Łukaszenka odpowiedział na krytykę ze strony Mongołów. Udzielił lekcji historii
Alaksandr Łukaszenka odpowiedział na krytykę mongolskiej opinii publicznej dotyczącą rosyjskiej inwazji na Ukrainę i poparcia Białorusi dla Kremla. Dyktator, który przebywał z czterodniową wizytą państwową w tym środkowoazjatyckim kraju, przywiózł w prezencie traktory, a sam został obdarowany końmi.
– Przeczytałem przegląd (mediów). Szczególną uwagę zwróciłem na mongolskich dziennikarzy. I widzę, że są po prostu stronniczy. Nie widzą, co się dzieje. (…) Nie róbcie z nas wrogów narodu mongolskiego. Jesteśmy waszymi najbliższymi przyjaciółmi i braćmi – powiedział Alaksandr Łukaszenka.
Zauważył, że część ludności Mongolii negatywnie odbiera pomoc udzieloną Rosji przez Białoruś w związku z inwazją na Ukrainę.
Dlatego wyjaśnił mongolskiej opinii publicznej istotę trwających procesów i nakreślił pewne analogie – relacjonuje reżimowa agencja BiełTA.
– Będąc z wykształcenia historykiem, prezydent przypomniał o Czyngis-chanie, przywódcy Imperium Mongolskiego, który walczył o kraj i bronił swojego ludu. „Zginęli tysiącami na polu bitwy. Ale jeśli ktoś odważył się obrazić jego wojownika, niszczył wioski i tych ludzi mieczem i ogniem” – zauważył Łukaszenka. – Co się stało między Ukrainą a Rosją? To samo – czytamy w artykule.
Białoruski dyktator kontynuował, że upadek Związku Radzieckiego „był winą Zachodu, na czele z USA”. Z kolei po upadku ZSRR rzekomo uzgodniono, że „Zachód nie przesunie bloku wojskowego do granic Białorusi i Rosji”.
– Ale stało się dokładnie odwrotnie – Ukraina zaczęła tworzyć trampolinę do ataku na Białoruś i Rosję i zaczęła nakładać sankcje – oznajmił Alaksandr Łukaszenka. – A pierwszą, która nałożyła na nas sankcje, była Ukraina. Nasza droga, przyjazna Ukraina. Tam są moje korzenia – dodał.
Kontynuując historyczną paralelę z obroną swojego ludu przez Czyngis-chana, Łukaszenka stwierdził, że „rosyjskie społeczeństwo zaczęło wywierać presję na prezydenta Putina i władze” po rzekomych „zbrodniach przeciwko ludności rosyjskojęzycznej”.
– Musicie ich chronić! – apelowało społeczeństwo. – Putin chronił tam swoich ludzi – kontynuował rosyjską narrację propagandową.
Jego zdaniem „Rosjanie nie chcą tej wojny”. Według dyktatora to Amerykanie „chcą utopić Rosję w wojnie z Ukrainą”.
– „Idźcie na wojnę z Ukrainą, a my w międzyczasie zajmiemy się Chinami”. To jest istota ich polityki. Dlatego chciałbym, aby Mongolia to zrozumiała. Abyście słuchali nie tylko tego, co mówią Amerykanie i ludzie Zachodu, ale także tego, jak naprawdę wygląda sytuacja – zaapelował.
Po ogłoszeniu wizyty w Mongolii, Cachiagijn Elbegdordż, prezydent Mongolii w latach 2009-2017, wezwał władze tego kraju do aresztowania Alaksandra Łukaszenki. Wyjaśnił, że Mongolia jest sygnatariuszem Statutu Rzymskiego i ma sędziego w Międzynarodowym Trybunale Karnym.
– Spodziewane jest przybycie człowieka, który popełnił zbrodnie przeciwko ludzkości – napisał polityk w mediach społecznościowych.
Traktory i konie
Alaksandr Łukaszenka i prezydent Mongolii Uchnaagijn Chürelsüch odbyli dziś nieformalną rozmowę przy okazji wizyty w centrum kultury mongolskiej.
Łukaszence pokazano tradycyjny mongolski łuk, z którego natychmiast wystrzelił.
– Strzała przeleciała ponad 75 metrów już przy pierwszym strzale – poinformowała służba prasowa.
Uchnaagijn Chürelsüch podarował Łukaszence parę mongolskich koni. Oba ogiery są koloru brązowego. Otrzymały już przydomki: Mir (biał. Pokój) i Hutki (biał. Szybki).
Łukaszenka z kolei odwdzięczył się białoruskimi ciągnikami MTZ-80.
– To obiecujący ciągnik dla Mongolii. Będę przekonywał prezydenta, aby z naszą pomocą rozwijał tutaj przemysł ciągnikowy – dodał.
lp/ belsat.eu
