Chcesz świętować Dziady? Zapłać 5 tys. dol.


Opozycyjna Białoruska Partia Konserwatywno-Chrześcijańska co roku 30 października organizuje pochód żałobny do miejsc pochówku ofiar stalinowskich represji w podmińskich Kuropatach. W tym roku miejskie władze postawiły zaporowe warunki.

Białoruskie prawo jest bowiem tak skonstruowane, że oprócz zgody na imprezę uliczną należy zawrzeć umowę dotyczące zapewnienia milicyjnej i medycznej ochrony dla jego uczestników, a także posprzątanie miejsca akcji. Wynika to z pkt. 10 „Ustawy o imprezach masowych”. I zazwyczaj milicja, służba zdrowia i służby komunalne łącznie liczą sobie 3-5 tys. dol. za taką usługę.

Nie jest to jednak jednoznaczny wymóg –  wszystko zależy od decyzji lokalnych władz. Jest to furtka w prawie wykorzystywana przez władze, gdy swoją akację uliczną chcą przeprowadzić prorządowe organizacje, czy instytucje państwowe. Od nich akurat nie wymaga się ponoszenia dodatkowych kosztów.

Prawo o zgromadzeniach zostało skrytykowane w 2012 r. przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE i Komisję Wenecką, które we wspólnym oświadczeniu napisały, że ustawa ogranicza prawa obywateli do swobodnego wyrażania swoich opinii, gdyż ustanawia zbyt skomplikowaną i czasochłonną procedurę zdobywania zezwoleń na przeprowadzenie akcji ulicznej. Do tego przedstawiciele międzynarodowych organizacji mieli zastrzeżenia do przepisu, który nakłada na obywateli dodatkowe opłaty od służb publicznych za wykonywanie zadań, do których zostały ustawowo zobowiązane i są opłacane z podatków tych samych obywateli.

Jeżeli organizatorzy nie zawrą ze służbami odpowiedniej umowy zostają pociągnięci do odpowiedzialności administracyjnej. Jak stało się z wiceprzewodniczącym Partii Konserwatywno Chrześcijańskiej Jurym Bieleńkim, który został w 2014 r. skazany na wysoką grzywnę za zorganizowanie obchodów Dziadów, a wg sądu nie zapewnił wymaganej przez władze Mińska ochrony.

Jednak nawet deklarowana chęć zapewnienia i opłacenia ochrony uczestnikom demonstracji nie oznacza, że dojdzie ona do skutku. W lutym br. demonstrację w obronie swych praw w Brześciu usiłowali zorganizować lokalni przedsiębiorcy. I wtedy okazało się, że grafik pracy karetek pogotowia w mieście jest tak napięty, że nie ma szans by mogły dyżurować w czasie demonstracji.

Czytaj w więcej>>> Przedsiębiorcy z Brześcia nie mogą demonstrować, bo w mieście nie ma wolnej karetki pogotowia

Przedstawiciele organizatorów Dziadów zaproponowali, by to lokalne władze pokryły koszty usług w czasie pochodu – argumentując, że nie będzie to przedsięwzięcie komercyjne, a impreza poświęcona tradycyjnemu świętu pamięci po zmarłych przodkach.

Jb/ www.belsat.eu/pl/  ПЦ «Вясна».

Aktualności