„Białoruś – imperium kontrastów”. Najbliższy Wschód oczyma pisarza-rowerzysty


Prezentacja książki Artura Zygmuntowicza przemieniła się dla warszawiaków w prezentację Białorusi. Spotkanie z pisarzem było okazją do zadania pytania, dlaczego i jak podróżować po tym kraju bez wizy.

„Białoruś – imperium kontrastów” to nazwa najnowszej książki Artura Zygmuntowicza. Pisarz, który obecnie mieszka we Wrocławiu, znaczną część życia spędził w Białymstoku. I jest przekonany, że „Najbliższy Wschód” jest dla gości z Zachodu wielką niewiadomą.

Wywiad
Egzotyczne i swojskie „Imperium kontrastów”
2018.04.20 13:29

– Znam tę różnicę, która powstaje w myśleniu, w podejściu do innego człowieka. Jest ona tak duża, jakby ci ludzie byli z różnych światów. W Polsce jest pogląd, że Wschód jest gościnny, i na tym koniec. Jeszcze mniej wiedziałem o tym, czy różnice te występują w stosunku do mieszkańców sąsiednich państw, w tym i Białorusi.

Podczas spotkania z pisarzem mieszkańcy Warszawy pytali o możliwość odwiedzenia Mińska korzystając z trybu bezwizowego. Od 3 lipca obowiązuje on do 30 dni pod warunkiem wjazdu i opuszczenia kraju przez stołeczne lotnisko. Ten kierunek turystyczny staje się wśród coraz popularniejszy w Europie.

Zobaczcie również:

Welcome na Białorusi
Polak, dwie Kubanki i sowiecki motocykl
2018.09.11 10:32

– Zazwyczaj wiedza Polaków o Białorusi ogranicza się do tego, że panuje tam dyktatura i kryzys gospodarczy – mówi Artur Zygmuntowicz. – Ale wrażeń jest naprawdę bez liku. I wszystkie nawet trudno wymienić. Próbowałem zrobić to w książce, i widzę, że moje doświadczenia zainteresowały wielu mieszkańców Polski. Dlatego, że na Białorusi naprawdę jest na co patrzeć, a ludzie pozostawiają po sobie niezwykle przyjemne wrażenie. Przez cały czas spędzony na Białorusi nigdy nie spotkałem się z agresją. Na odwrót, jedynie ze szczerą gościnnością i chęcią okazania pomocy.

Pisarz odwiedzał Białoruś kilka razy. Początkowo były to rowerowe podróże po zachodniej części kraju, potem wizyta w Mińsku. Ostatnim wyjazdem była podróż po Polesiu.

– Białoruś dla zagranicznego turysty to jednocześnie ogień i woda – mówi Artur Zygmuntowicz. Po krótkiej wizycie chce się pojechać tam jeszcze raz. Rzeczywistość na Białorusi, na przekór wszelkie logice, łączy w sobie tyle intryg, że przychodzimy do wniosku – każda podróż, chociaż powinna się zakończyć, jest jedynie początkiem.

Telewizja Biełsat była partnerem wydarzenia.

sk, pj/belsat.eu

Czytajcie również:

Foto
TOP-7 zagrożonych atrakcji Białorusi. Zobacz, zanim władze je „uporządkują”
2018.08.03 10:37
Aktualności