Białoruski portal Katolik.life poinformował o kolejnym akcie wandalizmu w miejscu stalinowskich mordów w Kuropatach pod Mińskiem. Napisy pojawiły się na krzyżach upamiętniających Polaków i białoruskiego pisarza Wacława Łastouskiego – rozstrzelanych i pogrzebanych tam przez NKWD.
Miejsce pamięci ofiar represji stalinowskich pod Mińskiem odwiedziła 2 października grupa katolickich wiernych. Zauważyli oni nowe przypadki wandalizmu wymierzonego w pamięć o ideologicznych przeciwnikach reżimu Alaksandra Łukaszenki – Polakach i białoruskich działaczach niepodległościowych.
Niewybredne napisy pojawiły się na Polskim Krzyżu, który upamiętnia tysiące ofiar Operacji Polskiej NKWD i zbrodni katyńskiej. Zbezczeszczono także miejsce pamięci wybitnego białoruskiego działacza społeczno-politycznego i pisarza Wacława Łastouskiego, rozstrzelanego przez sowietów w 1938 roku.
– Na krzyżu Łastouskiego znów pojawiły się słowa “upiór”, a na krzyżu upamiętniającym polskie ofiary sowieckich represji napisano [po rosyjsku – Belsat.eu]: “Siditie w Kresach, lachi! Pripominajtie płachi” – napisał Katolik.life.
Napis ten można przetłumaczyć: “Na Kresach lachy usiądźcie! Przypomnijcie sobie pnie katowskie”.
Rozstrzelany przez NKWD w 1938 roku w Kuropatach Wacłau Łastouski z Głębokiego był na początku XX wieku. jednym z czołowych białoruskich historyków, literatów, działaczy kultury i orędowników odrodzenia państwa białoruskiego.
Tak spotkanie z nim w 1910 roku w jednej z wileńskich księgarni wspomina Klaudiusz Duż-Duszewski, autor biało-czerwono-białej białoruskiej flagi narodowej.
– Nagle znikąd pojawił się człowiek łysy, nieogolony, z okrągłym czołem i idąc jeszcze, podniesionym głosem zaczął mówić: “Jak to, my nie mamy historii? Proszę więc powiedzieć, kto ma historię bogatszą od nas, Białorusinów?”. I zasypał mnie taką ilością wiadomości, że odwrócił całą moją wiedzę historyczną… To był Łastouski – wspominał później Klaudiusz Duż-Duszewski.
Już po upadku Białoruskiej Republiki Ludowej i zajęciu ziem białoruskich przez bolszewików Łasouski poświęcił się literaturze fantastycznej. Jego książka “Labirynty” [biał. «Лабірынты» – przyp. belsat.eu] z 1923 roku jest pierwszą białoruską utopią, opartą na autentycznym białoruskim systemie religijny. Autor tworzy tajemniczy podziemny świat – Labirynty Połockie, w których bohater poznaje prawdziwą historię ziemi Krywiczów i panteon słowiańskich bogów.
Reżim Alaksandra Łukaszenki może uważać Wacława Łastouskiego za swojego ideologicznego wroga ze względu na wypromowanie przez niego postaci Konstantego Kalinowskiego – obecnie bohatera białoruskich sił demokratycznych i patrona walczącego po stronie Ukrainy ochotniczego Pułku Kalinowskiego.
To on uczynił z Kalinowskiego bohatera narodowego – rycerskiego obrońcę pokrzywdzonych. W 1916 r. w gazecie „Homan” ukazał się artykuł „Pamięci sprawiedliwego”. Łastouski pisał w nim:
– Wiele lat przeleżała u mnie w skrzyni w schowku paczka dokumentów, których przedrukiem chcę się podzielić ze społeczeństwem. Dokumenty to nikła pamiątka po zabitym bojowniku o białoruskie odrodzenie narodowe śp. Kaściuku Kalinouskim.
W czasach Kalinowskiego podwójne imiona były normą. Jednak Wacłau Łastouski postanowił szlachcica z Grodzieńszczyzny Wincentego Konstantego Kalinowskiego zmienić w swojsko brzmiącego Kaściuka Kalinouskiego. A następnie w czasach sowieckiej białorutenizacji w latach 20 XX w. przerobiono go jeszcze na Kastusia Kalinouskiego. Jest to zgodne z białoruskim zwyczajem, w którym na porządku dziennym jest używanie zdrobniałych form imion. Dla tej części Białorusinów, którzy dopiero formowali ideę stworzenia własnej historii i niepodległego kraju, Kastuś musiał brzmieć lepiej niż Wincenty Konstanty.
Krzyż upamiętniający Wacława Łastouskiego postawiono w Kuropatach w 2016 roku. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę już trzeci raz padł ofiarą wandalizmu. Wcześniej obraźliwe napisy pojawiły się na nim w lipcu 2022 roku i czerwcu 2023 roku.
Uroczysko (las) Kuropaty pod Mińskiem było w latach 30 i 40 XX wieku miejscem stalinowskiego ludobójstwa, wymierzonego w mniejszość polską oraz białoruska elitę narodową, które kierownictwo ZSRR uznało za “wrogów ludu”. To tutaj spoczywa znaczna część ofiar Operacji Polskiej NKWD z lat 1937-1938 – w jej ramach w całym Związku Sowieckim zamordowano co najmniej 111 tysięcy osób narodowości polskiej.
W nocy z 29 na 30 października 1937 roku NKWD rozstrzelało w Mińsku i pogrzebało w Kuropatach 108 wybitnych działaczy białoruskiej kultury, w tym 22 pisarzy. Rocznica tego wydarzenia jest obecnie obchodzona przez siły demokratyczne jako Noc Rozstrzelanych Poetów.
Jak wskazuje polski Instytut Pamięci Narodowej, to prawdopodobnie tam spoczywa 3870 obywateli polskich, który w ramach zbrodni katyńskiej w 1940 roku zamordowano na terenie więzienia w Mińsku. Ich nazwiska powinny znajdować się na nieprzekazanej stronie polskiej “Białoruskiej liście katyńskiej”.
Masowe groby w Kuropatach zostały odkryte dopiero w 1988 roku przez archeologa Zianona Paźniaka, późniejszego lidera opozycji narodowej. Od tego czasu stały się miejscem narodowej pamięci o represjach stalinowskich na Białorusi, nieuznawanym przez reżim Alaksandra Łukaszenki, który wielokrotnie niszczył ustawiane tam krzyże i aresztował osoby dbające o memoriał.
Kolejny atak na polskie miejsce pamięci
Napisy na Polskim Krzyżu w Kuropatach to niegroźny, ale kolejny akt wandalizmu wymierzony w polskie miejsce pamięci na Białorusi. Od ubiegłego roku reżim Łukaszenki systematycznie niszczył kolejne polskie cmentarze wojenne i pomniki, jeśli upamiętniały one żołnierzy Armii Krajowej. Polskie podziemie zostało bowiem przez Prokuraturę Generalną Białorusi uznane organizację kolaborującą z III Rzeszą Adofla Hitlera.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę doszło też do serii dewastacji polskich pomników i grobów w Rosji, w którą zaangażowane były instytucje państwa rosyjskiego. Ostatnim z takich antypolskich działań było umieszczenie popiersi m.in. Józefa Stalina, Włodzimierza Lenina i Feliksa Dzierżyńskiego na cmentarzu ofiar zbrodni katyńskiej w Miednoje.
Piotr Jaworski/belsat.eu