Białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” prowadzi listę więźniów politycznych, która obecnie liczy 1397 osób. Rosyjska lista więźniów politycznych prowadzona przez Memoriał jest dwa razy krótsza: 739 osób, z których 429 jest prześladowanych z powodów religijnych. Kreml przejmuje jednak standardy stosowania represji od władz białoruskich – powiedziała na antenie rosyjskojęzycznego programu Biełsatu Vot Tak Olga Romanowa, szefowa inicjatywy obrony praw skazanych „Ruś Siedząca”.
Od 2014 roku liczba więźniów politycznych w Rosji wzrosła 15-krotnie i nie zamierza się zatrzymywać. Gwałtowny wzrost jest spowodowany zwiększonym poziomem represji i „systemem kija” – wytłumaczyła Olga Romanowa.
– Jeśli w ubiegłym roku stróż prawa wykrył 10 „zdrajców ojczyzny”, w tym roku nie może wykryć tylko 8 lub 9, byłoby to pogorszenie wskaźników, potrzeba minimum 11 – wyjaśniła.
Lista więźniów politycznych nadal nie obejmuje obywateli Ukrainy, jeńców wojennych i skazanych cywilów. Według Romanowej gdyby „sądowe ofiary wojny” zostały na niej uwzględnione, liczba więźniów politycznych wzrosłaby wielokrotnie.
Według Romanowej kilka lat temu Rosjanie byli zszokowani, gdy białoruscy obrońcy praw człowieka lub więźniowie polityczni opowiadali o warunkach przetrzymywania osób na podstawie tzw. artykułów politycznych.
– Teraz wydaje się, że ta praktyka dotarła również do rosyjskich więzień – podkreśliła. – Rosja podąża białoruską ścieżką represji. To właśnie z Białorusi przyszła praktyka, kiedy więźniowie polityczni mają bardzo ograniczony limit paczek. Pamiętam, że na Białorusi zaczęło się od tego, że więźniowie polityczni dostawali worki zgniłych jabłek, więc limit się wyczerpywał. To samo zaczęło się w Rosji – dodała Olga Romanowa.
Według szefowej „Rusi Siedzącej” rosyjskie więzienia nie otrzymują specjalnych instrukcji, jak „dalej psuć życie więźniom politycznym”.
– Funkcjonariusze więzienni sami wszystko rozumieją – dodała.
W Rosji na początku XXI wieku więźniowie polityczni byli traktowani z szacunkiem – przypomniała obrończyni praw człowieka.
– Wszystko zmieniło się w 2014 roku po aneksji Krymu, kiedy euforia rosyjskiego świata, plaga rosyjskiego świata, rozprzestrzeniła się na więzienia i kolonie karne. Zarówno więźniowie, jak i strażnicy uwierzyli w ten „rosyjski świat”. W rezultacie więźniowie polityczni zamienili się w „amerykańskich najemników”. Wraz z wybuchem pełnowymiarowej wojny na Ukrainie, sytuacja stała się jeszcze gorsza – podsumowała.
Aleś Nawaborski, lp/ belsat.eu