W sobotę wieczorem w Mińsku milicja zatrzymała trzech nastolatków, którzy mieli zaszkodzić dobremu imieniu komendanta stołecznego OMONu Zmitra Bałaby.
Studenci w wieku 18-19 lat zostali złapani na gorącym uczynku i z “narzędziami zbrodni” w rękach. Za pomocą długopisów żelowych dopisali oni wyzwiska na ulotkach rozlepionych na klatce schodowej bloku Zmitra Bałaby. Napisali m.in. “Bałaba zabójca”. Przy ich zatrzymaniu współdziałali funkcjonariusze Głównego Wydziału Bezpieczeństwa Wewnętrznego MSW i OMONu.
Jak poinformowało biuro prasowe MSW, nastolatkowie przyszli pod mieszkanie oficera, gdy dowiedzieli się, że na wejściu na klatkę i samochodzie oficera pojawiły się wyzwiska i groźby pod jego adresem.
Wtedy postanowili dołożyć swój wkład. Studenci nie byli wcześniej karani. Milicja opublikowała w internecie nagranie z wstępnego przesłuchania chłopaków w milicyjnym samochodzie.
Sprawców napisów na murach bloku milicja nie złapała. Są one wynikiem kampanii demaskowania milicjantów odpowiedzialnych za represje i śmierć demonstrantów. Białoruscy hakerzy, nazywający siebie cyberpartyzantami, opublikowali dane osobowe 2 tysięcy funkcjonariuszy MSW. Pod wpływem presji społecznej, wielu mundurowych odeszło potem ze służby.
Zmicier Bałaba został objęty sankcjami państw bałtyckich za krwawą pacyfikację pokojowych protestów w Mińsku.
Wcześniej białoruskie służby specjalne “wykazały się” zatrzymaniem “oddziału leśnych partyzantów” w wieku 16-24 lata. Chłopcy trenowali w pustostanie strzelanie z elektrycznych karabinków na plastikowe kólki.
pj/belsat.eu