Odłowić i uśpić – bezdomne psy mają zniknąć do przyjazdu Putina


„W związku z przyjazdem prezydentów będzie dokonywany odstrzał bezdomnych zwierząt” – kartki z takim napisem pojawiły się na ulicach Mohylewa.

Aktywiści, podający się za Mohylewskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt, ostrzegają, by w najbliższych dniach pilnować swoich zwierząt domowych „bo nikt nie będzie wnikać, czy zwierzę jest domowe czy nie”.

Biełsat postanowił dowiedzieć się o losie bezdomnych zwierząt w przededniu wizyty ważnych gości. Prezydenci Rosji i Białorusi zamierzają odwiedzić Mohylew w dniach 11-12 października, w ramach Forum Regionów Białorusi i Rosji.

Na początku zwróciliśmy się do firmy komunalnej SAP (Specautopradpryjemstwa – Belsat.eu), która zajmuje się odłowem bezdomnych kotów i psów. Pracowniczka spokojnym tonem oświadczyła, że informacje zawarte na rozlepianych kartkach nie są prawdą. Jej firma nie zajmuje się bowiem strzelaniem do bezdomnych zwierząt, ale po pięciu dniach od złapania są usypiane.

– Nie jesteśmy z gumy. Proszę zrozumieć, mamy mało miejsca – dodała.

Pięciodniowy termin przed uśpieniem zwierzęcia to czas na odebranie kota lub psa, który np. zbiegł z domu. Jak podkreśla, od 8 października z piątki przywiezionych kotów dwa wróciły do domów. Pytana o to, kto wydał polecenie pozbycia się psów i kotów – kobieta podkreśla, że zdecydowała tak „góra”.

– Niedawno pies pogryzł jakiegoś urzędnika i oni zarządzili, abyśmy wszystkie wyłapali, żeby się nie włóczyły.

Pracowniczka firmy poleciła, by zwrócić się o szczegółowe wyjaśnienia do „naczelnika od łapania zwierząt”.

Wiadomości
Aktywistka zbierała podpisy w obronie zwierząt – wymierzono jej wysoką grzywnę
2018.09.28 15:30

Udało się nam dodzwonić do Siarheja Kałtunowa naczelnika oddziału odłowu bezdomnych zwierząt w SAP.

– Może i pokąsał – odpowiada zapytany o incydent z pogryzionym urzędnikiem. – Polecono nam zrobić prządek. I tak, będzie porządek zawsze i wszędzie. Do niczego nie strzelamy. My zabieramy, a potem usypiamy – dodaje.

Mężczyzna uważa, że jeżeli komuś uciekł kot czy pies i grozi mu śmierć – to tylko problem właściciela. Zwierzę powinno mieć zainstalowany chip lub obrożę z adresem.

– To rozmowa o niczym. Zresztą muszę iść, żeby usunąć rozjechanego kota z drogi – dodaje zniecierpliwiony.

Szefowa Mohylewskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Swiatłana Jarmolenkowa podkreśla, że rozlepianie kartek z ostrzeżeniem nie było inicjatywą jej organizacji. Aktywistka podkreśliła, że nic nie wie o przypadkach zabijania zwierząt. Kobieta uważa, że największym problemem są nieodpowiedzialni ludzie, którzy biorą do domu zwierzęta, nie rejestrują ich, a potem wyrzucają na ulicę.

Według białoruskich obrońców zwierząt, na Białorusi co roku zabijanych jest 70 tys. bezdomnych kotów i psów. Często stosuje się też odstrzał.

Wiadomości
Brześć: pracownicy komunalni na oczach małej dziewczynki zastrzelili jej psa WIDEO PL
2017.06.28 13:38

dr,jb/belsat.eu

Aktualności