Dlaczego Grupa Wagnera przenosi się na Białoruś? Osiem głównych wersji


Przebazowanie wagnerowców z Rosji na Białoruś trwa, jednak dalej nie jest jasne, jaki jest jego cel i jaki interes mają w tym zaangażowane strony. Biełsat zebrał główne wersje omawiane w rosyjskojęzycznej przestrzeni publicznej, w tym te najbardziej fantastyczne.

Najemnicy Grupy Wagnera wracają do bazy po przerwaniu pochodu na Moskwę. Rostów nad Donem, 24 czerwca 2023 r.
Zdj. ALEXANDER ERMOCHENKO / Reuters / Forum

Wersja I. Zesłanie dla ratowania honoru

O tym, że Jewgienij Prigożyn “wyjedzie na Białoruś” Kreml poinformował już 24 czerwca wieczorem, wkrótce po przerwaniu pochodu na Moskwę. Początkowo decyzja ta wyglądała jak dowód na pełne zwycięstwo władz Rosji nad Grupą Wagnera: chociaż Władimir Putin obiecał nie karać buntowników, to jednak muszą oni opuścić ojczyznę. Białoruś stała się w tym kontekście miejscem banicji. A szkolenie białoruskich żołnierzy to jedynie zapłata reżimowi Alaksandra Łukaszenki za udzielony “zesłańcom” azyl i gwarancje bezpieczeństwa.

Słabość tej wersji polega na tym, że buntownicy zachowują się zbyt pewnie jak na osoby, które znalazły się w sytuacji bez wyjścia. W Rosji nikt ich nie prześladuje, nie zmusza ich do ucieczki z kraju. 29 czerwca Prigożyna i dowódców najemników osobiście na Kremlu przyjął Putin. Pertraktacje trwały trzy godziny, a buntownicy pozwolili sobie na jednogłośne powiedzenie prezydentowi “nie” w odpowiedzi na jego propozycję przejścia na służbę Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.

Z przejazdem na Białoruś wagnerowcy się nie spieszyli – przemarsz rozpoczął się dopiero trzy tygodnie po buncie. Przy czym Alaksandr Łukaszenka wielokrotnie przez ten czas wypowiadał się na temat przebazowania w swoim stylu: “jeśli przyjadą”, “jeśli się zgodzą”. Na przykład podczas konferencji prasowej 6 lipca powiedział, że obóz pod Osipowiczami początkowo się najemnikom nie spodobał. “Mają inne zdanie co do ich rozmieszczenia”. Zbyt kapryśne zachowanie, jak na wygnańców. 

Aktualizacja
Wagnerowcy będą trenować z białoruską armią przy granicy z Polską
2023.07.20 10:33

Wersja II. Szkolenie białoruskiego wojska

14 lipca Ministerstwo Obrony Białorusi poinformowało, wagnerowcy-instruktorzy zaczęli szkolić białoruską obronę terytorialną na poligonie pod Osipowiczami.

– Resort obrony i szefostwo firmy [prywatnej firmy wojskowej Wagner – przyp. belsat.eu] wypracowały mapę drogową na najbliższą perspektywę w celu przygotowywania i przekazywania doświadczenia pomiędzy pododdziałami różnych rodzajów wojsk – przekazało w komunikacie ministerstwo.

19 lipca Prigożyn opublikował nagranie, w którym obiecał uczynić białoruskie wojsko “drugą armią świata”. 

Kadr z wideo “Instruktorzy Grupy Wagnera są już na Białorusi”. Źródło: telewizja Ministerstwa Obrony Białorusi, ВоенТВ Беларуси / YouTube

Jednak szkolenie białoruskich mundurowych nie może być głównym celem pobytu wagnerowców na Białorusi. Siły Zbrojne Białorusi, po odliczeniu personelu cywilnego, liczy około 45-50 tysięcy osób, dlatego oczywistym jest, że nie potrzebuje ani 25 tysięcy instruktorów (tyle według Prigożyna liczy Grupa Wagnera), ani 5-8 tysięcy (tyle zmieści się w obozie pod Osipowiczami). Nawet te 2-2,5 tysiąca najemników, którzy mieli przyjechać na Białoruś do tej pory, to zbyt dużo dla tych celów. 

Dodatkowo prorządowe rosyjskie i białoruskie kanały w Telegramie utrzymują, że Grupa Wagnera zachowa swoją strukturę organizacyjną, będzie mieć na białoruskim terytorium swoją infrastrukturę i pełnowartościową bazę. To też nie ma sensu, skoro jedynym celem ich pobytu jest przekazanie “bezcennego doświadczenia bojowego”. 

Wersja III. Grupa Wagnera jako nowy element białorusko-rosyjskiego zgrupowania wojsk

16 lipca rosyjski kanał BRIEF w Telegramie poinformował, że Grupa Wagnera zostanie włączona do Regionalnego Zgrupowania Wojsk Sił Zbrojnych Białorusi i Rosji – jednostek zgromadzonych na Białorusi przed inwazją na Ukrainę. Oficjalnego potwierdzenia tych doniesień nie ma, jednak propaguje je szereg propagandowych kanałów obu państw. W tej wersji pobyt najemników na Białorusi miałoby finansować Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.

Pod względem prawnym jest to nonsens. W skład Regionalnego Zgrupowania Wojsk mogą wchodzić tylko jednostki Sił Zbrojnych Białorusi i Federacji Rosyjskiej, a wagnerowcy nie podpisali kontraktów z rosyjskim resortem obrony. Dodatkowo, ich formacja de iure nie istnieje. Jednak de facto Putin i Łukaszenka mogą nazywać Grupę Wagnera jak tylko chcą, nawet częścią Regionalnego Zgrupowania Wojsk.

Tak czy inaczej wagnerowcy rzeczywiście mogą pełnić zadanie zabezpieczenia białoruskiego odcinka frontu.

– Jeśli wobec nas dojdzie do agresji, odpowiemy. I jeśli będzie tu prywatna firma wojskowa Wagner, oni także, jak białoruskie wojsko, będą bronić naszych interesów – wypowiedział się w tej kwestii Łukaszenka. 

Także Prigożyn obiecał, że w razie potrzeby “wstawi się” za Białorusią. Biznesmen dał jednak równocześnie do zrozumienia, że nie to jest jego głównym celem. Według niego wagnerowcy mają szykować się do “nowej podróży do Afryki”. Ale możliwe, że na “specjalną operację wojenną” jeszcze wrócą. 

Wiadomości
Prigożyn przemówił na Białorusi? „To, co się dzieje na froncie, to hańba”
2023.07.19 17:51

Wersja IV. Białoruś jako centrum logistyczne

Naczelnik ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR Kirył Budanow stwierdził, że masowe rozmieszczenie wagnerowców nie jest planowane. Na Białorusi ma być jedynie centrum logistycznym zabezpieczającym działania Grupy Wagnera w Afryce.

– Hub, który stworzą na Białorusi, będzie pełnił funkcje logistyczne. Będą mieli też kilka pomieszczeń biurowych i centrum rekrutacyjne. I to centrum powstanie dla operatorów Grupy Wagnera za granicą, przede wszystkim w Afryce – przekonywał ukraiński generał.

Wersję tę potwierdzają pośrednio słowa Prigożyna o Afryce. Jednak wystarczy spojrzeć na mapę, by zrozumieć, że Białoruś nie jest najwygodniejszym punktem przesiadkowym dla takiej trasy. Zwłaszcza w porównaniu z pierwotną bazą Grupy Wagnera w Mołkinie w Kraju Krasnodarskim, która mieści się znacznie bliżej Afryki. W związku z zachodnimi sankcjami wszelkie połączenia lotnicze z Białorusi i tak biegną nad terytorium Rosji, a własnych portów morskich to państwo nie posiada. 

Wersja V. Zajęcie Przesmyku Suwalskiego lub pochód na Kijów

Były szef brytyjskiego Sztabu Generalnego generał Richard Dannatt wyraził opinię, że Rosja chce wykorzystać rozmieszczenie wagnerowców na Białorusi, by znów spróbować zająć Kijów. Taka wersja pojawia się też czasami w kanałach związanych z Grupą Wagnera. 

Z kolei przewodniczący Komitetu Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej ds. Obrony generał Andriej Kartapołow oświadczył, że Grupa Wagnera została skierowana na Białoruś, by w razie konieczności zająć Przesmyk Suwalski łączący Polskę z Litwą, a dalej także Łotwą i Estonią. 

Wiadomości
Celem wagnerowców na Białorusi będzie „przejęcie Przesmyku Suwalskiego” – rosyjski deputowany
2023.07.16 16:12

Wersja z napaścią na państwa NATO lub ofensywą na Kijów wydaje się w obecnych warunkach niemalże fantastyczną. Po pierwsze, gdyby Kreml rzeczywiście miał takie plany, nie odebrano by najemnikom ciężkiego sprzętu i broni strzeleckiej. 

Po drugie, nawet gdyby wagnerowcy nie zostali rozbrojeni, to takie plany dalej wyglądają nierealistycznie. Najemnicy zwyczajnie nie mają środków potrzebnych do samodzielnego zdobycia Kijowa, a tym bardziej do prowadzenia wojny z NATO. Sojusz jest gotów w razie agresji przerzucić do Polski 100 tysięcy żołnierzy – to więcej niż Grupa Wagnera i białoruska armia razem wzięte. 

Wersja VI. Łukaszenka tworzy “gwardię pretoriańską”

Niektórzy komentatorzy uważają, że białoruski dyktator ściąga najemników w charakterze swojej osobistej gwardii, która zapewni przetrwanie jego reżimu oraz będzie pilnować jego projektów w Afryce.

Białoruski żołnierz zamyka bramę opuszczonej jednostki wojskowej we wsi Cel pod Osipowiczami, w której mają zostać ulokowani najemnicy Grupy Wagnera. 7 lipca 2023 r.
Zdj. MAXIM SHEMETOV / Reuters / Forum

Rodzi się jednak pytanie, kto będzie utrzymywał Grupę Wagnera. Według słów Putina w ubiegłym roku tylko na wypłaty dla najemników Rosja wydała z budżetu 86,3 miliarda rosyjskich rubli – to prawie 3,8 miliarda złotych. To prawie cały budżet obronny Białorusi w 2023 roku, który ma wynieść 2,8 miliarda białoruskich rubli – 4,4 miliarda złotych.

Takie sumy może wagnerowcom zapewnić jedynie Putin, a on nie ma żadnego interesu w finansowaniu gwardii przybocznej Łukaszenki.

Można zakładać, że stan liczbowy Grupy Wagnera zostanie znacząco zredukowany, a “pretorianami” Łukaszenki zostaną jedynie nieliczni. Wtedy jednak nie wiadomo, co stanie się z pozostałymi tysiącami najemników. Dodatkowo, dlaczego Łukaszenka miałby zaufać wagnerowcom, skoro dopiero co zdradzili swojego poprzedniego pana – Putina?

Wiadomości
Najemnik z Grupy Wagnera twierdzi, że na Białoruś dotrze maksymalnie 10 tys. osób
2023.07.20 09:04

Wersja VII. Koń trojański dla Łukaszenki

Istnieje też wersja, że Łukaszenka w całej tej historii nie jest podmiotem, a przedmiotem i o przebazowaniu wagnerowców na Białoruś zadecydowano za niego. Bez względu na konflikt z Grupą Wagnera Kreml może użyć jej jako kolejnego narzędzia kontroli i podporządkowania sobie Białorusi. 

Rosyjski ekspert Igor Ejdman ogłosił nawet teorię spiskową, zgodnie z którą Grupa Wagnera jedzie na Białoruś, by dokonać tam przewrotu wojskowego i obalić Łukaszenkę. Po przejęciu władzy Prigożyn miałby zwrócić się do Putina z wnioskiem o włączenie Białorusi w skład Rosji. W ten sposób oligarcha stałby się bohaterem, a Putin mógłby odciągnąć uwagę Rosjan od przegranej wojny na Ukrainie. 

Wersja o “koniu trojańskim” zbudowana jest na założeniu, że Putin i Prigożyn to przebiegli stratedzy, zdolni do starannego planowania swoich działań w długoterminowej perspektywie. Jednak niedawny bunt i jego nagłe przerwanie świadczą raczej, że jest na odwrót. 

Wersja VIII. Operacja informacyjno-psychologiczna

Nie można też wykluczyć, że żadnego nadrzędnego celu i wielkiego planu dla Grupy Wagnera na Białorusi zwyczajnie nie ma. Bunt Prigożyna był dla Putina i Łukaszenki zaskoczeniem. Możliwe, że rozwój wypadków był też niespodzianką dla samego buntownika, który prawdopodobnie nawet nie przewidywał, że zajdzie tak daleko. W rezultacie, w sytuacji kryzysowej każdy z graczy zaczął improwizować, a “wyjazd na Białoruś” wymyślono jako rozwiązanie chwilowe, do czasu właściwego porozumienia. To niezdecydowanie wybrzmiewa w słowach Prigożyna, gdy mówi on swoim najemnikom, że “będą na Białorusi przez jakiś czas”. 

Jednocześnie dla Prigożyna, Łukaszenki i Putina korzystne jest to, że Zachód i Ukraina widzą w tych wydarzeniach groźbę eskalacji konfliktu. Putina interesuje to, by Siły Zbrojne Ukrainy nie przerzuciły jednostek z granicy z Białorusią na front oraz by Europa zajęła się bezpieczeństwem własnych granic i mniej myślała o pomocy Ukrainie.

Dla Łukaszenki taka sytuacja też jest korzystna. Wagnerowcy są jednocześnie środkiem do szantażowania sąsiadów i dowodem na polityczną samodzielność samozwańczego przywódcy Białorusi. Z kolei Prigożyn dalej pozostaje wpływową figurą która może zastraszać sąsiednie państwa.

Jeśli ta wersja jest słuszna, to głównym celem wagnerowców jest sama ich obecność na Białorusi. I w krótkoterminowej perspektywie jest to korzystne dla wszystkich trzech graczy.

Opinie
Grupa Wagnera na Białorusi: Putin oddał toksyczne aktywa swojemu „młodszemu bratu”
2023.07.19 17:50

Gleb Nierżyn, pj/belsat.eu

Aktualności