Wołodymyr Zełenski wskazał na potrzebę „zwycięstwa Ukrainy nad złem okupacji” i „sprawiedliwości kary” za wszystkie rosyjskie zbrodnie w 80. rocznicę deportacji Tatarów krymskich.
– Osiemdziesiąt lat temu popełniono jedną z najstraszliwszych zbrodni przeciwko życiu ludzkiemu: władze radzieckie deportowały Tatarów krymskich. Zarówno dzieci, jak i dorosłych – wszystkich. W ciągu kilku dni. Bezlitośnie. Na obcą ziemię. (…) Dokładna liczba ofiar śmiertelnych jest wciąż nieznana – co najmniej jedna trzecia ludności krymskotatarskiej straciła życie podczas tej deportacji – przypomniał.
Zauważył, że ludzie ci mogli wrócić do domów dopiero kilkadziesiąt lat później. Podkreślił, że sprawcy nie zostali ukarani, a reżim nie został potępiony. Zdaniem prezydenta Ukrainy lekceważenie ludzkiego życia i przemoc państwowa, które dominowały w ubiegłym wieku, odrodziły się w naszych czasach.
– Dziesięć lat temu stare zło – zło zbrodni ludobójstwa – odnowiło swoją formę, zmieniło ideologiczną przykrywkę, ale nie zmieniło swojej istoty i celów, i nadal działało przeciwko Ukrainie, zaczynając od Krymu – oświadczył Wołodymyr Zełenski. – Naszym wspólnym historycznym obowiązkiem jest odpowiedzieć na ataki Rosji odpornością naszego narodu, zwycięstwem naszego państwa nad złem okupacji i sprawiedliwą karą za wszystkie rosyjskie zbrodnie tej wojny, począwszy od 2014 roku – dodał.
Zdaniem ukraińskiego przywódcy broniąc kraju i prawdy o tym, co wydarzyło się na ich ziemi, Ukraińcy czczą pamięć wszystkich tych, których życie zostało zniszczone i potwierdzają siłę ludzkości – „siłę dla przyszłych pokoleń”.
Tatarzy krymscy i Ukraińcy obchodzą dziś Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Narodu Krymskotatarskiego. Między 18 a 20 maja 1944 roku podpisaną przez Józefa Stalina decyzją Państwowego Komitetu Obrony NKWD przeprowadziło deportację 190 tysięcy Tatarów krymskich, z których ok. 112 tysięcy zginęło na wygnaniu.
Po wyzwoleniu Półwyspu Krymskiego spod rosyjskiej okupacji najpewniej stacjonować będzie tam potężna Flota Czarnomorska Ukrainy. I, daj Boże, powstanie tam baza NATO – powiedział przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew.
– Odbyliśmy wiele rozmów na temat tego, jaki będzie Krym po zakończeniu wojny. Jeszcze przed pełnowymiarową inwazją mówiono, że będzie to teren wyłącznie wypoczynkowy, zdemilitaryzowany. Powiedziałem wtedy, żeby się nie spieszyć z takimi życzeniami – przypomniał Dżemilew w rozmowie z portalem Krym.Realii. – Najprawdopodobniej będzie tam potężna Flota Czarnomorska Ukrainy. I, daj Boże, jeśli przystąpimy do NATO, baza Sojuszu – dodał, podkreślając, że „mając takiego sąsiada, nie można myśleć o demilitaryzacji”.
Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Władze w Kijowie i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego. Był to pierwszy cel rosyjskiej agresji na Ukrainę. Tatarzy, którzy przed aneksją stanowili 12-15 proc. ludności półwyspu, zbojkotowali głosowanie i narazili się na represje ze strony służb specjalnych Moskwy.
Wideo: explainer Biełsatu o Krymie
Rosja zakazała działalności Medżlisu – parlamentu Tatarów – a jego przywódcy zostali zmuszeni do opuszczenia półwyspu. Tatarzy są stale dyskryminowani przez rosyjskie władze i rugowani z własnych ziem. Ich domy są przeszukiwane, a działacze porywani lub aresztowani pod zarzutem terroryzmu.
lp/ belsat.eu wg PAP, Twitter, inf. wł.