Łotwa nie zamierza kupować energii elektrycznej z powstającej na Białorusi elektrowni jądrowej – poinformował Viktoras Pranckietis. Takie zapewnienie szef litewskiego parlamentu otrzymał od łotewskich władz.
– Spotkałem się z prezydentem, przewodniczącym Sejmu i premierem Łotwy. Premier Krišjānis Kariņš powiedział, że Łotwa nie zamierza kupować energii z elektrowni w Ostrowcu – powiedziałł litewskim dziennikarzom Pranckietis.
W ubiegłym tygodniu litewskie media podały, że łotewskie władze, w momencie wstrzymania przez Litwę zakupu energii elektrycznej z Białorusi, zamierzają otworzyć swoją granicę na handel energią.
Taka informacja zaniepokoiła władze Litwy. Zakup przez Łotwę produkcji z Ostrowca oznaczałoby, że trafia ona na wspólny rynek. Tymczasem Litwa usiłuje ograniczyć import z tej siłowni.
W 2017 roku litewski parlament przyjął ustawę, w której uznaje, że powstająca 50 km od Wilna elektrownia w Ostrowcu jest niebezpieczna i zagraża bezpieczeństwu narodowemu, środowisku naturalnemu i mieszkańcom Litwy. Przyjął też ustawę przewidującą ograniczenie importu energii z białoruskiej siłowni, a także innych niebezpiecznych elektrowni jądrowych w krajach trzecich.
Elektrownia w Ostrowcu będzie składała się z dwóch rosyjskich bloków energetycznych, których łączna moc ma wynieść do 2,4 tys. megawatów. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia płynąca z kierunku Wilna. Eksploatacja pierwszego bloku ma się rozpocząć przed końcem 2019 roku.
cez/belsat.eu wg PAP