W ciągu ostatnich dwóch tygodni w różnych regionach Ukrainy nieznane osoby podpaliły co najmniej cztery busy, które prawdopodobnie należały do ukraińskiego wojska – obliczył rosyjskojęzyczny portal Biełsatu Vot-tak . Ukraińskie media piszą, że strona rosyjska stworzyła kanał telegramowy, za pośrednictwem którego Ukraińcom oferowane są pieniądze zadania związane z podpaleniami.
Jak pisze gazeta Strana, powołując się na źródła w ukraińskich organach ścigania, do większości podpaleń doszło 11 czerwca. W Dnieprze na parkingu nieznany sprawca oblał benzyną samochód marki Volkswagen należący do Sił Zbrojnych Ukrainy.
Kolejny przypadek miał miejsce w Kijowie w obwodzie szewczenkowskim. O godzinie 22:40 nieznana osoba podpaliła minibus marki Mercedes-Benz, którym podróżowało ukraińskie wojsko. Do trzeciego podpalenia doszło w Odessie – samochód marki Peugeot, znajdujący się w bilansie Sił Zbrojnych Ukrainy, został oblany benzyną.
31 maja w Krzemieńczugu zapalił się autobus należący do centrum mobilizacyjnego ukraińskiej armii. Na samochodzie widniał biały krzyż, jeden z symboli Ukraińskich Sił Zbrojnych. Niektóre ukraińskie strony publiczne twierdzą, że autobus został celowo podpalony. Inni uważają, że przyczyną pożaru było zwarcie elektryczne.
10 czerwca zastępca Rady Miejskiej Odessy Andrij Wahapow poinformował, że Rosjanie utworzyli kanał telegramowy, za pośrednictwem którego rzekomo poszukuje osób gotowych za pieniądze podpalać ukraińskie pojazdy wojskowe. Według niego za podpalenie oferują 2-4 tysiące hrywien (2-4 tys. zł), za sfotografowanie pojazdu zapłata wynosi tysiąc hrywien (2,1 tys. rubli).
– To nie pierwszy przypadek podpalenia pojazdów wojskowych. Policja zatrzymała już kilku sprawców poprzednich podpaleń – powiedział Wahapow.
Wahapow doradził także ukraińskim wojskowym, aby samochody, jeśli mają oznaczenia identyfikacyjne, parkowali na strzeżonym parkingu. Naszemu rosyjskojęzycznemu portalowi Vot-tak nie udało się jednak odnaleźć kanału Telegramu, o którym mówił odeski urzędnik.
W odpowiedzi na doniesienia o nasilających się atakach podpaleń część ukraińskiego personelu wojskowego zaczęła umieszczać na swoich pojazdach napis „Nie TCK (skrótowa nazwa centrum mobilizacyjnego – Belsat.eu)”. Na Ukrainie dochodzi do przypadków atakowania żołnierzy powołujących obywateli do wojska.
Po rozpoczęciu mobilizacji w Rosji gwałtownie wzrosła liczba podpaleń wojskowych komend uzupełnień oraz budynków administracyjnych. Według Mediazony od początku wojny w Rosji doszło do ponad 100 ataków na wojskowe urzędy rejestracyjne i poborowe oraz inne podobne instytucje.
Podpalenia nie miały charakteru skoordynowanej kampanii. Czasem podpalacze zgłaszali, że padli ofiarą namów telefonicznych oszustów, a czasem dokonywały go osoby z nikim nie powiązane.
Kojarzeni z Ukrainą wyspecjalizowani oszuści, wykorzystując naiwność Rosjan np. do osób starszych, przedstawiają się jako pracownicy banku lub służb specjalnych. Wyłudziwszy pieniądze, następnie proponują podpalenie jakiegoś obiektu w zamian za oddanie wyłudzonych pieniędzy. Podobny schemat funkcjonował podczas ostatnich wyborów prezydenckich, w czasie których w kilkunastu przypadkach naciągnięci podpalali komisje wyborcze.
Jekatarina Land, Vot-tak.tv jb/ belsat.eu