Łukaszenka i Putin w Mińsku omawiają ćwiczenia z użycia taktycznej broni nuklearnej


Władimir Putin przyleciał do Mińska późnym wieczorem w czwartek. Łukaszenka osobiście spotkał się z nim na lotnisku. Po raz pierwszy Putin użył w Mińsku do zejścia z samolotu specjalnego łącznika ze szkła kuloodpornego.

Wideo: przy wychodzeniu z samolotu Putina chronił specjalny kuloodporny trap

Władimir Putin potwierdził plany omówienia z Alaksandra Łukaszenką ćwiczeń w zakresie użycia niestrategicznej broni nuklearnej. Oświadczył to po przybyciu do Mińska – napisała propagandowa agencja BiełTA.

– Będziemy oczywiście rozmawiać także o drugiej fazie ćwiczeń (ćwiczeniu użycia niestrategicznej broni nuklearnej – Belsat.eu). Wiąże się to z bezpośrednim udziałem naszych białoruskich przyjaciół i kolegów ze sfery wojskowej w tych wydarzeniach – powiedział rosyjski przywódca.

Wiadomości
Białoruska propaganda chciała pochwalić się rakietami jądrowymi. A pokazała zbiorniki do paliwa
2024.05.08 13:59

Putin zauważył również, że strony mają bogaty program rozmów i cieszy się, że udało mu się przybyć 23 maja wieczorem, aby w nieformalnej atmosferze porozmawiać na wszystkie tematy.

– Po negocjacjach z naszymi arabskimi przyjaciółmi odbyłem bardzo ważne spotkanie z członkami rządu. Właśnie rozmawialiśmy o mojej wizycie tu. Objęto dyskusją niemal wszystkie obszary, w tym współpracę przemysłową, energetykę, rolnictwo i kwestie bezpieczeństwa. Prawdopodobnie z połowę rządu tam było. Niektórzy przyjadą tu i wezmą udział w negocjacjach. Ci, których tu nie będzie, przesłali pozdrowienia i życzenia pomyślności dla Białorusi – powiedział rosyjski przywódca. – Ostatnio nasi przyjaciele wiele zrobili – dodał.

Rosyjski prezydent optymistycznie stwierdził też, że w Rosji „wszystko dobrze się układa”.

– Myślę, że jak zwykle na pierwszym miejscu stawiamy kwestie bezpieczeństwa. A w piątek wspólnie z kolegami z rządów omówimy kwestie gospodarcze – powiedział z kolei Łukaszenka.

Odwiedzić wasala – dlaczego by nie?

Białoruski analityk polityczny agencji informacyjnej Pozirk Alaksandr Klaskouski w komentarzu dla Biełsatu nie spodziewa się żadnych sensacji po tej wizycie, zauważa jednak, że nagłość takiej wizyty daje pole do spekulacji.

Wiadomości
Łukaszenka mianował szefa sztabu generalnego, który wcześniej mówił o ataku na przesmyk suwalski
2024.05.23 12:03

Jego zdaniem oficjalnie ogłoszony program negocjacji pokazuje, że obydwaj politycy będą rozmawiać o kwestiach dalszej integracji Białorusi i Rosji. Jednak, jak zauważa, nie ma tu zapowiedzi jakiegoś nowego przełomu. Według niego parametry współpracy zostały określone już dawno. Plan integracji został już nakreślony, tak jak nisze na rynku rosyjskim, w które usiłują wpasować się białoruskie przedsiębiorstwa na tle zachodnich sankcji.

– Za każdym razem w takich sytuacjach spekulują, że nastąpi nowy etap w budowie Państwa Związkowego. Nie sądzę jednak, że jutro Łukaszenka i Putin, po wynikach negocjacji, ogłoszą referendum w sprawie zjednoczenia Białorusi i Rosji. To jest z krainy fantazji. Łukaszenka, przy całej swojej integracyjnej retoryce, mocno trzyma się władzy i nie zamierza łatwo oddać swoich stanowisk – podkreśla ekspert w komentarzu dla Biełsatu.

Kolejnym tematem, który od razu się pojawia, jest wojna na Ukrainie. Jednak zdaniem naszego rozmówcy jest mało prawdopodobne, aby po negocjacjach ogłoszono, że armia białoruska przystąpi do wojny.

– Dziś nie ma takich warunków. Armia Łukaszenki nie jest zbyt duża, część gotowa do walki jest jeszcze mniejsza. To nie są siły, którymi można zaatakować Kijów od północy. Co więcej, obecnie znajdują się tam silne struktury obronne i dość duża liczba wojsk ukraińskich. Na dzień dzisiejszy na Białorusi nie ma rosyjskich oddziałów szturmowych do nowej ofensywy z północy na Ukrainę. Trudno powiedzieć, jak będzie w przyszłości, ale nie z takimi sprawami Putin będzie tak pilnie latał do Mińska. Co więcej, Łukaszenka był niedawno w Moskwie na obchodach Dnia Zwycięstwa i sam przechwalał się, że do trzeciej nad ranem rozmawiał o czymś z Putinem i jego generałami – argumentuje Kłaskouski.

Jego zdaniem już wcześniej zostały określone pewne parametry udziału i pomocy Białorusi w agresji, która stała się po prostu montażownią dostarczającą do Rosji produkty objęte sankcjami. Według niego Łukaszence jak na razie udało się przekonać Putina, że Białoruś w swojej obecnej roli najlepiej wywiązuje się ze swoich zobowiązań sojuszniczych w ten sposób .

– Nie widzę więc powodu do sensacji. W tej wizycie jest nawet pewien schemat. Putin przebywał w Chinach, symbolicznie poleciał do Pekinu, aby pokazać Waszyngtonowi i kolektywnemu Zachodowi, że Chiny są jego najsilniejszym partnerem na arenie międzynarodowej. Białoruś jest pierwszym sojusznikiem w tzw. bliskiej zagranicy. Dlatego jest tu logika: najpierw Putin leci do Pekinu, potem do Mińska – mówi ekspert.

Aleksander Klaskowski zauważa, że podczas wizyty Putina w Pekinie z pewnością będzie mowa o wojnie na Ukrainie. Dlatego najprawdopodobniej „młodszemu bratu” zostaną teraz przekazane pewne instrukcje, jak się zachować, jaką rolę przypisuje się wasalowi Mińska w obecnej konfrontacji z Zachodem.

– Należy wziąć pod uwagę, że już niedługo, w przyszłym miesiącu, w Szwajcarii odbędzie się konferencja pokojowa w sprawie Ukrainy. Na Kremlu w Pekinie, a obecnie w Mińsku omówione zostaną także niektóre taktyczne aspekty gry przeciwko kolektywnemu Zachodowi w kwestii ukraińskiej. Możliwe, że Putin i Xi omawiali niektóre aspekty rozejmu na Ukrainie na warunkach korzystnych dla Kremla. W takich przypadkach Łukaszenka często pełni rolę rzecznika Kremla, mówiąc to, co każe mu Putin. Co więcej, Łukaszenka nigdy nie sprzeciwia się przedstawianiu siebie jako rozjemcy, pokazując, że jest gotowy na pojednanie swoich słowiańskich braci. Jednocześnie nie ma ochoty na walkę. Retoryka to jedno, ale wciągnięcie się w ten bałagan ze swoją armią to drugie – dodaje.

Analityk uważa, że szefowie Rosji i Białorusi zgodnie ze swoją tradycją nie ujawniają tematów rozmów i nawet po wielogodzinnych negocjacjach coraz rzadziej wychodzą publicznie, żeby powiedzieć coś o tym, o czym rozmawiali i w czym się zgodzili – przekonuje nasz rozmówca.

Jego zdaniem w trójkącie Pekin-Moskwa-Mińsk Aleksandra Łukaszenki nie można uważać za poważnego gracza, gdyż jest on podmiotem bardzo zależnym. Chiny i Rosja bezpośrednio rozwiązują wszystkie problemy.

– Najważniejsze rzeczy dzieją się za kulisami i widzimy, jak Chiny grają rosyjską kartą i w dużej mierze wspierają Putina. Pekin czerpie korzyści z posiadania takiego sojusznika. W czasie wojny Putin rozdaje surowce energetyczne za darmo, idzie na wiele ustępstw wobec Chin, a Chiny wyciskają to, czego potrzebują – mówi Alaksander Klaskouski.

Według niego Putin i Łukaszenka to dwaj autorytarni przywódcy, którzy całkowicie odcięli się od swoich obywateli, dlatego wokół takich wizyt narosło wiele teorii spiskowych. Ale tak naprawdę wszystko może okazać się całkiem proste: w harmonogramie Putina pojawiło się „okno”, dlaczego nie polecieć do Mińska, aby porozmawiać ze swoim „młodszym bratem”?

– Dla Putina Białoruś nie jest obcym krajem, nie mówi tego głośno, ale na państwowość białoruską patrzy tak samo jak ukraińska, czyli uważa ją za absurdalną. Odwiedzić wasala – dlaczego by nie? – podsumował Klaskouski.

jb/ belsat.eu wg East24.info