Szef czeczeńskich władz ostro skrytykował dziennikarkę rosyjskiej Nowej Gaziety Jelenę Miłaszynę, która padła ofiarą napaści w lutym br. w Czeczenii. Wezwał FSB i rosyjskie władze, by uniemożliwiły pracę dziennikarzom, nazywając ich „potencjalnymi dywersantami”.
Ramzan Kadyrow na swoim profilu komunikatora Telegram wezwał służby, by prześledziły kanały finansowania Nowej Gaziety, która – jego zdaniem – poniża Czeczenię w swoich publikacjach. Czeczeński lider przy tym błędnie stwierdził, że wydanie otrzymuje wsparcie finansowe od Gazpromu. Tymczasem pieniądze na funkcjonowanie od państwowego giganta gazowego otrzymuje inne niezależne medium, Echo Moskwy.
– W narodzie jest powszechnie znany fakt finansowania przez szanowny (i de facto państwowy) Gazprom informacyjno- dywersyjnej, antyrosyjskiej gazety, której sprzedajni dziennikarze otrzymują nagrody na Zachodzie i USA – powiedział.
Gdy zwrócono mu uwagę, że pomylił się co do sponsora Nowej Gaziety, Kadyrow odpowiedział, że nie widzi różnicy pomiędzy dwoma redakcjami i obydwie publikują brednie na temat jego narodu i republiki.
Wcześniej podczas codziennej pogadanki on-line na Instagramie, czeczeński lider zaatakował Jelenę Milaszynę, dziennikarkę Nowej Gaziety od lat śledzącej nadużycia i przestępstwa władz w Czeczenii.
– Zatrzymajcie tych “nie-ludzi”, którzy prowokują mój naród. Jeżeli chcecie, żebyśmy dokonali przestępstwa i zostali przestępcami, to tak powiedzcie. Ktoś weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności, poniesie karę, posiedzi w więzieniu i wyjdzie – groził, cytowany przez BBC.
Ponadto Kadyrow wyraził wątpliwości co do faktu pobicia dziennikarki w podległej mu republice.
Kadyrowa zezłościł artykuł w gazecie, w którym napisano, że republika nie była gotowa na nadejście epidemii, gdyż wiele instytucji służby zdrowia zostało zamkniętych. Miłaszyna jest przekonana, że mimo kwarantanny nie ustały masowe i nielegalne zatrzymania Czeczenów przez przedstawicieli lokalnych służb specjalnych.
jb/ belsat.eu