W 1. programie białoruskiej TV pokazano niepublikowane kadry białoruskiego prezydenta tulącego psa.
Rzeczniczka białoruskiego prezydenta Natalla Ejsmant prezentując zdjęcie swojego szefa ze zwierzęciem, powiedziała, że oddaje ono jego charakter:
– Na tym zdjęciu szef państwa jest w całej krasie. To prawda, że on lubi przyrodę, wszystko, co żyje. I tu widać absolutnie naturalny, a nie zainscenizowany kadr. To jakiś pies, nie prezydencki, który przybiegł i przytulił się do prezydenta.
Uwagę białoruskich internautów szczególnie przyciągnęło jednak nie tyle zwierze, ale nietypowe nakrycie głowy prezydenta.
Ejsmant przypomniała, że w domu Łukaszenki żyje kilka psów i trzy koty – jeden z nich kotka Nema stała się osobą publiczną, która pojawiała się w kadrze, gdy Łukaszenkę odwiedzali inni prezydenci. Dwaj pozostali domownicy chowają się przed gośćmi – a Nema na odwrót – podkreśliła rzeczniczka prezydenta.
Łukaszenka w 2016 r. opowiadał, że oprócz zwierząt domowych w swojej wiejskiej posiadłości w rodzinnej Aleksandryji trzyma prawdziwy zwierzyniec:
– Mam dużo zwierząt. Strusie – trzy, kaczki piżmowe, kaczki, 25 gęsi, kury chińskie, kury zwyczajne, indyczki – 10 sztuk. Królików było z 70, ale porozdawałem ludziom. Zostawiłem tylko te do strzyżenia, bo zabijanie królików jest dla mnie nie do przyjęcia – nie daj Boże, żeby dzieci zobaczyły. Zostało chyba ze 12. 10 krów, 10 kóz, 15 owiec, 7 albo 8 koni. 4 psy – labrador, owczarek i dwie łajki. Wszystko mi podarowano – opowiadał Łukaszenka.
Białoruski prezydent podkreślał też, że nie chodzi na polowania, nawet dla towarzystwa po tym, jak w młodym wieku zastrzelił zająca. I jest raczej przeciwnikiem sterylizacji zwierząt – pozbawiania ich możliwości rozrodu.
Jednak w kierowanym przez jego państwie panuje trochę inny stosunek do praw zwierząt. W prasie co pewien czas pojawiają się informacje, że przed przyjazdem Łukaszenki służby wyłapują i zabijają bezdomne zwierzęta. Czasem są one nawet odstrzeliwane na ulicach. Aktywiści, którzy urządzają akcje w obronie zwierząt, są zatrzymywani i skazywani na grzywny.
Niedawno list w tej sprawie wystosowała do Łukaszenki nawet francuska aktorka Brigitte Bardot, która poprosiła go o poprawienie losu bezdomnych zwierząt i wprowadzenie prawa wymierzonego w osoby znęcające się nad zwierzętami.