Miński OMON przeprowadził rajd po dzielnicy Zawodski Rajon w Mińsku. Podobna akcja odbyła się w Czapajeuce – jednej z dzielnic Mohylewa.
– Przemocy nie stosowali, ale zachowywali się po chamsku: klęli, grozili. Były standardowe pytania w „mohylewskiej sprawie”. Interesowali się prowadzoną działalnością, źródłami dochodów. Przekonywali, żeby nie wysuwać nosa z domu. A jeszcze lepiej – wyjechać z Mińska na kilka miesięcy – relacjonowali milicyjny nalot w Mińsku internauci.
W nocy 17 maja podobną, ale brutalniejszą akcję przeprowadzono w mohylewskiej Czapajeuce, gdzie mieszka liczna społeczność romska. OMON wkroczył do kilku domów. Zastanych w nich mężczyzn bito. Większość z nich zatrzymano i do tej pory ok. 60 osób przebywa w areszcie.
Fakty obław na Cyganów potwierdzili też prywatni przedsiębiorcy posiadający mieszkania na wynajem. Telegram-kanał NEXTA informuje, że nieustannie dzwonią do nich Romowie prosząc o możliwość wynajęcia tych mieszkań, aby przeczekać milicyjne naloty. To samo źródło przytacza też relacje o podobnych akcjach w Borysowie, Bobrujsku i innych miastach. Tam też uzbrojeni milicjanci zjawili się w domach Cyganów.
Milicyjne obławy na Romów rozpoczęły się po zabójstwie, którego ofiarą padł w ub. czwartek 22-letni funkcjonariusz drogówki z Mohylewa. Według jednej z wersji, porwany przez nieznanych sprawców porucznik Jauhien Patapowicz wysłał przed śmiercią powiadomienie o „trzech Cyganach” jadących czarną wołgą na rosyjskich numerach.
Co prawda wczoraj wieczorem Komitet Śledczy Białorusi wydał komunikat, z którego wynika, że wersja o porwaniu milicjanta nie jest już rozpatrywana „jako główna”.
dd, cez/belsat.eu