Wizja kryzysu krąży nad Rosją


Kosztowna wojna, sankcje oraz systemowe problemy gospodarki wciągają Rosję w długotrwały i głęboki kryzys. Pauperyzacja Rosjan, utrata pozycji w globalnej gospodarce wypracowanych dzięki nadwyżkom z surowców to skutki imperialnej polityki ponad możliwości średniej wielkości, rozwijającej się gospodarki.

Spółka Murmańska Żegluga Morska była jednym z pierwszych przedsiębiorstw prywatyzowanych w Rosji na początku lat 90. Wówczas procesem prywatyzacji zajmował się młody menedżer z USA podbijający rosyjskie rynki: Bill Browder. Amerykanin później wsławił się budową zajmującego się inwestycjami m.in. w Rosji funduszu kapitałowego Hermitage Capital i ostrym konfliktem z władzą Władimira Putina. Zajmującą się transportem morskim na północy Rosji spółkę z Murmańska sprywatyzował z sukcesem. W czasach Putina jej większościowym właścicielem stało się (za pośrednictwem podległych struktur) państwo. Dziś murmańska spółka bankrutuje. Wczoraj wystawiła na aukcję obrazy Nikołaja Rericha, swoje klejnoty koronne, żeby spłacać długi. Historia tej spółki doskonale obrazuje dzisiejszy stan rosyjskiej gospodarki. A przecież jeszcze niedawno Murmańska Żegluga Morska miała uczestniczyć w megalomańskim projekcie Putina: podboju gospodarczym Arktyki.

Wizja bankructwa

Tydzień temu Rosja nie spłaciła swoich zobowiązań finansowych. Chodziło o odsetki od pakietów obligacji rządowych w dolarach i euro. Właściwie termin spłaty minął 27 maja, ale Moskwa poprosiła o miesiąc karencji. Po miesiącu nadal nie spłaciła długu. Co prawda ministerstwo finansów tłumaczy, że spłaciło odsetki, ale w rublach. Rosjanie odbijają też piłeczkę zachodnich oskarżeń twierdząc, że pieniądze mają, tylko nie mogą ich przelać z powodu ograniczeń sankcyjnych na transakcje walutowe. Tak, czy inaczej to bezprecedensowa od dawna sytuacja. A dokładnie, od czasów bolszewickiej rewolucji. To po niej bolszewicy uznali, że nie spłacą zobowiązań carskiej Rosji. A te małe nie były. Spowodowało to gwałtowny odwrót nawet najbardziej skłonnych do ryzyka inwestorów i nadejście czasu wielkiej biedy i głodu w porewolucyjnej Rosji. Dopiero później Lenin kusił zachodnich inwestorów liberalizacją i otwarciem gospodarki.

Po raz drugi Rosja nie spłaciła swoich długów podczas kryzysu 1998 r. Wówczas chodziło jednak o dług wewnętrzny, tyle że wierzycielami były głównie amerykańskie banki i fundusze inwestycyjne. Wywołało to szok, ale generalnie kapitał nie uciekł wtedy z Rosji. Przetrzymał kryzys, choć długofalowe konsekwencje polityczne tamtego kryzysu uderzyły w Borysa Jelcyna i dały w efekcie władzę Putinowi.

Wiadomości
Rosja. Gospodarka się kurczy
2022.07.01 14:10

Dzisiejszy kryzys uderzy w Putina. Brak należnej spłaty niewielkiej jeszcze części rosyjskiego długu to na razie sygnał. Bardzo poważny sygnał, że Rosji brakuje waluty.W dłuższej perspektywie będzie odbierał Rosji resztki wiarygodności w świecie globalnych finansów. Są to skutki zamrożenia dużej części rosyjskich rezerw walutowych w bankach Europy i USA i niektórych azjatyckich. Sankcje ograniczyły swobodę rozliczania z Rosją w walutach, co również ogranicza pulę dostępnych euro, dolarów, czy franków. Objawy kryzysu są coraz widoczniejsze i wgryzające się w strukturę rosyjskiej gospodarki i finansów. Wczoraj ministerstwo finansów zaproponowało cięcia w budżecie federalnym na lata 2023-2025 o 1,6 bln. rubli (ok. 130 mld złotych). Cięcia mają uderzyć w programy państwowe i dotkną głównie obszarów rozwoju transportu, naukowo-technologicznego i obronności.

Aktualizacja
Jest 6. pakiet unijnych sankcji wobec Rosji. Import rosyjskiej ropy zostanie ograniczony
2022.05.31 09:03

Oznaczać będą na pewno redukcję budowy nowych dróg i linii kolejowych, czy ambitnych planów zagospodarowania północy i rozbudowy arktycznych szlaków komunikacyjnych. Przykład obwodu kaliningradzkiego pokazuje, jak istotne również z punktu prowadzonej przez Putina imperialnej polityki są zapóźnienia. Dla Kaliningradu już cztery lata temu planowane były inwestycje w głębokowodne porty i nowe promy, by uniezależnić eksklawę od tranzytu przez Litwę. Nie udało się tego zrobić i dziś unijne sankcje irytując Moskwę, uderzają w Kaliningrad. Cięcia budżetowe odsuną takie inwestycje w czasie. A przecież planów i miejsc, gdzie miały być realizowane wielkie projekty, jest więcej – Syberia, Daleki Wschód, czy Krym. Prawdopodobnie już ich nie będzie.

Armaty zamiast masła

Zaskakujące są plany redukcji w obronności. Wydawałoby się, że dziś armia jest oczkiem w głowie Putina. Tymczasem w planie cięć jest ograniczenie wydatków na tę sferę o 120 mld rubli (ponad 2 mld. USD). Nie jest to jednak cięcie w budżecie ministerstwa obrony i zaplanowanych wydatków na armię. W rosyjskim budżecie “cywilnym” jest poukrywanych wiele de facto militarnych kosztów – np. na prace badawcze, czy budowę wojskowej infrastruktury. I prawdopodobnie zaproponowane cięcia budżetowe dotyczą właśnie tego typu wydatków. Tymczasem “twarde” (czyli przeznaczone dla ministerstwa obrony) wydatki budżetu obronnego stale rosną. Np. w planie wydatków budżetowych na obronę zaaprobowanych jesienią ubiegłego roku przez komisję Dumy (rosyjski parlament) i ministerstwo finansów zaaprobowano 42,4 mld euro na 2022 r., ale w 2024 r. kierunkowo ustalono wydatki na poziomie ponad 46 mld euro. Prawdopodobnie zresztą koszty utrzymania armii i wojny na Ukrainie będą tak rosły, że budżet obronny będzie korygowany w górę, kosztem np. polityki społecznej i ochrony zdrowia. Już tak się dzieje.

Wiadomości
Putin wygłosił skrajnie antyzachodnie przemówienie na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym
2022.06.17 16:01

Od stycznia do kwietnia Rosja wydała ponad 26 mld. USD, czyli połowę z tegorocznego budżetu obronnego. Przy czym na razie policzone są koszty rosnącego utrzymania mobilizowanych żołnierzy, przerzutu wojsk, koszty paliwa, amunicji, aprowizacji, a także leczenia, pogrzebów i skromnych, ale licznych odszkodowań dla zabitych i wiele innych. Nie policzono jeszcze kosztów uzupełnienia zniszczonego sprzętu, szkoleń dla nowych oficerów i żołnierzy i jeśli rosyjska armia ma zamiar wrócić do stanu sprzed 24 lutego, to wymagać będzie to lawinowego wzrostu wydatków na armię, a i tak potrwa to wiele lat. Znaczna część zniszczonego sprzętu i zużytej amunicji pochodziła przecież z zapasów po ZSRR, czyli nie obciążała nigdy kosztami produkcji budżetu rosyjskiego. Uzupełnienie tych strat obciąży rosyjskie budżety w ciągu następnych lat, a może dekad.

Gazprom leci w dół

Finansiści z rosyjskiego rządu będą musieli wykazać się nie lada kreatywną księgowością, by przesuwać środki na wojnę Putina. Kłopot Kremla polega na tym, że nie bardzo ma już skąd brać. W finansowe turbulencje wpadają również „dojne krowy” rosyjskiej gospodarki – wielkie korporacje państwowe. Część z nich, jak np. Rostech, jest zaangażowanych w produkcję zbrojeniową, ale i proces badań i wdrażanie nowych technologii. Cięcia na tzw. rozwój technologiczny, przy spowodowanym sankcjami braku dostępu do zachodnich technologii spowodują zastój w i tak skromnie rozwijającym się obszarze badań. Dno kasy widzi również potężny Gazprom. W ubiegły czwartek na moskiewskiej giełdzie akcje Gazpromu spadły o 30 proc. , w piątek o kolejne 7 proc. Wczoraj korekta w dół o prawie 5 proc. Dziś nadal spadają (o ponad 3 proc.). To skutek ubiegłotygodniowej decyzji walnego zgromadzenia akcjonariuszy o niewypłacaniu dywidendy za 2021 r. Giełda poczuła, że z Gazpromem coś złego się dzieje.

Wiadomości
Rosjanie przestali dostarczać gaz Nord-Streamem do Niemiec. Dążą do zredukowania europejskich zapasów surowca przed zimą
2022.07.02 16:22

I faktycznie, nie dzieje się dobrze. Koncern traci na ograniczonym popycie w Europie i sankcjach. Na kondycję finansową petersburskiego koncernu źle wpływa polityka. Gazprom jest cały czas wykorzystywany do naciskania na europejskich odbiorców i wymuszania np. rozliczeń w rublach za gaz. O szybkim przestawieniu się na rynki azjatyckie może pomarzyć – bez rozbudowy infrastruktury to niemożliwe.

Gazprom i jego regionalne spółki są zaangażowane również w program gazyfikacji Rosji i tym samym zwiększania popytu wewnętrznego na gaz. W tym gazowym imperium są nadal potężne połacie kraju, do których surowiec nie dociera. Program gazyfikacji był jednym z priorytetów dla Putina. Na swoich konferencjach zawsze się nim chwalił. Nie wiadomo co z nim teraz będzie, bo i na to będzie brakować pieniędzy. Podobnie, jak na eksplorację nowych złóż, zwłaszcza tych na dalekiej północy. Czysto symbolicznie wyrazem kłopotów gazowego giganta jest zerwany po rozpoczęciu wojny kontrakt sponsorski z niemieckim klubem Schalke 04 Gelsenkirchen. Gazprom zawarł za to umowę na sponsorowanie belgradzkiej Crveny Zvezdy.

Wiadomości
Rosjanie mogą zostać zmuszeni do pracy na rzecz armii, w czasie trwania “wojennych operacji specjalnych”
2022.07.01 17:51

Kumulacja problemów finansowych pokazuje, że Rosji nie stać na przedłużającą się wojnę. Tj. może ją prowadzić, ale kosztem drastycznych cięć i spadającego poziomu życia oraz drenowania zasobów, które stanowiły rezerwy i oszczędności państwa. Kreml szuka wyjścia z sytuacji. Jednym z nich może być proponowana przez premiera Michaiła Miszustina „wojenna gospodarka”. Czyli zmuszanie za pomocą ustawy i aparatu państwa przedsiębiorców i Rosjan do pracy na rzecz wysiłku wojennego. Nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać. Czy chodzi o przymusową pracę w fabrykach broni? Czy o odbieranie aktywów biznesowi? Możliwe, że to po prostu kolejny PR-owy program, który ma mobilizować Rosjan do zaangażowania się w wojnę Putina. Czyli do zaakceptowania, że muszą kolejny raz zaciskać pasa i zapomnieć o normalności.

Michał Kacewicz/belsat.eu