W ciągu ostatniej doby Aerofłot odwołał lub przeniósł ponad dziesięć rejsów. Siergiej Kowalow, ekspert ds. bezpieczeństwa lotniczego i były współpracownik Międzynarodowej Komisji Lotniczej, w rozmowie z portalem RBK połączył to z zastrzeżeniami załóg co do stanu samolotów.
– Przy najmniejszych podejrzeniach załoga wnioskuje niesprawność i odmawia wykonania rejsu. Tak już bywało: po katastrofach okazuje się, że niedociągnięcia są w każdym typie samolotu, tylko załoga nie informowała o nich lub nie zwracała uwagi. O ile przed katastrofą załoga mogła zignorować pewne niesprawności, to teraz sprawdzane jest wszystko, każdy szczegół. Nikt nie chce powtórzyć losu załogi rejsu Moskwa-Murmańsk – powiedział Siergiej Kowalow.
8 maja Aerofłot odwołał rejsy z Rostowa nad Donem do Moskwy oraz z Moskwy do Belgradu, Goteborga i Permu. Z kilkugodzinnym opóźnieniem odbyły się rejsy do Rygi i Mińska.
9 maja nie odbędą się rejsy do Orenburga, Astrachania, Irkucka, Krasnodaru, Mineralnych Wód, Niżnego Nowogrodu, Samary i Saratowa.
Aerofłot nie komentuje sytuacji.
8 maja agencja RIA Novosti poinformowała, że specjaliści rozszyfrowali zawartość rejestratorów pokładowych samolotu, który spłonął na podmoskiewskim lotnisku Szeremietiewo. Teraz dane te są analizowane.
Z kolei portal RBK opublikował fragment rozmowy kontrolera lotu z załogą. Początkowo słowa pilota rozumiano jako „płonie od błyskawicy”, jednak była to pomyłka.
– Utrata łączności radiowej. Samolot w direct modzie – powiedział pilot.
Direct mode jest to tryb, w którym pilot steruje maszyną bez wsparcia komputera.
Katastrofa samolotu Suchoj Superjet 100, lecącego z Moskwy do Murmańska, miała miejsce w niedzielę 5 maja. Według najpopularniejszej wersji maszyna została trafiona przez piorun, który uszkodził elektronikę pokładową, w tym sprzęt łączności. Załoga podjęła decyzję o lądowaniu awaryjnym z pełnymi bakami. Podczas lądowania samolot zapalił się – zginęło 41 osób.
Liczba ofiar mogłaby być mniejsza, gdyby część pasażerów nie usiłowała ratować bagażu.
dd,pj/belsat.eu