Rosja i Białoruś vs zły Zachód, czyli propaganda o kryzysie wokół Ukrainy


Intensyfikacja działań wojskowych Moskwy wokół Ukrainy oznacza także zwiększoną aktywność rosyjskiej i białoruskiej propagandy. Gdy ogląda się główne programy informacyjne nadawane z Mińska i Moskwy, można odnieść wrażenie, że istnieje pewna jedność przekazu. Choć sam sposób podania informacji znacznie się różni – białoruska propaganda jest o wiele bardziej dosadna i agresywna. Poniżej przedstawiamy jej główne tezy.

Rosja jest krajem nastawionym pokojowo

To państwo nie dąży do wojny, a już tym bardziej z Ukrainą. Ten wątek przewija się niemal we wszystkich programach informacyjnych. Propozycje Moskwy dotyczące nowego podziału stref wpływów w Europie są przedstawiane, zgodnie z retoryką Kremla, jako gwarancje bezpieczeństwa.

Powtarzana jest też od lat teza mówiąca o tym, że NATO obiecało Rosji nie rozszerzać się na Wschód “ani o cal”. W środowym wydaniu Wiesti, wiadomości kanału Rossija, można było zobaczyć wypowiedź Władimira Putina ze wspólnej konferencji prasowej z Viktorem Orbanem. Zarzucił on wtedy Zachodowi, że ten go “wykiwał” i następnym krokiem może być przyjęcie do Sojuszu Ukrainy, która ma “zapisane w dokumentach”, jak twierdzi rosyjski prezydent, że może odbić Krym, w tym za pomocą działań wojskowych.

Wiadomości
Putin wreszcie przemówił w sprawie “propozycji” Rosji dla USA i NATO
2022.02.01 19:31

Problem polega na tym, że takich dokumentów nie ma. W Strategii Bezpieczeństwa Ukrainy z 2020 roku jest mowa o tym, że półwysep powinien wrócić w skład tego kraju w wyniku działań dyplomatycznych i politycznych, a nie wojskowych. Co więcej wielokrotnie udowadniano, że deklaracja o nierozszerzaniu NATO ani na cal, która miała paść na początku lat ‘90 jest wymysłem Moskwy. Mówił o tym nawet Michaił Gorbaczow, który powinien na ten temat wiedzieć najwięcej. Jeśli już to taka sugestia padła z ust amerykańskich urzędników, ale nie całego Sojuszu.

Moskiewskie media niemal pomijają informacje o rosyjskich manewrach na terytorium Białorusi. Jeśli się już pojawiają, to na przykład w kontekście wizyty ministra obrony Siergieja Szojgu w Mińsku, gdzie pochwalił on udany przerzut wojsk z dalekiego wschodu Rosji na Białoruś, a także rozmawiał o zakupach rosyjskiego sprzętu.

Zupełnie inaczej jest jeśli ogląda się mińskie kanały. Tam informacje o manewrach pojawiają się kilka razy dziennie.

Kanał ONT o ćwiczeniach rosyjsko-białoruskich, zdj.: zrzut ekranu kanału ONT
Kanał ONT o rosyjsko-białoruskich manewrach. Zrzut ekranu kanału ONT

Materiał o manewrach Związkowa Stanowczość białoruski kanał ONT tytułuje “Związkowa pięść”. Twierdzi w nim, że to Zachód, głównie Stany Zjednoczone, “popychają Rosję i Białoruś do związkowego stanowczego działania”. Białoruska telewizja wręcz sugeruje, że to Waszyngton chce wywołać wojnę, na początku której to Ukraińcy mają zaatakować Rosję, która potem zostanie objęta sankcjami.

– Cudzymi rękami chcą zniszczyć Państwo Związkowe – konstatuje komentator.

Białoruskie wiadomości cytują też obszernie słowa Alaksandra Łukaszenki. Nie jest to jeszcze poziom turkmeńskiej telewizji, gdzie prezydent Gurbanguly Berdimuhamedow zajmuje niemal sto procent anteny (poza pogodą i częściowo sportem), ale co najmniej 30 procent czasu jest poświęcone białoruskiemu przywódcy. I to właśnie on opowiada o tym, że to Zachód zaostrza sytuację w regionie i ściąga wojska do granic Białorusi. A reporter dodaje, że z Polski i Litwy wojskowi Sojuszu zaglądają w okna Białorusinom.

Moskwa może zostać sprowokowana do działań wojskowych

Mówi o tym na przykład Dmitrij Kisieliow, dyrektor Międzynarodowej Agencji Informacyjnej Rossija Segodnia w swoim flagowym programie “Wiadomości tygodnia” w telewizji Rossija. Rysuje on nawet możliwe scenariusze. Wykorzystuje przy tym tragedię, do której doszło w Dnieprze pod koniec stycznia, kiedy żołnierz z premedytacją zabił 5 osób.

Czołowy rosyjski propagandzista Dmitrij Kisieliow, zdj.: zrzu ekranu telewizji Rossija
Czołowy rosyjski propagandzista Dmitrij Kisieliow, zdj.: zrzut ekranu telewizji Rossija

– A co będzie jeśli taka osoba wystrzeli z wyrzutni Grad w kierunku Doniecka? – pyta retorycznie Dmitrij Kisieliow. – Albo na przykład prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski korzystając z nieobecności Władimira Putina, który jest w Chinach, zaatakuje samozwańcze republiki, doniecką lub ługańską? Wówczas Moskwa będzie zmuszona odpowiedzieć – przekonuje propagandzista.

Opinie
Rosja i Chiny: nierówne partnerstwo przeciw reszcie świata
2022.02.04 15:43

Zarówno białoruskie, jak i rosyjskie media powtórzyły też deklaracje separatystów z Doniecka, którzy oświadczyli w tym tygodniu, że Ukraina ściągnęła na linię rozgraniczenia 120 tysięcy wojsk. Ciekawe, że liczba ta jest dokładnie taka sama, jaką wskazuje Zachód mówiąc o rosyjskiej armii przy granicach Ukrainy i na anektowanym Krymie.

Kanał NTW powołując się na separatystów mówi o ukraińskich ostrzałach, zdj.: zrzut ekranu NTW
Kanał NTW powołując się na separatystów mówi o ukraińskich ostrzałach. Zrzut ekranu NTW

Separatyści nie przedstawili żadnych dowodów. Niemniej jednak rosyjska partia rządząca Jedna Rosja teraz już oficjalnie chce im dać broń, a systemowa opozycja, czyli komuniści, proponują uznać niezależność tak zwanych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych “bo przecież i tak są tam rosyjscy obywatele”. Przywódca komunistów Giennadij Ziuganow przypomina, że dokumenty Federacji Rosyjskiej ma tam około 600 tysięcy osób. O czym można było usłyszeć właśnie w kanale Rossija.

Ukraina jest krajem kierowanym z zewnątrz

Zresztą, często także Polska i Litwa, jak przekonuje białoruski kanał ONT. Z kolei w programie Dmitrija Kisieliowa o Ukrainie sterowanej z Waszyngtonu mówi, między innymi, prorosyjski oligarcha Wiktor Medwedczuk. Przebywający w areszcie domowym pod Kijowem polityk jest oskarżony, m.in. o zdradę stanu.

Wiktor Medwedczuk w gościach w telewizji Rossija, zdj.: zrzut ekranu telewizji Rossija
Wiktor Medwedczuk w gościach w telewizji Rossija. Zrzut ekranu telewizji Rossija

O tym samym mówi w białoruskiej telewizji ONT pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy, której działalność jest zakazana w Kijowie, Petro Symonenko. Przez lata zabiegał on o integrację Ukrainy z Rosją, a teraz żali się, że kraj ten stracił suwerenność i jest kierowany przez Stany Zjednoczone. Stawia też śmiałą tezę, że Ukraina już jest de facto w NATO, ponieważ otrzymuje od Sojuszu broń i przeprowadza wspólne ćwiczenia. De iure jeszcze Ukraińcy muszą poczekać.

Petro Symonenko jest częstym gościem białoruskich mediów, zdj.: zrzut ekranu ONT
Petro Symonenko jest częstym gościem białoruskich mediów. Zrzut ekranu ONT

Ukraina to państwo upadłe

Następną tezą propagandy jest ta, że ukraińskie władze same nie wiedzą, czy zagrożenie wojną jest, czy nie. Tutaj media prezentują całą gamę wyciętych wypowiedzi prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, które były zrobione w różnych dniach.

Tradycyjnie wykorzystywany jest też wątek przedstawiający Ukrainę, jako państwo, w którym panuje straszna bieda, a władze grają wrogością z Rosją po to, aby odwrócić uwagę Ukraińców od wewnętrznych problemów. Stąd właśnie, jak twierdzi pierwszy kanał białoruskiej telewizji, propaganda rusofobicznych, czy faszystowskich nastrojów.

Analiza hymnów Białorusi i Rosji w pierwszym kanale białoruskiej telewizji, zdj.: zrzut ekranu BT1
Analiza hymnów Białorusi i Ukrainy w pierwszym kanale białoruskiej telewizji, Zrzut ekranu BT1

– W naszym hymnie napisano “My Białorusini, ludzie pokoju”, a w euroukraińskim “Zginą wrogowie nasi”. Agresja nawet w najważniejszej pieśni kraju – mówi komentator.

Konsekwencją tego, że Ukraina jest krajem w pełni zależnym od Zachodu jest następna teza propagandy Rosji i Białorusi.

Zachód pcha Ukrainę w kierunku wojny

Kanał Rossija podkreśla, że “inspirują” do tego dostawy broni, między innymi, ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

– Do Kijowa zwieziono tyle hełmów i polowych krematoriów, że od wojny nie da się praktycznie wykręcić – takie stwierdzenie pada w pierwszym kanale białoruskiej telewizji.

Wiadomości
The Insider: przechwycony na Białorusi dron jest rosyjski, a nie ukraiński
2022.02.04 19:23

Materiał na ten temat zatytułowano “Zimowe zaostrzenie”, tak jak następuje zaostrzenie przewlekłej choroby u pacjenta. Dla pracowników białoruskich mediów, Zachód choruje na schizofrenię, mówiąc, że to Rosja się zbroi, a to on zbroi Ukrainę pchając ją w kierunku wojny. I tu widzimy charakterystyczny podział na “niewinne” społeczeństwo ukraińskie i złych polityków.

– Ukraińskie kierownictwo jest gotowe walczyć i oddawać swoje życie za ojczyznę, ale tylko w kurorcie Courchevel, a lepiej w ogóle nie oddawać – słyszymy.

To politycy mają, zdaniem białoruskiej telewizji, odpowiadać za militaryzację społeczeństwa, która przypomina III Rzeszę.

Pierwszy kanał białoruskiej telewizji porównuje Ukrainę z III Rzeszą, zdj.: BT1
Pierwszy kanał białoruskiej telewizji porównuje Ukrainę z III Rzeszą, zdj.: BT1

Ten okres jest chętnie przywoływany także przez czołowego białoruskiego propagandzistę Ryhora Azaronka, który w swoim felietonie używając kłamstw i inwektyw straszy Zachodem, który chce zniszczyć Rosję i Białoruś.

– Trwa Wielka Wojna Ojczyźniana. Nowa totalitarna Rzesza Zachodnia tworzy światowy obóz koncentracyjny. Obóz koncentracyjny całkowitej kontroli nie tylko nad ludźmi, ale nad ich myślami, uczuciami i duszami. Kłamliwi propagandyści Goebbelsa znów wyją przez megafony: “Ruś, poddaj się, twoim wrogiem jest dyktator, a w niewoli czeka cię słodka racja żywnościowa, Sodoma i demokracja”. A żołnierze ruszają na Wschód i witają ich kolaboranci z policji z biało-czerwono-białymi sztandarami. I znów wściekli banderowcy zostają uwolnieni z łańcucha – tłumaczy.

Ryhor Azaronak, zdj.: zrzut ekranu STV
Ryhor Azaronak. Zrzut ekranu STV

Rosyjska i białoruska propaganda wydaje się zawierać także przekaz do tych mieszkańców Ukrainy, którzy z chęcią oglądają jeszcze moskiewską telewizję. Tych programów nie ma na Ukrainie w kablówkach, ale można je odbierać przez satelitę i internet. Stąd na przykład wypowiedź politologa Siergieja Michiejewa w jednym z rosyjskich politycznych talk show, która później znalazła się też w białoruskiej telewizji.

– Na cholerę nikomu nie jesteście potrzebni z punktu widzenia rozwoju, rozkwitu. To są słowa. Jesteście baranami, których trzeba pognać na wojnę z Rosją. Waszym mięsem chcą rozwiązać swoje problemy – apeluje do Ukraińców.

Wrogowie i Zachód

Tradycyjny zabieg propagandzistów: na Zachodzie też jest źle, panuje bieda, ludzie cierpią, z powodu polityki swoich władz.

– Podczas gdy administracja Joe Bidena zaostrza sytuację wokół Ukrainy, w Stanach Zjednoczonych obywatele są zajęci innymi problemami. Na ulicach jest bardziej niebezpiecznie niż kiedykolwiek – informuje kanał NTW.

A Dmitrij Kisieliow straszy, że na Zachodzie będzie jeszcze gorzej, gdy wprowadzi on sankcje wobec Rosji. Na przykład jeśli Moskwa zostanie wykluczona z systemu SWIFT, zachodni odbiorcy nie będą mogli płacić za dostarczony gaz, a wtedy Europejczycy zamarzną.

Wróg białoruskich i rosyjskich mediów - CNN, zdj.: zrzut ekranu telewizji Rossija
Wróg białoruskich i rosyjskich mediów – CNN. Zrzut ekranu telewizji Rossija

I na koniec jeszcze o wspólnym medialnym wrogu Białorusi i Rosji – telewizji CNN. Ataki na tę sieć znalazły się w tamtejszych mediach. To właściwie kolejny argument, który wydaje się potwierdzać, że Moskwa i Mińsk mówią coraz częściej jednym głosem, także z telewizora. Być może jest to wpływ pracowników rosyjskich kanałów, którzy trafili do białoruskich mediów po tym, jak rodzimi dziennikarze opuścili je na fali powyborczych protestów.

Warto przy tym zauważyć, że białoruska propaganda jest o wiele bardziej toporna, często wulgarna i przemawiająca do emocji niż rosyjska. Można mieć tylko nadzieję, że liczba jej odbiorców spada, ponieważ coraz więcej Białorusinów i Rosjan sięga do internetu, aby stamtąd dowiedzieć się o wydarzeniach z kraju i ze świata. Tam przynajmniej mają większe spektrum opinii.

Opinie
Rosyjska mania na punkcie Ukrainy
2022.01.26 12:01

Piotr Pogorzelski/belsat.eu

Materiał ukazał się w podcaście Po prostu Wschód Piotra Pogorzelskiego

Aktualności