Premier Litwy Ingrida Šimonytė powiedziała, że rząd szuka możliwości rozwiązania kłopotliwej sytuacji związanej z tranzytem białoruskich towarów. Podkreśliła jednak, że Litwa nie zamierza wstrzymywać tranzytu “za wszelką cenę”.
– Szukamy rozwiązania, które z jednej strony pozwoli zachować reputację naszej państwowej spółki [Koleje Litewskie], także w oczach naszych sojuszników, a z drugiej strony, uchroni rząd i państwo przed nieuzasadnionymi roszczeniami czy stratami finansowymi – oświadczyła premier.
Według Ingridy Šimonytė, litewski rząd będzie się starał wypracować rozwiązanie, które będzie można “obronić w sądzie”.
14 grudnia Koleje Litewskie ogłosiły ustąpienie Mantasa Bartuški, dyrektora generalnego spółki. Zarząd spółki podjął decyzję o przygotowaniu planu przejściowego, po którym dyrektor generalny powinien odejść ze stanowiska.
Awantura o tranzyt nawozów produkowanych przez białoruską spółkę Biełaruśkalij rozpoczął się po nałożeniu w grudniu amerykańskich sankcji. Katalizatorem sporu była zaliczka wpłacona przez Białoruś stronie litewskiej. Zgodnie z umową Litwa była zobowiązana do tranzytu białoruskich nawozów, jednak sankcje wymuszają na niej zerwanie kontraktu. Mińsk zagroził Wilnu podjęciem kroków prawnych w przypadku złamania warunków porozumienia.
W związku z trwającym transportem białoruskich towarów przez terytorium Litwy, litewscy ministrowie spraw zagranicznych i transportu ogłosili zamiar podania się do dymisji. Rezygnacje ze stanowisk nie zostały zaakceptowane przez premier, ale nie wykluczyła ona ewentualnej dymisji całego rządu w związku z kryzysem.
Litewska grupa transportu kolejowego LTG Cargo przewoziła rocznie ponad 10 milionów ton białoruskich towarów o wartości około 60 milionów euro.
mgm, lp/ belsat.eu