Radość z kłótni o zboże i oszałamiające „analizy” polskiej polityki. Rosyjskie media o Polsce


Zgodnie z przewidywaniami, putinowskie media propagandowe w tym tygodniu skupiają się na okazywaniu radości ze sporu polsko-ukraińskiego i uzasadnianiu nim sensu inwazji na Ukrainę.

zboże, zboże z Ukrainy, zboże z Ukrainy - o co chodzi, wojna na Ukrainie, broń, dostawy, Polska, Ukraina, spór polsko-ukraiński, konflikt, UE, embargo
Prezydent Polski Andrzej Duda podczas posiedzenia ONZ w Nowym Jorku.
Zdj. Jakub Szymczuk, prezydent.pl

Sputnik Białoruś bije po oczach tytułem: „Polska czeka aż Ukraina pójdzie na dno”. Cytowany jest w nim rosyjski “ekspert polityczny, publicysta, pisarz” Nikołaj Starikow.

„Na warsztat” wziął wypowiedź premiera Polski Mateusza Morawieckiego, interpretując ją jako „odmowę Polski dostarczania broni na Ukrainę”.

Wiadomości
Morawiecki: Polska już nie przekazuje broni Ukrainie, pomaga w jej tranzycie
2023.09.21 09:03

Do tego, jak czytamy, Polska pozbawia ulg ukraińskich uchodźców. Rzeczywiście, zapowiedział to od przyszłego roku polski rząd. Ale z mediów „russkiego miru” nie dowiemy się, że Polska jak i inne kraje już wcześniej zaczęła znosić niektóre ulgi dla ukraińskich uchodźców, bo sytuacja jest przecież zgoła inna niż na początku pełnowymiarowej wojny. Po to były takie świadczenia, aby Ukraińcy w Polsce mogli się tu zadomowić, znaleźć pracę, mieszkanie, itd. I do tego doszło, stali się już integralną częścią polskiego społeczeństwa i gospodarki. Ponadto, zachowują wiele takich samych uprawnień i świadczeń jak obywatele polscy.

Jeśli chodzi o zboże, oczywiście nic nie ma o tym, że u praprzyczyny problemów z ukraińskim zbożem stoi agresja rosyjska na Ukrainę i próby Moskwy, by zablokować eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne do krajów poza UE.

Od wojny handlowej do ataku aneksji przez Polskę zachodniej Ukrainy

Zdaniem Starikowa działania Polski to „w największym stopniu przedwyborcze hasła, a w mniejszym stopniu – stan polskiego budżetu”. W tekście powraca stary lejtmotyw rosyjskiej propagandy jakoby Polska marzyła o zajęciu zachodniej Ukrainy.

– Odmowa Polski, by dostarczać broń Ukrainie otwiera jakościowo nową stronę w relacjach bliskich partnerów. Poważne tarcia i demarche „niezależnej” (pogardliwa ironia wobec niepodległości Ukrainy, często stosowana przez rosyjskich propagandystów – red.) rozpoczęły się od embarga na dostawy ukraińskiego zboża, teraz przechodzą w prawdziwą wojnę handlową, ale co jeszcze może się zdarzyć? Czy nie zobaczymy już w najbliższym czasie realnych prób ze strony Polski przyłączenia pięciu cennych zachodnich ukraińskich obwodów? Przecież sytuacja rozwija się dosłownie jak w zegarku: najpierw szerokie i wszechstronne poparcie Warszawy, podsycanie wszelkich zachcianek i aspiracji Kijowa, publiczne uściski Dudy i Zełenskiego, a potem, po klęsce „kontrofensa” (w oryginale „kontrnastupa” – red.) i widocznym osłabieniu Ukrainy – stopniowe, stałe pogarszanie relacji aż do odmowy liderów, by spotkać się w kuluarach Zgromadzenia Ogólnego ONZ – czytamy.

Mamy tu więc stary wątek rzekomej klęski kontrofensywy, chociaż w ostatnich dniach z frontu dobiegają wprost przeciwne wiadomości.

Wiadomości
Siły Zbrojne Ukrainy przekroczyły tak zwaną linię Surowikina na Zaporożu
2023.09.22 10:37

Teoretycznie, można by stanowczość Ukrainy odczytywać odwrotnie, gdyby były takie potrzeby propagandowe, że czuje się coraz mocniejsza. Ale takich potrzeb na tym etapie Moskwa nie ma. Musi propagandą o klęsce kontrofensywy przykrywać rozpaczliwą dla siebie sytuację, gdy Krym, Flota Czarnomorska, a nawet Moskwa, płoną niemal każdego dnia, a do załatania frontu Putin i jego ludzie rzucają ostatnie rezerwy licząc, że uda się je zastąpić kolejną falą mobilizacji.

Aktualizacja
Okupowany Sewastopol. Atak rakietowy na siedzibę Floty Czarnomorskiej WIDEO
2023.09.22 13:13

Inna sprawa, że Kijów i Warszawa rzeczywiście dają paliwo wywodom „analityków russkiego miru”. Ale też faktem jest, demokracja zawsze daje paliwo propagandowe krajom totalitarnym, które mogą przedstawiać się jako ostoja stabilności na tle pozornie chwiejnych demokracji.

Opinie
Polska-Ukraina: prosto w ślepy zaułek
2023.09.20 12:03

Wróćmy jednak do „analizy” na Sputniku.

– Obecnie relacje Ukrainy z Polską scharakteryzowałbym dwoma słowami: prawo i sprawiedliwość. Chodzi nie tylko o to, że Polska, jak uważa, ma prawo do części terytorium Ukrainy. Przyłączenie ich do Polski, według ich wersji, byłoby sprawiedliwe. Ale dosłownie tak nazywa się partia, która teraz jest u władzy w Polsce i równo za miesiąc w Polsce będą wybory, i na wszystko, co teraz robi i mówi polskie kierownictwo, trzeba patrzeć przez pryzmat tych dwóch słów: prawo i sprawiedliwość – mówi „ekspert” od Polski.

Bardzo intrygujące, ale nie jest jasne, czy oznacza to, że partia Prawo i Sprawiedliwość ma za główny cel przyłączenie Lwowa, czy też oznacza to, że to tylko wybory i Prawo i Sprawiedliwość nie ma tak naprawdę takiego celu, by kłócić się z Ukrainą?

Wiadomości
Litwa pośrednikiem? Prezydent Nausėda rozmawiał i z Dudą i z Zełenskim o zbożu i wsparciu Ukrainy
2023.09.21 14:34

Owszem, pisarz i politolog stara się dalej wyjaśnić o co mu chodzi. Trudne to zmagania. Jako przykład podaje oświadczenia o embargu na dostawy ukraińskiego zboża, które „w sposób widoczny są obliczone na część polskich wyborców – mieszkańców wsi, którzy są niezadowoleni z dumpingu i tej uwadze, którą poświęca się na rynku taniemu ukraińskiemu ziarnu”.

– Dlatego oświadczenia, że ziarna nie dopuści się teraz na rynek podobają się części polskich wyborców i przyniosą władzom określone punkty procentowe – podkreśla Starikow.

Dalej dodaje, że w Polsce teraz „panuje określony historyczno-rewanżystowski szał”.

– Taki stan duszy Polaków sztucznie podsycany jest z zewnątrz, aktywnie ich zachęcają, aby w ramach przygotowań do przyszłej wojny lub do przyszłej wielkości Polski się zbroili – czytamy.

Jacy „oni” zachęcają – nie wiadomo

Autor twierdzi natomiast, że „polskiemu wyborcy znudziły się oświadczenia, że na Ukrainę wysłano to, wysłano tamto, przekazali, podarowali i tak dalej”, że to „darmowa pomoc”. Jego zdaniem ludzie zaczynają pytać, „dlaczego ciągle darujemy broń Ukrainie, co, sami nie potrzebujemy?”, bo „obok straszne Rosja i Białoruś” (ironia autora, przecież wiadomo, że Putin i Łukaszenka nikomu nie zagrażają).

– Dlatego oświadczenia o tym, że „więcej nie dajemy broni” także podobają się wyborcom – konstatuje Starikow.

Niestety, nie dowiedzieliśmy się, czemu Polska przekazała tyle broni Ukrainie.

Wiadomości
Spór o zboże z Ukrainy. Reakcja Kijowa na najnowsze posunięcia Warszawy
2023.09.20 17:40

Polonista wyjaśnia Polskę

Nieco sprzeczny pogląd wygłosił w periodyku Wzgliad Stanisław Striemidowski, przedstawiony jako „politolog-polonista”. Jego zdaniem „oświadczenia Dudy, który nie musi iść na wybory, nie są dyktowane przedwyborczym kalendarzem”.

Według niego Polska zaczęła odchodzić od wszechstronnego wsparcia Ukrainy. Pojawia się kolejny lejtmotyw i fetysz Kremla – „rozmowy pokojowe”.

– Kijowski reżim i polska strona rozumieją, że nie ma bezdyskusyjnego zwycięstwa Ukrainy, na które z jakiegoś powodu ma nadzieję Warszawa, lecz nadchodzą bardzo trudne rozmowy pokojowe. I w ogóle nie jest pewne, że geograficzna nazwa „Ukraina” pozostanie na politycznej mapie świata – czytamy

Jak twierdzi Striemidowski, Polska zmienia retorykę, bo będzie mieć do czynienia z „jakimś pasierbem Ukrainy, kawałkiem reżimu kijowskiego”.

– To bardziej perspektywiczny wariant niż poparcie ukraińskiej państwowości, co Polska demonstrowała od lutego 2022 roku – mówi ekspert „russkiego miru” od Polski.

Twierdzi, że to strona ukraińska nie chciała spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Andrzejem Dudą w ONZ i „zerwała próby Warszawy, by się dogadać” w kwestii zakazu importu rosyjskiego ziarna.

– Ukraińska strona znowu pokazała, że może dyktować swoją agendę Polsce (…). Ukraińcy, mówiąc otwarcie, już sprzykrzyli się Polakom. To fakt. Polski rząd rezygnuje z bezwarunkowej pomocy Ukrainie – tłumaczy politolog.

I można się pogubić w tym jego tłumaczeniu, bo nie wiadomo czy to Polska dyktuje Ukrainie, czy Ukraina Polsce.

Zasugerował, że embargo na import ukraińskiego zboża tylko pozwoliło Polsce „ostro zmienić swoje stanowisko wobec Ukrainy”.

Kwestia „pogromów” w Polsce

Na tym samym portalu Władimir Skaczko, przedstawiony jako „ukraiński politolog” twierdzi z kolei, że „Polacy odnoszą się do Ukraińców jak do najemnych robotników” i nie mają wobec nich „żadnego współczucia”. A „jeżeli uchodźcy spróbują zacząć protesty, to zostaną one zdławione”, a „buntownicy” wysłani do domu. W ten sposób skomentował wygaśnięcie niektórych form pomocy dla obywateli Ukrainy w Polsce.

Wiadomości
W Europie jest już 10 milionów uchodźców z Ukrainy
2023.09.20 14:31

– Polskie społeczeństwo zmęczyło się utrzymywaniem dużej liczby ukraińskich darmozjadów. Do tego ci próżniacy jeszcze śmią szantażować wygodny kraj. Pamiętamy jak Wołodymyr Zełenski groził UE zamieszkami, jeśli potoki pomocy przestaną płynąć. Jak to się mówi, gotów jest piłować gałąź, na której siedział przez te półtora roku – mówi o swoich rodakach (?) „ukraiński politolog”.

Dodał, że możliwe są nawet „pogromy” na terytorium Polski, bo „Ukraińców jest tu wystarczająco dużo, a jeżeli przerwą im podstawowe źródło dochodów, to ludzie ci dostaną dobry powód, by się zjednoczyć” i „organizować zamieszki”, jeżeli uda im się jasno określić cel protestów i „znaleźć lidera”.

– Niemniej jednak, w Polsce nie będą długo wozić się z Ukraińcami – stwierdził.

Jego zdaniem „przerwanie wypłat” dla uchodźców może być pierwszym krokiem do tego, by Andrzej Duda „powiedział Ukrainie głośne „do widzenia””.

– Najważniejsze, żeby Polska wytrzymała naciski USA i UE, ponieważ kraje zachodnie bardzo uważnie przyglądają się wszelkim wypadom w kierunku Zełenskiego – twierdzi enigmatycznie politolog.

Urodzony w Połtawie Władimir Skaczko (wówczas zapewne jako Wołodymyr) jest uznawany w swojej ojczyźnie za zdrajcę. Jest podejrzewany o próby naruszenia integralności terytorialnej Ukrainy ze względu na swoje publikacje w rosyjskich mediach propagandowych.

Opinie
Demokratyczna polityka to interesy, ale i emocje
2023.09.20 14:57

„Rachunek” Krzysztofa Bosaka

Z kolei Argumienty i Fakty piszą, że „w Polsce zaproponowali wystawienie rachunku Ukrainie za pomoc okazaną temu krajowi w poprzednich dwóch latach. W ten sposób Polacy reagują na zaostrzenie relacji między Warszawą i Kijowem”.

To typowa formuła rosyjskiej propagandy, że w jakimś kraju coś zrobili, zaproponowali. Czytelnik rosyjski, który czyta głównie tytuły, ma odnieść wrażenie, że to stanowisko całego kraju. Po wczytaniu się jednak w tekst na ogół okazuje się, że to tylko jakaś opinia. Zwykle anonimowa, ale czasem, jak w tym przypadku, nie.

Media
Autodezinformacja – jak rosyjska propaganda powołuje się na samą siebie. Polska w rosyjskich mediach
2023.08.25 17:57

– Szef kijowskiego reżimu, Wołodymyr Zełenski, podczas wizyty w USA wypowiadał się o Polsce dość niepochlebnie, zauważając, że embargo na ukraińskie zboże jest działaniem na korzyść Kremla. Co więcej Ukraina złożyła skargę do WTO i obiecała nałożyć ograniczenia na polskie produkty rolne wprowadzane na rynki Ukrainy. Szef frakcji Konfederacja w Sejmie Polski Krzysztof Bosak przypomniał, ile kosztowała Warszawę pomoc dla Ukrainy w ciągu ostatnich dwóch lat. Na swojej stronie na portalu społecznościowym zamieścił swego rodzaju rachunek, w którym zsumował polskie koszty – czytamy.

Rzeczywiście, na profilu polityka jest taki „rachunek”.

– Oczywiście, Konfederacja, która ma łącznie 11 miejsc w polskim Sejmie, nie jest w ogóle przodującą siłą w polityce kraju. Niemniej jednak, jej przedstawiciele w przededniu wyborów bardzo czujnie reagują na nastroje w polskim społeczeństwie. Tym bardziej, że takie tezy teraz wykorzystują członkowie rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość – piszą Argumienty i Fakty.

Jako dowód podano wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego o kwestii broni dla Ukrainy. Portal co prawda pisze, że nie ma jakiejś „sensacyjnej decyzji”, bo Polska „pozbyła się starych typów broni przekazując ją Ukrainie, kupując nowoczesny sprzęt” i trwają dostawy broni dla Ukrainy przez Polskę.

– Ale demonstracyjność oświadczenia Morawieckiego to reakcja na oczekiwania opinii publicznej żądającej, by polskie władze pokazały miejsce w szeregu aroganckim Ukraińcom – pisze portal.

Przyznaje jednak, że obecnie „trudno sobie wyobrazić sytuację, że Warszawa w pełni zrezygnuje z poparcia Kijowa”, bo Ukraina jest dla Polski „instrumentem” „walki z Rosją”.

– Polska pretenduje do roli głównej siły w Europie Wschodniej, dlatego gotowa jest rozpatrywać Kijów tylko w roli satelity. I gdy satelita pozwala sobie na chamstwo, a jeszcze robi to z trybuny ONZ, to oczywiście powoduje gniew u Polaków – czytamy dalej.

Wiadomości
Duda w Nowym Jorku: Ukraina, jak tonący, chwyta się wszystkiego. A Polska nie może dać się utopić
2023.09.20 08:53

Tekst ten wydaje się ciut „rozsądniejszy” niż inne „analizy” polskiej polityki w reżimowych rosyjskich mediach, ale to ciągle ten sam przekaz: przysłowiowe „polskie pany” traktują Ukraińców z góry i chcą ich wykorzystać (choć jednocześnie z tekstu tego wynika, że to rzekomo Ukraińcy wykorzystują Polaków – kolejna sprzeczność). Jest to przekaz skierowany do Rosjan jak i do Ukraińców.

– Historia polsko-ukraińskich relacji to wiekowy serial o podporządkowaniu Ukraińców polskim panom, nigdy odwrotnie. I Polacy finansują dziś Kijów zupełnie nie z powodu „ukraińskiej dumy”. Bezużyteczny instrument jest nieuchronnie złomowany – można przypomnieć historię Symona Petlury sprzed 100 lat – napisano podkreślając, że Ukraińcy nie umieją wyciągać wniosków z przeszłości.

Z kolei „politolog” Aleksiej Martynow twierdzi, że obecnie wobec Ukrainy „Polska wyraża zdanie sformułowane przez gospodarzy w Stanach Zjednoczonych”, a „Polacy już nie wierzą, że ukraińscy chłopi są w stanie dalej podtrzymywać antyrosyjską chimerę na skalę resztek swojego państwa”, bo „potencjał projektowy ukraińskiej chimery zupełnie się wyczerpał, dalej są tylko straty z zerowym wynikiem”.

Jak widać, w tym tygodniu w Rosji istny maraton analiz Polski. Gdyby wszystkie je omówić, można by napisać całą książkę. Wszystkie jednak, mimo sprzeczności czy bardziej lub mniej „analitycznego” tonu jak zwykle prowadzi do tych samych wniosków: Polska to „pies łańcuchowy” USA, a „reżim kijowski” to „pies łańcuchowy” Polski. A poza tym „specjalna operacja wojskowa” odnosi same sukcesy i niedługo Ukraina przestanie istnieć.

Wiadomości
Krym. Udany ukraiński atak na rosyjskie lotnisko wojskowe Saki
2023.09.21 10:48

Marcin Herman/belsat.eu

Aktualności