Więźniarka polityczna reżimu Łukaszenki Palina Szarenda-Panasiuk, która obecnie przebywa w areszcie śledczym i będzie sądzona w kolejnej sprawie karnej, przeżywa głęboki kryzys psychiczny – powiedział Radiu Swaboda jej mąż Andrej Szarenda. Powołał się na źródło, które widziało Palinę w areszcie śledczym w Homlu 7 czerwca.
Andrej Szarenda nie chciał ujawnić źródła ze względów bezpieczeństwa, ale powiedział, że informacje o stanie jego żony są dokładne.
– Dobrą wiadomością jest to, że Palina żyje, złą wiadomością jest to, że jej stan psychiczny jest bardzo, bardzo trudny. Wciąż ją katują, właściwie torturują. Jak inaczej można to nazwać, jeśli nie wypuścili jej, mimo że termin (kary) minął, ale wrzucili ją do aresztu i będą ją ponownie sądzić? Tylko torturami. Krewni są również poddawani presji moralnej – powiedział mąż więźniarki politycznej.
Według Szarendy krewni jego żony próbowali przekazać jej paczkę żywnościową, ale administracja aresztu jej nie przyjęła. Powoływali się na fakt, że ktoś rzekomo przekazał już miesięczny zapas żywności – 30 kilogramów.
– Tym razem nieznani „życzliwi” przynieśli jej torbę starych marchewek. Nie ma jeszcze jabłek, tak jak w zeszłym roku, więc teraz dają marchew. Palina i jej krewni są zastraszani. To wyraźnie zaplanowana prowokacja, za pomocą której z premedytacją zabija się niewinną osobę – uważa Andrej Szarenda.
3 stycznia 2021 roku nauczycielka języka polskiego, opozycyjna działaczka i matka dwójki dzieci Palina Szarenda-Panasiuk została zatrzymana we własnym domu w Brześciu. Podczas zatrzymania miała zerwać z twarzy jednego z funkcjonariuszy kominiarkę i negatywnie komentować ich działania. Opozycjonistka podczas procesu ostro krytykowała sędziów, wydających polityczne wyroki. Opowiadała o prześladowaniach więźniów sumienia w aresztach i o wykorzystywaniu wobec opozycjonistów psychiatrii karnej.
Jeszcze w areszcie ogłosiła głodówkę w proteście przeciwko nieludzkiemu traktowaniu. W kolonii karnej wystąpiła o zrzeczenie się białoruskiego obywatelstwa.
Po przeniesieniu jej do kolonii karnej w Rzeczycy na wschodzie Białorusi nie ustały próby złamania jej ducha. W marcu 2024 roku w kolonii białoruska państwowa TV wypuściła o niej propagandowy materiał, w którym wyglądająca na śmiertelnie wyczerpaną, więźniarka przyznawała się do swoich win i chwaliła „resocjalizację przez pracę”. Mąż skazanej, który z dziećmi uciekł z Białorusi, podkreślał, że jego żona udzielając wywiadu propagandystom po prostu walczyła o przetrwanie.
21 maja miała zostać zwolniona z kolonii. Jednak na dwa dni przed końcem jej kary została przeniesiona do aresztu śledczego w Homlu. Oczekuje na nowy proces.
Maryja Michalewicz, lp/ belsat.eu