Koronawirus rozmontuje odporność Białorusi i Ukrainy na… Putina

Pandemia w Rosji, na Białorusi i Ukrainie będzie miała poważny wpływ na bezpieczeństwo Polski. Zdezorganizuje te państwa i da Rosji narzędzia nacisku w imperialnej polityce.

Ukraina zamyka granice nawet dla własnych obywateli. Rosja powoli również wprowadza kwarantannę, choć ostrożniej. Białoruś nie robi prawie nic. Po pierwszych dniach rozprzestrzeniania się koronawirusa na Wschodzie widać już jednak, jakie będą tendencje w rozwoju sytuacji kryzysowej i z jakimi problemami będą musieli zmierzyć się w niedalekiej przyszłości sąsiedzi Białorusi, Rosji i Ukrainy.

W piątek na Ukrainie było niemal 250 przypadków zakażeń koronawirusem. Na Białorusi, według władz w Mińsku, tylko 94. W Rosji zaś już ponad tysiąc zakażonych. Wiarygodność tych liczb jest wątpliwa, ale nie tylko o to chodzi.

Istotne jest, że pandemia dotarła do wschodnich sąsiadów Polski. I sieje spustoszenie nie tylko w zdrowiu całych społeczności. Dezorganizuje życie państw i nakłada się na stare problemy, np. gospodarcze i społeczne. Gospodarki Białorusi, Rosji i Ukrainy i tak znalazły się na drodze ku ostremu kryzysowi. Koronawirus tylko przyspieszy zapaść i uczyni ją bardziej bolesną.

Kryzys epidemiologiczny i gospodarczy może uruchomić inny – zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu. Wtedy, kiedy znikną zapory postawione po agresji na Ukrainę w 2014 r. Władimirowi Putinowi.

Opinie
Putin i koronawirus – największe zagrożenia dla białoruskiej wolności
2020.03.25 17:32

Dziury w budżecie

W tym tygodniu ukraińskie media ujawniły plany drastycznych cięć budżetowych. Według planów ekipy rządzącej radykalnie obcięte zostaną wydatki na rolnictwo, naukę i oświatę, budowę dróg i działalność samorządów. Prawie do zera zredukowany będzie budżet na organizację wyborów samorządowych (co w praktycy oznacza, że planowanych na jesień wyborów regionalnych może nie być). O połowę obcięty będzie budżet ministerstwa kultury – prawie wszystkie środki w tym roku stracą: Ukraiński Instytut Filmowy i Instytut Literacki, czy programy wsparcia młodzieży i turystyki. Były minister kultury Jewhen Niszczuk nazwał plan cięć katastrofą dla ukraińskiej kultury.

Jednak zapaść w kulturze będzie w przyszłości najmniejszym problemem Ukrainy. W poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Najwyższa (ukraiński parlament) ma przegłosować pakiet ustaw ratunkowych. Ekipa prezydenta Wołodymura Zełenskiego chce, by szybko dopiąć reformę rynku rolnego i plan cięć budżetowych. Kijów musi szybko szukać pieniędzy. Z emigracji zarobkowej z Polski i innych krajów Europy wróciły dziesiątki tysięcy ludzi. Nie mają pracy, ani dochodów. Jak w innych krajach padają: usługi, transport i turystyka.

Wiadomości
Kolejki na granicy z Ukrainą. W nocy całkowite zamknięcie przejść
2020.03.27 15:28

Ukraiński rząd na gwałt potrzebuje obiecanego kredytu z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Tymczasem MFW stawia warunek: da pieniądze, jeśli ukraińskie władze zagwarantują wprowadzenie reformy rolnej i ustawy blokującej możliwość oddania oligarsze Ihorowi Kołomojskiemu ponad 5 miliardów USD rekompensaty za nacjonalizację jego Prywat Banku w czasach rządów Petra Poroszenki. MFW nie chce po prostu dawać miliardów, które wylądują w kieszeni oligarchy.

– Zełeński znalazł się między młotem a kowadłem, bo z jednej strony potrzebuje teraz wsparcia oligarchii, również Kołomojskiego, z drugiej musi dostać kredyt z MFW – tłumaczy kijowski politolog Wołodymyr Fesenko.

Rząd chce cięć, ale i przesunięcia środków w budżecie na walkę z koronawirusem i ratowanie gospodarki. Ma powstać specjalny fundusz „koronawirusowy” – ok. 124 miliardy hrywien. Cięcia są konieczne, gdyż po kilku miesiącach rządów Ołeksija Honczaruka okazało się, że w budżecie rośnie ogromna dziura. Nawet bez epidemii, jesienią Ukrainie zabrakłoby pieniędzy na finansowanie działalności państwa.

– Pozyskanie środków na funkcjonowanie państwa jest dziś kluczowe. Bez nich wybuchnie trudny do opanowania chaos, a przecież kraj wciąż jest zagrożony presją ze wschodu – mówi Fesenko.

W cieniu epidemii Moskwa wywiera potężną presję na Kijów, by ten uznał korzystne dla Rosjan rozwiązanie w sprawie Donbasu. Na stole jest akceptowany przez Andrija Jermaka, nowego szefa Biura Prezydenta (kancelarii), plan włączenia tzw. separatystów z Doniecka i Ługańska w proces rozmów o Donbasie. I negocjowania warunków zakończenia wojny bezpośrednio z nimi, a nie z Rosją.

Równocześnie rosyjska dyplomacja namawia władze europejskie, by poparły rosyjskie koncepcje rozwiązania problemu Donbasu. W czasie, kiedy Europa jest zajęta pandemią, Donbas nie jest jej największym problemem. W przeciwieństwie do europejskich stolic, dla Moskwy przełamanie sankcji i przeforsowanie planów wobec Ukrainy nadal jest priorytetem.

Zielona wyspa

Dla Alaksandra Łukaszenki priorytetem jest przetrwanie. Tymczasem system immunologiczny państwa białoruskiego jest dużo słabszy niż ukraińskiego. Białoruska gospodarka od dawna żyje na kroplówce międzynarodowych i rosyjskich pożyczek. Nadal nie jest rozwiązana kwestia dostaw ropy i tranzytu gazu. Mimo taktycznych i doraźnych sukcesów Łukaszenki, to Putin trzyma rękę na przycisku, którym może z dnia na dzień wyłączyć białoruską gospodarkę.

Być może dlatego Alaksandr Łukaszenka nie wprowadza kwarantanny na Białorusi. Uważa, że jego republika jest „zieloną wyspą” na oceanie pandemii. Życie toczy się normalnie: odbywają się mecze, koncerty, normalnie funkcjonuje transport i usługi. Prezydent opowiada, że na koronowirusa najlepsza jest wódka i sauna. Zżyma się na zamykanie granic Polski i Rosji. Przestrzega przed paniką.

Wideo
Białorusinów wirus się nie ima? Resort zdrowia: z 94 chorych 32 już wyzdrowiało
2020.03.27 12:50

Tak naprawdę po prostu boi się, że redukowanie życia społecznego, powszechna kwarantanna po prostu zatrzymają białoruską gospodarkę. Doprowadzą do sytuacji, w której władza będzie musiała wziąć na utrzymanie miliony rodaków. A państwo nie ma na to pieniędzy. Łukaszenka musiałby iść po prośbie do Władimira Putina. Znowu. Nie po to by targować się o cenę ropy, ale prosić o ratunek. I to na zasadach, w których nie może stawiać żadnych warunków. Putin tylko czeka na taki rozwój wydarzeń.

Imperializm czasu pandemii

W odróżnieniu od Białorusi i Ukrainy, Rosja jest dużo lepiej przygotowana. W środę Władimir Putin wystąpił z „koronawirusowym” orędziem i pierwszy raz tak poważnie odniósł się do zagrożenia. Putin odłożył zaplanowane na 22 kwietnia referendum w sprawie zmian w konstytucji zapewniających mu nieograniczoną sukcesję władzy. Zapowiedział również znaczący pakiet pomocy socjalnej na czas po-pandemicznego kryzysu. Np. dodatkowe zapomogi dostaną rodziny z dziećmi, z 30 do 15 proc. zredukowane mają być składki na ubezpieczenie społeczne dla drobnego biznesu. Te i wiele innych rozwiązań mają wyhamować negatywne skutki kryzysu. Podobnie, jak na Ukrainie i Białorusi, nie będzie on wywołany pandemią. Rosyjska gospodarka i tak wpadłaby w recesję.

Wiadomości
Kreml: u nas epidemii nie ma!
2020.03.26 12:55

Rozpoczęta przez Kreml walka z Saudyjczykami i Amerykanami o rynek ropy doprowadziła do drastycznego spadku cen surowca. Obecnie to ok. 24 USD za baryłkę ropy brent. Znacznie poniżej zakładanego przez rosyjski budżet bezpiecznego poziomu 42,4 USD za baryłkę. To ten minimalny poziom zapewniał bilansowanie się budżetu. Oczywiście dzisiejsze niskie ceny nie muszą trwać wiecznie. Są zależne od polityki międzynarodowej, koniunktury w Azji i wielu innych czynników.

Rosja była jednak gotowa przetrwać niskie ceny, dzięki zgromadzonym rezerwom – np. w funduszu dobrobytu miała pod koniec ubiegłego roku 124 mld. USD. Ta poduszka bezpieczeństwa będzie szybko topnieć, ale przynajmniej Putin ją ma.

Być może dlatego Rosja początkowo dziwnie podchodziła do zagrożenia koronawirusem. Kwarantanna wprowadzana jest stopniowo. Dość długo w Rosji życie toczyło się w miarę normalnie. Nie ograniczono np. odbywających się w całym kraju manewrów wojskowych, ani przygotowań do defilady 9 maja na Placu Czerwonym. Rosyjskie media cały czas podkreślają, że to Zachód sobie nie radzi z pandemią. Rosja to co innego. Potrafi nawet wysłać pomoc dla Włochów.

Opinie
„Pozdrowienia z Rosji” będą sporo kosztowały Włochy
2020.03.23 16:34

Przekaz propagandowy będzie teraz wyjątkowo potrzebny Putinowi, by przekonać zachodnie społeczeństwa, że Rosja zachowywała się odpowiedzialnie i po partnersku. W odpowiednim momencie, kiedy na stole przez europejskimi politykami pojawią się konkretne żądania, reakcja zachodnich polityków i ich wyborców będzie bardzo ważna. Dla Kremla kluczowe będzie wyjście spod europejskich sankcji, ale i uzyskanie wolnej ręki wobec Białorusi i Ukrainy.

Z powalonymi przez kryzys gospodarkami i rozchwianą sceną polityczną (na Ukrainie), oba państwa będą łatwym łupem dla Putina.

INNE TEKSTY AUTORA W DZIALE OPINIE

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności