Zgodnie z zapowiedzią dziennikarza w październiku nie będzie deszczu ani silnego wiatru.
„W takich warunkach meteorologicznych samoloty mogą nurkować pod chmurami i dokonywać skutecznych ataków na cele naziemne. I jedynie wobec aktywnego przeciwdziałania obrony przeciwlotniczej wznoszą się wyżej. Wychodzi na to, że wykonanie zadań rosyjskich sił powietrznych mogą skomplikować tylko burze piaskowe”
Rosja rozpoczęła operację wojskową w Syrii 30 września. Rosyjskie lotnictwo dokonało wtedy ponad 30 nalotów. Pierwsze z nich przypadły na prowincję Homs, a w ich wyniku zginęło co najmniej 36 osób cywilnych.
Miejscowe media poinformowały, że celem ataku nie były pozycje Państwa Islamskiego lecz zbrojnej syryjskiej opozycji, walczącej z reżimem prezydenta Asada. Tymczasem rosyjska agencja RIA Nowosti doniosła, że obawiając się kolejnych nalotów Rosjan i natarcia sił rządowych ponad trzy tysiące bojowników Państwa Islamskiego i dwóch innych formacji zbrojnych zbiegło z Syrii na terytorium Jordanii.
To nie pierwsza taka historia. W styczniu tego roku w jednym z programów prognoza pogody przerodziła się w wojskową analizę taktyczną dotyczącą warunków atmosferycznych na wschodzie Ukrainy. A dokładniej – ich wpływu na szanse przetrwania w okrążeniu oddziałów ukraińskich otoczonych przez prorosyjskich separatystów pod Debalcewem. Wg rosyjskich prognostyków wpływ ten był niesprzyjający.
DR, belsat.eu