytoriach graniczących z Ukrainą. Na przykład w Biełgorodzie „łupnięcia” odbywają się niemal codziennie. Ukraina utrzymuje, że nie ostrzeliwuje terytorium Rosji, a wszelkie wybuchy spowodowane są jedynie nieprzestrzeganiem zasad bezpieczeństwa – np. paleniem papierosów w niedozwolonych miejscach. Przy czym rosyjskie media opisują działanie systemów obrony powietrznej jako „serię głośnych dźwięków”.

– Mieszkańcy Biełgorodu i przyległych powiatów słyszeli głośne łupnięcia. Po huknięciu w domach zatrzęsły się szyby i włączyły się alarmy samochodowe. Łupnięcia w Biełgorodzie słyszeliśmy już wcześniej – pisał wspomniany już portal Lenta.

Wiadomości
Pieskow potwierdza “znaczące straty” wojsk Rosji. Ukraiński sztab mówi o 19 tysiącach żołnierzy
2022.04.08 11:57

Rosja nie ujawnia też strat poniesionych na Ukrainie. Najnowsze dane pochodzą z marca – 1 351 osób. Od tego czasu nie pojawiły się żadne oficjalne komunikaty. Jak podaje BBC, niecały miesiąc temu można było potwierdzić jedynie 3 502 rosyjskie ofiary na Ukrainie. Pojawiają się jednak głosy, że dzięki zmianie taktyki Rosjanie „praktycznie nie tracą ludzi” na Ukrainie.

– Praktycznie przestaliśmy tracić ludzi. W tej chwili oczywiście są ranni, ale zabitych nie ma już tak wielu – powiedział Andriej Kartapołow, przewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej.

Ze względu na oficjalną linię nieprzyznawania się do ofiar śmiertelnych, lokalni politycy muszą się gimnastykować mówiąc o zabitych. Na przykład 29 czerwca w rosyjskim mieście Dagestańskije Ogni pochowano dziewięciu żołnierzy, którzy zginęli podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Podczas pogrzebu burmistrz miasta Dżalalutdin Alirzajew wygłosił dziwne oświadczenie.

– Ci, którzy złożyli głowy, wrócili do domu, ale stracili życie – powiedział burmistrz, ale szybko sam się sprostował, mówiąc, że żołnierze „zmarli z powodów zdrowotnych”.

Często używa się też określenia „obrażenia nie dające się pogodzić z życiem”. Nie jest to z pewnością nowe określenie, gdyż wcześniej stosowano je np. do łosia, który rzekomo wpadł na ukraińskie płoty przy granicy z Białorusią, ale w czasie wojny eufemizm ten stał się znacznie popularniejszy.

Wiadomości
Armia rosyjska wyolbrzymia do absurdalnych poziomów straty zadane Ukrainie
2022.06.30 15:07

Rosyjska propaganda nie przepuszcza też okazji do demonizowania uchodźców z Ukrainy, których Kreml postrzega jako element destabilizacji sytuacji wewnętrznej w Unii Europejskiej. Na portalu separatystycznej republiki donieckiej, rozpowszechniającym m.in. teorie spiskowe o laboratoriach biologicznych na Ukrainie i produkowanych tam wirusach z antyrosyjskim genem, pojawił się artykuł o ukraińskich uchodźcach, w którym nazwano ich „wścieklizną” (gra słów – uchodźca po rosyjsku to bieżeniec, a wścieklizna – bieszenstwo).

– Krwawe bachanalia Ukraińców na placach europejskich miast, mieszkania zabrudzone fekaliami – to wszystko ukraińscy uchodźcy… Dziś już określa się ich po prostu jako „wściekli” – pisze autor artykułu.

Ulubionym chwytem rosyjskiej propagandy na poparcie swoich twierdzeń o niższości ukraińskich uchodźców jest przytaczanie sponsorowanych przez Kreml zachodnich mediów. W rosyjskich mediach można znaleźć dziesiątki artykułów odsyłających czytelników do portalu Myśl Polska, gdzie rzekomi polscy dziennikarze tłumaczą, jak to „ukraińscy uchodźcy pozbawiają Polaków ostatniej kromki chleba”.

Wiadomości
Rosyjskie ministerstwo obrony oskarża Ukrainę o prace nad “nietoperzami jako wektorem broni biologicznej”
2022.03.10 15:42

W gospodarce wzrost. Tyle że odwrotny

Rozpoczęta przez Władimira Putina wojna wywołała poważne trzęsienie w rosyjskiej gospodarce, która nękana kolejnymi sankcjami, pokazuje coraz gorsze wyniki. Mimo że media w Rosji charakteryzują się dużym stopniem autocenzury, to jednak informują one o kłopotach, często powołując się na urzędników państwowych. A ci czasem nie mówią o spadkach, na przykład, PKB, a o wzroście negatywnym. Brzmi o wiele lepiej, a biorąc pod uwagę, że większość odbiorców tradycyjnych mediów, jak radio czy telewizja, słucha ich jednym uchem i ogląda jednym okiem, rzeczywiście może zrozumieć, że rosyjska gospodarka rośnie w siłę. Wzrost negatywny charakteryzuje, między innymi, produkcję przemysłową, jak i sprzedaż produktów. Trudno jednak uznać, że jest to jedyne obowiązujące określenie na to, co się w niej dzieje. Często same władze i państwowe instytucje przyznają, że dochodzi do spadków i nie kamuflują tego pod wyrażeniami typu „wzrost negatywny”.

Wiadomości
Rosja. Gospodarka się kurczy
2022.07.01 14:10

Czasem używane jest też określenie „korekta cen”, jako synonim podwyżek. „Korekta” może też dotyczyć asortymentu, kiedy brakuje na półkach pewnych towarów lub też producenci muszą zmienić rodzaj swojej produkcji ze względu na pauperyzację ludności.

– Rzeczywistość, która zmieniła się w ostatnich dwóch miesiącach, grozi dalszym pogorszeniem sytuacji życiowej ludności. Dochody konsumentów zauważalnie spadną w tym roku, będzie większe bezrobocie, a popyt na żywność będzie skorygowany – pisał w maju portal rynku mięsa Meatinfo.

Gdy występują spadki gospodarcze, najczęściej mówi się o kryzysie. Ale nie w Rosji. Minister finansów Anton Siluanow jeszcze w dalekim, wydawałoby się, 2020 roku mówił, że nie lubi tego słowa, woli „wyzwanie”. W tym duchu działa teraz szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina. W kwietniu mówiła ona o „nieprostym okresie strukturalnych zmian”, mając na myśli kryzys rosyjskiej gospodarki wywołany sankcjami. „Aktywna strukturalna transformacja” miała nastąpić pod koniec II i na początku III kwartału, czyli w chwili gdy powstawał ten artykuł, a z Rosji płynie coraz więcej informacji o trudnościach gospodarczych.

Wiadomości
Rosja coraz mniej produkuje, a Rosjanie biednieją
2022.06.30 13:02

To, co obserwujemy teraz to poważne problemy, czy też jakby powiedział Siluanow „wyzwania”, wielu, a właściwie większości gałęzi gospodarki. Ponieważ produkcja się zmniejsza, następują zwolnienia. Ale w Rosji znaleziono inny termin na ten proces „wyswobodzenie” (ros. wyswobożdienije). Wiceminister pracy Jelena Muchtijarowa wytłumaczyła, że termin jest szerszy niż zwolnienie i oznacza, że część tracących pracę osób od razu znalazło nowe zatrudnienie. Według danych resortu na 23 marca „wyswobodzonych” miało być niemal 60 tysięcy osób. Ta liczba wydaje się mała, ale padła ona w momencie gdy część firm, na przykład zagranicznych, dopiero ograniczała swoją działalność w Rosji, czy też – jak można to ująć – planowała ujemny wzrost zatrudnienia.

Prawnicy tłumaczą, że termin „wyswobodzenie” rzeczywiście istnieje i jest on szerszy niż zwolnienie, dlatego że obejmuje cały kompleks działań związanych z tym ostatnim, w tym prawnych, czy organizacyjnych. Chyba najbliższy temu byłby polski termin „optymalizacja zatrudnienia”.

Rosyjska gospodarka przechodzi dość duże zmiany związane na przykład z problemem z dostawami części zamiennych potrzebnych do produkcji. Wiele zakładów wstrzymuje z tego powodu produkcję.

Analiza
Kaliningrad. Wszystkie problemy Rosji w jednym obwodzie
2022.05.20 14:37

Tak było z największymi zakładami samochodowymi AwtoWAZem, który nie działał od końca kwietnia do początku czerwca. Wówczas bowiem ruszyła produkcja „uproszczonej” Łady Granty, czyli naprawdę o prymitywniejszej konstrukcji. Otrzymała ona nazwę Lada Granta Classic’22. Samochód nie ma ABS i poduszek bezpieczeństwa, ma za to kierownicę wykonaną z bardziej miękkich materiałów, co ma zapewnić, że kierowca, który się w nią uderzy, nie ucierpi w tak znacznym stopniu, gdyby była twarda jak zazwyczaj. Silnik przeszedł „odwrotną modernizację”, to znaczy została obniżona jego klasa ekologiczna do Euro 2. To norma, która obowiązywała od 1997 do 2001 roku. Teraz Rosjanie szykują się do rozpoczęcia produkcji Łady Nivy Legend, czyli starego modelu samochodu produkowanego już od 45 lat.

W obiegu są też terminy nie wymyślone przez Kreml, ale istniejące w gospodarce od lat, na przykład „substytucja importu” (ros. importozamieszczenije), która przewiduje, że towary importowane są zastępowane produkcją krajową. Było to charakterystyczne dla Rosji XIX i XX wieku, kiedy początkowo wiele importowanych towarów było zastępowane własną produkcją. Warto jednak pamiętać, że cały przemysł ciężki, czy wydobywczy w carskiej Rosji, czy na początku istnienia ZSRR, był budowany dzięki współpracy z fachowcami z Niemiec, Wielkiej Brytanii, czy Stanów Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę obecnie nałożone na Rosję sankcje, jest wątpliwe, aby można było powtórzyć to doświadczenie.

Wiadomości
Właściciele nowych rosyjskich ład dowiadują się na piśmie, że nie wyjadą nimi za granicę
2022.06.27 15:51

Termin substytucja importu wrócił po 2014 roku, gdy na Rosję nałożono sankcje za aneksję Krymu. Powstała nawet rządowa komisja, która miała się tym zajmować, a państwo zaczęło dotować projekty w tej sferze. O ile w rolnictwie osiągnięto pewne sukcesy, o tyle w tych gałęziach, gdzie są potrzebne zachodnie technologie, substytucja się nie udała. Wystarczy popatrzeć na opisany wyżej przykład Łady, czy samolotu Suchoj Superjet 100, który był reklamowany jako produkt rosyjski, jednak w ponad 70 procentach składa się on z importowanych części, na przykład Francji, czy Stanów Zjednoczonych.

Obecny wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew, który zajmował się substytucją importu jeszcze jako premier, teraz mówi o „technologicznej suwerenności” Rosji.

– Na realizację całego kompleksu natychmiastowych kroków będą skierowane duże środki budżetowe. Opracowano wiele programów wsparcia narodowych producentów, rozwiązań naukowo-technicznych, wyszkolenie kadr dla najważniejszych gałęzi – mówił pod koniec czerwca.

Wiadomości
Rosja. Specjaliści od importu równoległego poszukiwani
2022.07.01 14:39

Innym terminem, który musieli sobie przypomnieć Rosjanie, jest „import równoległy”. Polega on na tym, że towar nie jest sprowadzany do Rosji przez oficjalnego dystrybutora, a przez różne firmy, które kupują go za granicą i potem przywożą do kraju. Trochę to przypomina lata ‘90, gdy na bazarach, czy to w b. ZSRR, czy w Polsce, sprzedawano telewizory, magnetowidy i radia sprowadzane w torbach z Zachodu. Rosyjskie media twierdzą wręcz, że obecnie niektórzy producenci sami starają się opracować schematy takiego importu. Ceny towarów będą jednak o 10-30 procent wyższe. Gwarancje będzie zapewniał sprzedawca, a nie producent, jak było dotąd.

Nie dziwi, że Rosjanie coraz chętniej sięgają po „Rok 1984” George’a Orwella. Według jednego z rosyjskich serwisów, dostępnego też w Polsce, w pierwszym tygodniu wojny, książka była na pierwszym miejscu wśród beletrystyki. Rosjanie chętnie sięgali też po książki o gospodarce. Jak widać, już wtedy szykowali się na najgorsze.

Leon Pińczak, Piotr Pogorzelski/ belsat.eu

Aktualności