– W przypadku nawet minimalnego naruszenia równowagi, w tym poprzez rozmieszczenie w Europie rakiet średniego i pośredniego zasięgu, podjęte zostaną decyzje, które nie tylko “wyzerują” jakiekolwiek działania NATO w tym kierunku, ale także stworzą dodatkowe ryzyka dla tych państw, które udostępnią swoje terytorium dla takiej dyslokacji – powiedział Michaił Babicz.
Jak dodał, wcześniej „niejednokrotnie” zapowiadali to prezydenci Rosji i Białorusi, Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka.
Moskwa twierdzi, że w efekcie wyjścia USA z układu INF z 1987 roku do Europy mogą wrócić rakiety średniego i pośredniego zasięgu, których traktat ten zakazuje.
– Obecnie mamy wystarczająco wiele możliwości, by zapewnić bezpieczeństwo Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi) przy zachowaniu obecnej konfiguracji dyslokacji sił i środków – stwierdził Babicz.
Zapewnił również, że Rosja jest gotowa pomóc Białorusi w obronie jej suwerenności przed zagrożeniami w rodzaju „kolorowych rewolucji czy przewrotów państwowych”.
Według rosyjskiego ambasadora „nikt nie proponował Białorusi wejścia w skład Rosji”, a Moskwa oczekuje od Mińska, że „określi się co do formatu dalszej integracji”. Rosja nie potrzebuje nowej bazy wojskowej na Białorusi, a także „sprzyja normalizacji relacji Mińska z Unią Europejską” – zapewnił.
Układ INF – o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu – podpisali przywódcy USA i ówczesnego ZSRR, Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow w 1987 roku w Waszyngtonie. Przewiduje on likwidację arsenałów tej broni, a także zabrania jej produkowania, przechowywania i stosowania. INF zakazuje sygnatariuszom posiadania lądowych pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu od 500 do 5,5 tys. kilometrów.
USA twierdzą, że Rosja łamie zapisy traktatu, dlatego zawiesiły przestrzeganie układu INF i zapowiedziały, że wycofają się z niego. Rosja odpiera te zarzuty i przedstawia swoje wyjście z układu jako odpowiedź na działania USA.
pj/belsat.eu wg PAP