Według źródła Biełsatu zbliżonego do białoruskiej administracji, prezydent odwiedzi Wiedeń 12 listopada. „Pełnowartościowa wizytę” Alaksandra Łukaszenki w Unii Europejskiej zapowiedział dziś szef białoruskiej dyplomacji.
W 2020 roku Alaksandr Łukaszenka ma też odwiedzić Rygę. Minister spraw zagranicznych Łotwy Edgar Rynkiewicz powiedział ostatnio w wywiadzie dla Biełsatu, że wizyty białoruskiego prezydenta są w stanie poprawić stosunek Unii Europejskiej do Białorusi.
W lutym 2016 roku Unia Europejska zdjęła z Alaksandra Łukaszenki sankcje personalne, którymi został obłożony za fałszowanie wyborów prezydenckich w 2015 roku. Od tego czasu białoruski prezydent nie odwiedził Europy Zachodniej. Główną role w cofnięciu sankcji odegrała wtedy Austria.
– Austriacy zajęli wtedy zdecydowaną pozycję. Byli za tym, by zatrzymać ten niesprawiedliwy proces, w jakim ugrzęzła też Unia Europejska. Myślę, że stanowisko Austrii stworzyło nową jakość stosunków. Stała za nim opinia społeczności biznesowej – stwierdził w 2016 roku ówczesny ambasador Białorusi w Wiedniu Waler Waraniecki.
Później ogromną rolę Austrii w normalizacji stosunków Unii z Białorusią podkreślał też Łukaszenka.
Białoruski przywódca odwiedzał Austrię dwukrotnie. W kwietniu 1996 roku przyjechał do Wiednia na międzynarodową konferencję poświęconą dziesięcioleciu katastrofy czarnobylskiej. Łukaszenka nie był wtedy jeszcze „ostatnim dyktatorem Europy” i nie był objęty zachodnimi sankcjami.
W marcu 2002 roku Łukaszenka był już objęty europejskimi sankcjami i nie mógł odwiedzać państw Unii. Bez względu na to pojechał odpoczywać w kurorcie narciarskim w austriackim Tyrolu. Wyjazd z obejściem sankcji zorganizował mu właściciel sieci Casinos Austria Leopold Wallner, który był też wtedy szefem Austriackiego Komitetu Olimpijskiego.
Austriackie media wyśledziły, że wypoczynek białoruskiego prezydenta i jego świty kosztował 200 tysięcy euro. Sam lot prywatnym samolotem z Wiednia do Innsbrucku kosztował 30 tysięcy euro, a pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu Klosterbräu – 47 tysiące euro. Niemało kosztowały też wystawne kolacje, wizyty w kasynie, jazda na nartach, która zakończyła się wizytą w klinice. Podczas zimowego szaleństwa Łukaszenka doznał urazu ścięgna i zabrano go śmigłowcem do szpitala.
Za wszystko zapłaciła strona przyjmująca, czyli Leopold Wallner. Wraz z Łukaszenką w Tyrolu bawili się jego synowie Wiktor i Dzmitryj Łukaszenkowie, jego osobista lekarka i kochanka Iryna Abelskaja, ówczesny doradca prezydenta a obecny minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej, wiceprzewodniczący niższej izby białoruskiego parlamentu Uładzimir Kanaplou i inni.
Pobyt ten Wallner opłacił z tzw. „czarnej kasy” Austriackiego Komitetu Olimpijskiego zdeponowanej na tajnym koncie w Raiffeisenbanku. Twierdził przy tym, że działał w interesie austriackiej gospodarki.
Nie wiadomo, czy fakty te są ze sobą związane, ale po wizycie Łukaszenki w Alpach, na Białoruś wpuszczono austriacki biznes – w tym też Raiffeisenbank. Chociaż kasyna Wallnera na Białorusi się nie pojawiły.
Austria wróciła do sprawy „czarnej kasy” w 2012 roku. Sąd w Wiedniu skazał na pięć lat więzienia byłego sekretarza generalnego Austriackiego Komitetu Olimpijskiego Heinza Jungwirtha za machinacje z kontem w Reiffeisenbanku. W materiałach śledztwa pojawiły się też rachunki za wypoczynek Łukaszenki, którego delegację Jungwirth przyjął. Wallner uczestniczył w sprawie w charakterze świadka.
aa,pj/belsat.eu