Od początku wojny na Ukrainie ponad 400 rosyjskich dyplomatów musiało opuścić kraje europejskie, gdzie mieli być szpiegami; to poważny cios dla Moskwy i europejskie organy bezpieczeństwa zakładają, że Rosja będzie teraz dostosowywać swoją działalność szpiegowską do zmienionej sytuacji – informuje telewizja ARD.
Wśród około 400 rosyjskich dyplomatów, o których mówi się, że w rzeczywistości są agentami służb specjalnych, było 40 Rosjan akredytowanych przy ambasadzie Rosji w Berlinie i rosyjskich konsulatach generalnych w Niemczech – przypomina portal telewizji.
Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydaliło przede wszystkim osoby uważane za członków rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i Służby Wywiadu Zagranicznego SWR. Ich rodziny również musiały opuścić Niemcy.
Wycofanie setek agentów tajnych służb, “z których część ma duże doświadczenie, jest postrzegane jako poważny cios”.
– Europejskie organy bezpieczeństwa zakładają, że Rosja będzie teraz dostosowywać swoją działalność szpiegowską, aby nadal pozyskiwać informacje z dziedziny polityki, biznesu, wojskowości i badań naukowych – czytamy w portalu ARD.
Według ekspertów ds. bezpieczeństwa można założyć, że “nasilą się np. ataki cybernetyczne”. Spodziewają się głównie ataków hakerskich, których celem są informacje dotyczące polityki energetycznej, sankcji i projektów zbrojeniowych.
– Polskie władze ostrzegły niedawno, że coraz częściej celem ataków mogą być także członkowie rosyjskiej opozycji i działacze ukraińscy – przypomina ARD.
Oprócz ataków hakerskich “renesans mogą przeżyć stare metody z czasów zimnej wojny”.
Według osób z kręgów sił bezpieczeństwa Moskwa będzie w przyszłości korzystać z większej liczby podróżujących szpiegów, czyli osób wyposażonych w fałszywe tożsamości, które podróżują do kraju docelowego tylko w określonym celu – informuje ARD.
Agencje bezpieczeństwa podejrzewają również, że “Moskwa może w najbliższych latach wznowić niezwykle wyrafinowaną, kosztowną i ryzykowną formę szpiegostwa” – program “nielegałów”. Nazywani tak są szpiedzy, którzy “dostają się do kraju docelowego ze skonstruowanymi biografiami i tożsamościami stanowiącymi przykrywkę, i pozostają tam aktywni przez lata, a nawet dziesięciolecia. Nie mają statusu dyplomatycznego, a zatem nie są chronieni przed ściganiem, jeśli zostaną zdemaskowani. Ich przykrywką jest zwykle to, że udają, iż prowadzą życie klasy średniej, jako normalne małżeństwo lub rodzina z sąsiedztwa” – pisze portal ARD.
pp/belsat.eu wg PAP