Media społecznościowe, w tym kanały związane z Grupą Wagnera i Jewgienijem Prigożynem, opublikowały nagranie, na którym biznesmen jakoby przemawia do swoich najemników, którzy zostali rozlokowani na Białorusi.
– Teraz to, co się dzieje na froncie, to hańba, w której nie powinniśmy brać udziału. I doczekać się tej chwili, kiedy będziemy mogli osiągnąć najwięcej. Dlatego podjęta została decyzja, że będziemy tutaj, na Białorusi, przez jakiś czas – mówi na filmie.
Od czasu zakończenia nieudanego puczu pojawiają się w mediach i oficjalnych oświadczeniach niezbyt klarowne i czasem sprzeczne informacje o tym, co robi i gdzie przebywa Jewgienij Prigożyn.
Na filmie mówi, że Grupa Wagnera na Białorusi zrobi z miejscowego wojska „drugą armię świata, a jeśli będzie trzeba, to wstawimy się za nimi, w przypadku jeśli to będzie potrzebne”, bo Białorusini według jego słów powitali ich „nie tylko jak bohaterów, ale też jak braci”.
Wezwał podwładnych, by „przygotowywali się”, podwyższali „swój poziom” i szykowali się „do nowej drogi, do Afryki”.
– Być może powrócimy na wojnę wtedy, kiedy będziemy pewni, że nie będą nas zmuszać do tego, żebyśmy wstydzili się sami siebie i naszego doświadczenia – mówił.
Na nagraniu widać też Dmitrija Utkina, który rzadko pokazuje się publicznie. Jest on twórcą Grupy Wagnera – tak brzmi jego pseudonim pochodzący od nazwiska niemieckiego twórcy, ulubionego kompozytora Hitlera. Utkin ma być zafascynowany III Rzeszą.
Ukraińska agencja UNIAN zauważa, powołując się na białoruską grupę monitoringową Biełaruski Hajun, że film został zrobiony późno wieczorem, i że Prigożyn rzeczywiście mógł być w obozie namiotowym we wsi Cel, ale potem wrócił do Rosji.
MaH/belsat.eu wg unian.net