W niestrategicznych ćwiczeniach sił jądrowych Rosji, których drugi etap rozpoczął się we wtorek, są wykorzystywane pociski rakietowe Iskander – poinformowało ministerstwo obrony w Moskwie.
– Personel jednostek rakietowych Leningradzkiego Okręgu Wojskowego wykonuje ćwiczebne zadania bojowe – powiadomił resort w oświadczeniu na Telegramie.
Zadania te obejmują umieszczanie ćwiczebnej amunicji na pojazdach z wyrzutniami operacyjno-taktycznych rakiet Iskander-M oraz potajemne lokowanie ich w wyznaczonym miejscu w celu przygotowania do wystrzelenia – dodano.
Ministerstwo podało, że załogi okrętów wojennych uczestniczących w ćwiczeniach „wyposażą pociski manewrujące w specjalne imitacje głowic i zajmą wyznaczony obszar patrolowy”.
Ćwiczenia – według rosyjskiego resortu obrony – mają na celu „podtrzymanie gotowości wojsk i sprzętu jednostek zastosowania bojowego” Rosji i Białorusi. W trakcie manewrów przećwiczone ma zostać wspólne przygotowanie jednostek Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi do „bojowego zastosowania niestrategicznej broni jądrowej”.
Manewry mają podtrzymać gotowość żołnierzy i sprzętu bojowego do zastosowania taktycznej broni jądrowej „w celu bezwarunkowego zagwarantowania suwerenności i integralności terytorialnej Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi)”.
Przeprowadzenia manewrów zlecił w ubiegłym miesiącu Władimir Putin. Jak podkreśliło rosyjskie MSZ, manewry należy rozpatrywać w kontekście „wojowniczych wypowiedzi zachodnich polityków i destabilizujących działań Sojuszu Północnoatlantyckiego”.
Według analityków portalu Defence24.pl ćwiczenia z użycia taktycznej broni jądrowej służą zarówno weryfikacji rosyjskich zdolności, jak i zastraszaniu Zachodu w celu ograniczenia wsparcia dla Ukrainy.
Komentując ćwiczenia dla rosyjskiej agencji propagandowej RIA Nowosti, ekspert Igor Korotczenko powiedział, że głównym celem takich manewrów jest przetestowanie jednostek w celu przygotowania ich do ewentualnego udziału w operacjach bojowych. Jednocześnie dodał, że Kreml powinien dokonać odpowiednich zmian w swojej doktrynie wojennej.
– Należy jasno stwierdzić, że agresja NATO – nawet przy użyciu wyłącznie broni konwencjonalnej – może skutkować uderzeniem odwetowym z wykorzystaniem rosyjskiego potencjału rakiet nuklearnych, ponieważ sojusz w każdym przypadku przewyższa Rosję pod względem całkowitej siły militarnej. Musimy być w stanie odeprzeć zagrożenie z jego strony – stwierdził.
Z kolei Nikołaj Sokow, badacz Wiedeńskiego Centrum ds. Rozbrojenia i Nieproliferacji, zauważył na antenie rosyjskojezycznego serwisu Biełsatu Vot Tak, że obecna rosyjska doktryna nuklearna jest „dość logiczna” i nie jest jasne, jak można ją zmienić. Jego zdaniem z jednej strony Kreml chce osiągnąć swoje cele polityczne za pomocą broni jądrowej, ale z drugiej strony jest bardzo niechętny do jej użycia. To byłby zbyt radykalny krok – uważa Sokow.
– Ćwiczenia związane z taktyczną bronią jądrową są jednym z sygnałów przypominających, że „mamy broń nuklearną i możemy jej użyć”. To bardziej gra nerwów. Sygnały czysto polityczne, ponieważ broń nuklearna jest czynnikiem o podłożu psychologicznym – powiedział Sokow.
Ekspert zauważył również, że polityka „czerwonych linii” z czasów zimnej wojny nie znajduje dziś zastosowania. Przypomniał, że rozmowy o tych liniach rozpoczynają się po każdym nowym kroku NATO wspierającym Ukrainę, ale Kreml ogranicza się tylko do oświadczeń. Sokow uważa, że jest to niebezpieczne, ponieważ w pewnym momencie może się zdarzyć, że kolejny ruch NATO zostanie odebrany w Moskwie jako „ostatnia kropla goryczy”. Jeśli dojdzie do nowej eskalacji między Rosją a Sojuszem, Sokow uważa, że nie doprowadzi to do użycia broni jądrowej. Jego zdaniem w pierwszej kolejności użyta zostanie broń konwencjonalna.
lp/ belsat.eu wg PAP, RIA, Vot-Tak.tv
