Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej (Republiki Korei) wezwało ambasadora Rosji w tym kraju Gieorgija Zinowjewa w związku z podpisanym w tym tygodniu traktatem o partnerstwie strategicznym pomiędzy Koreą Północną a Rosją.
Wiceminister spraw zagranicznych Kim Hong-kyun przedstawił stanowisko Seulu w sprawie traktatu o północnokoreańsko-rosyjskim „wszechstronnym partnerstwie strategicznym”, podpisanego podczas środowego szczytu dyktatorów Kim Dzong Una i Władimira Putina.
Traktat zawiera artykuł o wzajemnej obronie, zgodnie z którym obie strony mają „niezwłocznie” i „wszelkimi dostępnymi sposobami” udzielić sobie nawzajem wsparcia w przypadku agresji z zewnątrz.
Agencja Yonhap podkreśliła, że ten zapis, postrzegany jako przewidujący interwencję wojskową, przywraca sojusz obu państw z czasów zimnej wojny – 28 lat po odstąpieniu od tamtych zobowiązań przez Moskwę i Pjongjang.
Wiceminister dyplomacji wezwał stronę rosyjską do natychmiastowego zaprzestania współpracy z Koreą Płn. Jak argumentował, takie partnerstwo stanowi wyraźne naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, zakazujących działań wspierających rozwój programów zbrojeniowych Pjongjangu.
Przedstawiciel rządu przekazał także ambasadorowi, że władze w Seulu rozważą zmianę dotychczasowej polityki, zakładającej, że Korea Południowa nie dostarcza Ukrainie śmiercionośnego uzbrojenia. Dzień wcześniej poinformowała o tym południowokoreańska rada bezpieczeństwa narodowego.
MSZ Republiki Korei podało, że Zinowjew odpowiedział, że przekaże obawy Seulu swoim przełożonym w Moskwie.
Rosyjskie media z kolei cytują Zinowjewa, który miał powiedzieć, że „szantaż i grożenie Rosji są niedopuszczalne”.
Wcześniej minister spraw zagranicznych Korei Południowej Cho Tae-yul i sekretarz stanu USA Antony Blinken potępili traktat między Rosją a Koreą Północną, podkreślając, ze stanowi on „poważne zagrożenie dla pokoju i stabilności w regionie”. Seul nie wykluczył też dostaw tzw. śmiercionośnej broni na Ukrainę.
MaH/belsat.eu wg PAP